Atak fundamentalistycznej prawicy na prawa kobiet nie jest polską specjalnością. W jednej trzeciej krajów Europy dostęp do aborcji jest co najmniej utrudniony.
Kobiety i dziewczęta mieszkające w prawie jednej trzeciej europejskich krajów mają trudności z dostępem do usług aborcyjnych, a niektóre są wręcz zmuszane do kontynuowania ciąży wbrew własnej woli. Informacje te podsumowuje European Abortion Policies Atlas [Europejski atlas polityk aborcyjnych], opublikowany 28 września 2021 roku, w Światowy Dzień Bezpiecznej Aborcji.
„To szokujące, że rządy państw cynicznie manipulują [prawem], by uniemożliwić kobietom dostęp do aborcji” – mówi Caroline Hickson, regionalna dyrektorka europejskiej sieci organizacji International Planned Parenthood Federation, współtworzącej Atlas z Europejskim Forum Parlamentarnym ds. Praw Seksualnych i Reprodukcyjnych.
Wszystko, co chciałaś wiedzieć o aborcji, ale dziadersi woleli, żebyś nie pytała
czytaj także
Przepaść w dostępie do aborcji
Atlas jest pierwszą dogłębną analizą polityk aborcyjnych w całej Europie. Ocenia prawne ramy dostępu do bezpiecznych usług aborcyjnych w 52 krajach i terytoriach. Spośród nich 38 otrzymało ocenę od „średniej” do „szczególnie złej”.
W czerwcu Parlament Europejski przyjął „epokowy” raport wzywający kraje Unii Europejskiej do zapewnienia kobietom powszechnego dostępu do bezpiecznej i legalnej aborcji. Rzeczywistość odbiega jednak od tego zalecenia.
czytaj także
Neil Datta, sekretarz EPF, stwierdza, że z prawem do aborcji w całej Europie wciąż bywa „różnie”. „Donosząc o ograniczeniu dostępu do aborcji, międzynarodowe media ostatnio skupiły się na Teksasie i całych Stanach Zjednoczonych. Sytuacja w Europie również zasługuje na uwagę” – apeluje.
Atlas podaje, że systemy opieki zdrowotnej w 21 krajach traktują aborcję jak każdą inną usługę medyczną. Natomiast 14 krajów wciąż reguluje aborcję w Kodeksie karnym, stygmatyzując zabieg. EPF i IPPF EN zaleciły rządom pilną modernizację praw aborcyjnych, objęcie usług aborcyjnych narodowym systemem opieki zdrowotnej, usunięcie zbędnych przeszkód oraz rzetelne informowanie o aborcji.
Organizacje antyaborcyjne kontratakują
„Przeciwuderzenie wobec praw kobiet jest bardzo silne” – zauważyła holenderska posłanka PE Sophie in ’t Veld, określając wiadomości zawarte w raporcie jako „szokujące”.
czytaj także
Niedawne badanie opublikowane przez EPF wskazuje, że od 2009 roku w Europie wydano ponad 700 milionów dolarów na „antygenderową” działalność przeciwko prawom seksualnym i reprodukcyjnym. W tym ponad połowa (około 430 milionów dolarów) pochodzi ze źródeł europejskich; udział organizacji z Rosji i Stanów Zjednoczonych to odpowiednio 180 i 80 milionów dolarów.
Mimo że niektóre państwa zmierzają w stronę wolności reprodukcyjnej – na przykład San Marino, które w tym roku, po 20 latach zmagań, w przełomowym referendum zagłosowało za legalizacją aborcji – inne kraje, takie jak Polska, wciąż się potykają.
W polskim parlamencie na czytanie czeka nowa ustawa aborcyjna. Jeśli zostanie uchwalona, będzie kryminalizować działania kobiet decydujących się na aborcję i wykonującego zabieg personelu medycznego. Podobne prawo obowiązuje w Salwadorze, gdzie kobietom grozi kara więzienia za aborcję, nawet jeśli ich życie jest zagrożone.
Inny skrajny przykład stanowi Malta, gdzie aborcja pozostaje nielegalna bez względu na okoliczności.
Dostęp dostępowi nierówny
Według Atlasu w 32 krajach państwowe ubezpieczenie zdrowotne nie obejmuje aborcji. To dyskryminacja wszystkich kobiet i dziewcząt, ale zwłaszcza tych szczególnie na nią narażonych, na przykład osób o niskim dochodzie, mieszkanek wsi, Romek, pracownic seksualnych i migrantek niemających zezwolenia na pobyt w obcym kraju.
czytaj także
W 19 krajach dostęp do usług aborcyjnych wymaga od kobiet spełnienia wymogów zupełnie niezwiązanych ze względami medycznymi, takich jak obowiązkowe i niejednokrotnie tendencyjne konsultacje psychologiczne czy narzucony okres oczekiwania.
Bezpieczne, dobrowolne przerwanie ciąży nigdy nie powinno być traktowane jak przestępstwo. Mimo to w 16 krajach zapisy o aborcji znajdują się przede wszystkim w Kodeksie karnym. Ponadto 26 krajów pozwala personelowi opieki zdrowotnej odmawiać świadczenia usług na podstawie własnych przekonań, co może stanowić poważne zagrożenie dla kobiet, a 18 krajów nie udziela zrozumiałych i rzetelnych informacji na temat aborcji.
czytaj także
Atlas pokazuje, że przepisy dotyczące aborcji w Europie stanowią „zróżnicowany patchwork prawny i administracyjny”. W rezultacie doświadczenie Europejek związane z usługami aborcyjnymi „w dużej mierze zależy od kodu pocztowego”.
**
Tatev Hovhannisyan jest redaktorką w dziale eurazjatyckim projektu openDemocracy „Tracking the Backlash”. Przez 10 lat pracowała w najważniejszych redakcjach Armenii, w tym w sześciu jako redaktorka. Na Twitterze: @tahovhannisyan
Artykuł opublikowany w magazynie openDemocracy na licencji Creative Commons. Z angielskiego przełożyła Aleksandra Paszkowska.