Unia Europejska

Słabość rządu Sáncheza obnażona. Hiszpański parlament odrzucił amnestię dla katalońskich separatystów

Protesty przeciwników amnestii trwały od miesięcy. Media na całym świecie pisały o historycznym głosowaniu. Spodziewano się, że projekt zdobędzie wymagane do uchwalenia poparcie parlamentarzystów.

Wbrew przewidywaniom we wtorek 30 stycznia niższa izba hiszpańskiego parlamentu odrzuciła projekt ustawy o amnestii dla katalońskich separatystów.

Było blisko. 171 głosy za i 179 przeciw. Zabrakło poparcia partii Junts, czyli… katalońskich separatystów. „Jest totalnie niezrozumiale, żeby Junts głosowało przeciw ustawie, którą wynegocjowali. Żeby głosowali jak [prawicowe – przyp. aut.] PP i Vox, które chcą ich wsadzić do więzienia” – grzmiał Félix Bolaños (PSOE), minister prezydencji i sprawiedliwości, prawa ręka premiera Pedro Sáncheza. Również katalońska lewicowa ERC wyraziła rozczarowanie wynikiem głosowania. „Projektowi należało się poparcie izby” – komentował przywódca partii Oriol Junqueras.

W listopadzie 2023 roku premier Pedro Sánchez obiecał ustawę o amnestii właśnie tym dwóm katalońskim partiom – Junts i ERC – w zamian za poparcie, które zapewniło mu kolejną kadencję. Wynik głosowania odsłania kruchość tej koalicji parlamentarnej.

Katalońskie dylematy

czytaj także

Katalońskie dylematy

Michał Pawlaczyk

Amnestia objęłaby około 400 osób związanych z katalońskim dążeniem do niepodległości od 2012 roku, w tym organizatorów symbolicznego głosowania przeprowadzonego w 2014 roku i referendum niepodległościowego w 2017, które sądy uznały za nielegalne.

Hiszpańska policja próbowała wtedy uniemożliwić przeprowadzenie referendum, rekwirowała karty do głosowania, zamykała lokale wyborcze, brutalnie usuwała ludzi, którzy przyszli głosować, strzelała gumowymi kulami do protestujących.

Ojciec referendum z 2017, ówczesny prezydent Katalonii Carles Puigdemont, uciekł przed aresztowaniem do Belgii. Dziś Puigdemont jest przywódcą Junts.

Brak społecznego poparcia dla amnestii

Obietnica amnestii złożona przez Sáncheza separatystom okazała się mało popularna wśród Hiszpanów i kosztuje premiera sporo kapitału politycznego. Zwłaszcza że jeszcze niedawno sam był jej przeciwny, choć w 2021 ułaskawił kilku prominentnych katalońskich separatystów. Dziś argumentuje, że amnestia jest potrzebnym krokiem na drodze do rekoncyliacji.

Sondaż z września pokazuje, że aż 70 proc. elektoratu jest przeciwko temu rozwiązaniu. Nawet wśród osób, które w wyborach parlamentarnych w lipcu 2023 roku głosowały na PSOE, aż 59 proc. sprzeciwia się amnestii. W ostatnią niedzielę na ulice Madrytu wyszło 45 tysięcy jej przeciwników. Protesty z plakatami „Sánchez dyktator” i „Stop amnestii” odbyły się też w Strasburgu i Brukseli.

Niepodległa Katalonia?

czytaj także

Niepodległa Katalonia?

Piotr Zagórski

Prawicowe PP zaciera ręce. Obwiniają Sáncheza o hipokryzję i rozmontowywanie państwa prawa. O to, że „pozwala przestępcom dyktować ustawy”.

To PP dostało najwięcej głosów w ostatnich wyborach parlamentarnych, ale niewystarczająco, by utworzyć rząd nawet przy poparciu skrajnej prawicy z Vox. Celem PP jest dalsze osłabianie kruchej koalicji socjaldemokratów i lewicy z partiami regionalnymi.

Dzień po głosowaniu na pierwszej stronie gazeta „El País” cytuje przywódcę PP: „Rząd podtrzymuje przy życiu sztuczne oddychanie”.

Jordi Sànchez, jeden z liderów referendum niepodległościowego. Aresztowany i skazany na dziewięć lat więzienia. Uwolniony przez ułaskawienie w 2021 roku. Fot. Jakub Szafrański

Z powrotem na start

Projekt ustawy o amnestii negocjowano do ostatniej chwili. Negocjacje dodatkowo komplikowały toczące się postępowanie sądowe.

Kilka dni temu sędzia sądu najwyższego zajmujący się dochodzeniem w sprawie tajnej niepodległościowej platformy Tsunami Democràtic zarzucił Puigdemontowi, że ten odgrywał rolę przywódczą, a działania platformy – takie jak zamykanie dróg i blokowanie lotniska w Barcelonie w 2019 roku – „można wstępnie zaklasyfikować jako terroryzm”.

PSOE w pośpiechu zgodziła się zmienić tekst ustawy, tak aby amnestia mogła obejmować domniemane akty terroryzmu, ale z wykluczeniem „poważnych naruszeń praw człowieka”.

Mimo tego Junts ostatecznie zagłosowało przeciw projektowi, argumentując, że proponowana amnestia jest zbyt selektywna. „Projekt zostawia kataloński separatyzm na pastwę arbitralności upolitycznionego hiszpańskiego wymiaru sprawiedliwości”, powiedziała posłanka Junts Miriam Nogueras.

Po odrzuceniu tekstu w głosowaniu projekt wraca do komisji, która ma dwa tygodnie na wprowadzenie zmian. Negocjatorzy wracają na start.

Ale nawet jeśli projekt ustawy o amnestii uda się przegłosować w niższej izbie, odrzuci go zapewne senat, gdzie PP ma większość. Na horyzoncie nie widać happy endu, a rząd Sáncheza wisi na włosku.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Ewa Sapieżyńska
Ewa Sapieżyńska
Iberystka i socjolożka
W latach 2006-2008 doradczyni kancelarii prezydenta i MSZ Wenezueli. Tytuł doktora nauk społecznych zdobyła na Universidad de Chile. Wykładała w Chile i w Polsce. Autorka szeregu publikacji naukowych o wolności słowa, a także z zakresu gender studies. W latach 2015-2018 doradczyni OBWE ds. praw człowieka i gender. Obecnie mieszka w Oslo i zajmuje się analizą polityczną. W 2022 roku opublikowała w Norwegii książkę „Jeg er ikke polakken din”, która z miejsca stała się przebojem na tamtejszym rynku. W 2023 r. książka „Nie jestem twoim Polakiem. Reportaż z Norwegii” ukazała się w Polsce nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej.
Zamknij