Pomiędzy dwiema kolonizacjami
Byłoby tragedią, gdyby Ukraina pokonała rosyjski neoimperializm tylko po to, by przyjąć jarzmo zachodniego neoliberalizmu.
Imperium, które nigdy nie umarło.
Byłoby tragedią, gdyby Ukraina pokonała rosyjski neoimperializm tylko po to, by przyjąć jarzmo zachodniego neoliberalizmu.
Między geopolityką a gospodarką zieje coraz głębsza przepaść. Na jej dnie czeka katastrofa.
Plan zablokowania wiz dla Rosjan w UE może rozbić się o opór Niemiec. Kanclerz Scholz nie ustaje w przekonywaniu, że „to nie wojna Rosjan, tylko wojna Putina”, co jest oczywistą nieprawdą, bo w rosyjskich czołgach nie siedzi prezydent Rosji, tylko właśnie tak zwani zwykli Rosjanie.
Niemiecka pokuta często przybierała formę wycofania w stronę quasi-pacyfistycznej bierności, niechęci do działania – jakby miało to zadośćuczynić za to, że kiedyś działało się za bardzo.
O ile kiedyś mówiono, że to, co Putin myśli potajemnie, Dugin powie otwarcie, o tyle dziś można bez większej przesady powiedzieć, że to, co Dugin mówił dwadzieścia lat temu, Putin robi dziś.
Ideologia, która pozwala ludziom podążać za ich najgorszymi popędami, potrafi mobilizować miliony.
Istnieje ważny związek między przyzwoleniem na rosyjskie zbrodnie w Syrii a arogancją, z jaką Rosja pomaszerowała potem na Ukrainę – mówi syryjsko-brytyjski dziennikarz, Robin Yassin-Kassab.
Podatki można podwyższać bez obaw o wywołanie niekorzystnych skutków w obszarze inflacji lub inwestycji.
Droga od „Unii Eurazjatyckiej” do „operacji specjalnej” w Ukrainie była wybrukowana rosyjskimi wyobrażeniami o wielkiej potędze i obsesją, że świat, szczególnie Zachód, powinien Rosję uznać za wielką potęgę.
Oto kłamstwo, które pozwala populistycznej altprawicy przedstawiać siebie jako tych, którzy bronią „zwykłych” ludzi.