Big tech to zjawisko skrajnie odmienne od trustów, karteli, konglomeratów i podobnych rynkowych potęg, jakie znamy. Nie da się go ograniczyć regulacjami.Janis Warufakis
Terapia proponowana przez polskich wolnościowców wygląda bardziej jak rozprawka z wiedzy o społeczeństwie niż projekt ustawy, ale postawiona diagnoza jest słuszna.
Nasze awatary będą wysyłały w cyberprzestrzeń znacznie bardziej precyzyjne dane o naszych gustach, zdrowiu czy warunkach życia niż obecne profile w mediach społecznościowych.Karolina Wasielewska
Wpisy prezydentów i premierów w mediach społecznościowych uważa się za istotne dla opinii publicznej. Co jednak, kiedy ta „istotność” polega na kłamstwie czy podżeganiu do przemocy?
Czy całe zamieszanie ma znaczenie dla nas, zwykłych użytkowniczek i użytkowników Facebooka? Właściwie nie, bo i tak nie mamy kontroli nad tym, kto i jak wykorzystuje nasze dane.
Facebook utrwala swój wizerunek sędziwego protoplasty social mediów, który nie chce i przynajmniej na razie nie bardzo musi się zmienić, choć ewidentnie nie nadąża za obecnymi czasami.
Ci, którzy zarabiają na ciemnych interesach, chętnie zapłacą za to, by ich machlojki – korupcja, unikanie podatków, handel narkotykami – nie ujrzały światła dziennego.