Rezygnacja z importu gazu z Rosji? W Europie nawet się tego nie dyskutuje [rozmowa z ekspertem do spraw energetyki]
Nie było pomysłu, żeby embargo na import gazu włączyć do sankcji unijnych. Z tej perspektywy Rosjanie mogli poczuć się bezpiecznie.
O tym, czyja moc napędza świat i kto płaci rachunek za transformację.
Nie było pomysłu, żeby embargo na import gazu włączyć do sankcji unijnych. Z tej perspektywy Rosjanie mogli poczuć się bezpiecznie.
Przez niemieckie i międzynarodowe media przelała się fala krytyki pod adresem kanclerza Olafa Scholza.
PiS-owskie spółki energetyczne, korzystając z zachomikowanych i kupionych po niższych cenach uprawnień, podniosły marże, zarabiając dodatkowe miliardy złotych.
Nie jesz mięsa? Jeździsz do pracy rowerem i wziąłeś kredyt na fotowoltaikę? Świetnie, ale i tak dzięki bankom wielkie koncerny paliwowe nadal trują planetę.
Pisząc o obecnej inflacji, trzeba zrobić zastrzeżenie: nigdy jeszcze przez coś takiego nie przechodziliśmy, więc nie możemy mieć pewności, jak sytuacja się rozwinie.
Czy to pierwszy raz, kiedy rządzący fałszywie oczerniają UE? Nie. A jednak w tej akcji jest coś nowego. I to coś już kiedyś widzieliśmy w Wielkiej Brytanii.
„Polityka klimatyczna UE = droga energia i wysokie ceny” – głoszą banery na mieście. Nie wspominają jednak, że pieniądze ze sprzedaży praw do emisji dwutlenku węgla trafiają w zdecydowanej większości do polskiego budżetu. Przypadek?
Amazon, Microsoft czy Alphabet (Google) robią interesy z gigantami branży paliw kopalnych. Katastrofa klimatyczna katastrofą klimatyczną, ale zysk jest dla korporacji najważniejszy.
Uznanie gazu i energii jądrowej za przyjazne środowisku i zrównoważone źródła energii jest niezgodne z prawdą i stanowiskiem naukowców.
Za oceanem za sianie antyklimatycznej dezinformacji paliwowi giganci będą odpowiadać przed Kongresem. A nad Wisłą? Próbują uciszać wytykających im ściemę aktywistów.