W naszej części Europy uznaje się Rosję za niekwestionowaną carycę topornej, często wręcz prymitywnej propagandy. Faktem jest, że ta izraelska zwykła być bardziej wysublimowana i lepiej dostosowana do odbiorcy z szeroko pojętego Zachodu. W desperacji sięga się jednak po wyjątkowe środki.
„Izrael dopuścił setki ciężarówek, które wjechały do Gazy, a ONZ odmawia rozdzielenia pomocy. Ciężarówki stoją bezczynnie w Gazie, a obok nich rosną góry niewykorzystanych towarów. To jest celowy sabotaż ONZ. ONZ – rozdziel tę pomoc, teraz!” – mówi niskim głosem wygenerowany przez sztuczną inteligencję narrator. Spot został opublikowany na YouTubie 25 lipca.
Tego samego dnia usłyszałam go po raz pierwszy, robiąc zakupy w podkarpackim lumpeksie. Pomyślałam, że musiałam coś źle zrozumieć, a ekspedientka szybko wyprowadziła mnie z konsternacji, włączając jakiś letni radiowy hit. W drodze do domu przejrzałam nowe wiadomości na Messengerze i Instagramie. Kilka osób przesłało mi link prowadzący na profil Ambasady Izraela w Polsce. W kolejnych dniach moją skrzynkę odbiorczą zalały pytania od znajomych i nieznajomych: „widziałaś?”.
Propaganda Izraela przestała działać. Świat wie, co się dzieje w Gazie [rozmowa]
czytaj także
Zbrodnie IDF i ataki na ONZ: nowy etap propagandowej ofensywy Izraela
Wygląda na to, że Goebbelsi syjonistycznego zamordyzmu mają nas za kompletnych idiotów. Podczas gdy już nawet ich lokalne tuby medialne, do których należy większość zachodnich mediów głównego nurtu, uginają się pod ciężarem niedających się podważyć w żaden logiczny sposób dowodów na masowe zbrodnie popełniane przez IDF, w tym zabójstwa pracowników ONZ, Izrael postanowił zdjąć białe rękawiczki i odpiąć wrotki, atakując tę właśnie organizację.
Organizację, której personel – głównie agencji UNRWA i UNOPS – ginie w mało wybiórczych izraelskich atakach. Której Izrael zawdzięcza międzynarodową legitymizację i wsparcie dyplomatyczne (w 1947 roku Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło rezolucję proponującą podział Brytyjskiego Mandatu Palestyny na dwa niezależne państwa: żydowskie i arabskie), a którą od lat obsmarowuje za wyobrażony „antysemityzm” i rzekomo zbytnią wyrozumiałość dla terrorystów.
Wcześniej Izrael zdelegalizował agencję ONZ poświęconą wspieraniu Palestyńczyków na terenach okupowanych, oskarżając kilkunastu spośród 30 tysięcy pracowników o powiązania z Hamasem. W toku wewnętrznego dochodzenia, przeprowadzonego przez Biuro ds. Nadzoru Wewnętrznego ONZ (OIOS), 9 pracowników UNRWA uznano za osoby, które „mogły brać udział” w atakach z 7 października, natychmiast ich zwalniając. ONZ podkreśliło, że Izrael nie przedstawił zweryfikowanych dowodów na szerszą infiltrację agencji przez Hamas czy Islamski Dżihad. Niezależny raport grupy kierowanej przez byłą francuską ministrę spraw zagranicznych również stwierdził, że nie znaleziono dowodów na systemowe powiązania.
Izrael zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego Holandii – i nie tylko
Kuriozalność tej narracji może skłaniać do jej zignorowania, ale biorąc pod uwagę, jak szerokie zatacza kręgi (wyświetlając się również osobom, które nie śledzą wydarzeń w Gazie zamiast zwyczajowych reklam kremu do opalania, sieciówek czy platform z kursami online) warto potraktować ją poważnie – jako zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa narodowego. Właśnie taki status Izrael zyskał ostatnio w Holandii. W raporcie Krajowego Koordynatora ds. Terroryzmu i Bezpieczeństwa (NCTV), opublikowanym 17 lipca, Izrael został wymieniony wśród państw, które dążą do „kontrolowania opinii publicznej i procesu podejmowania decyzji politycznych” obok Iranu, Rosji i Turcji.
czytaj także
Jak informuje WikiLeaks, raport wymienia Izrael w dwóch oddzielnych sekcjach. Jako „wywrotowy wpływ mający na celu zmianę opinii publicznej” – przytoczono tu działania rządu izraelskiego po meczu piłkarskim Ajax-Maccabi w Tel Awiwie w listopadzie 2024 roku, podczas którego „wybranym lokalnym politykom i dziennikarzom udostępniono tajne dokumenty dotyczące obywateli holenderskich zaangażowanych w działalność propalestyńską, z pominięciem holenderskich władz”. I dalej: „W odniesieniu do »ingerencji w sprawy dyplomatyczne i polityczne« raport opisuje wieloletnią kampanię sankcji i gróźb ze strony Stanów Zjednoczonych i Izraela wobec Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości i Międzynarodowego Trybunału Karnego – instytucji z siedzibami w Holandii” – pisze WikiLeaks.
Podobnych decyzji nie można spodziewać się po polskim rządzie – jaki by on nie był, przynajmniej dopóki nie przestaniemy klęczeć przed Amerykanami. Sam „najbardziej proizraelski prezydent w historii USA”, jak określił się kiedyś Donald Trump, przyznał, że w Strefie Gazy trwa „prawdziwy głód”, a Izrael ponosi „dużą odpowiedzialność” za kryzys, krytykując Netanjahu, który kilka dni temu stwierdził, że „w Strefie Gazy nie ma głodu”. Nie oznacza to jednak, że Stany Zjednoczone będą tolerować jakiekolwiek działania wymierzone w swojego „najwierniejszego sojusznika” – zwłaszcza jeśli będą to nieskoordynowane decyzje poszczególnych, pozostających w mniejszości rządów.
Czy ONZ odmawia rozdzielenia pomocy w Gazie?
W październiku 2023 roku, po ataku Hamasu, w którym zginęło około 700 cywili i kilkuset żołnierzy, Izrael ogłosił „całkowitą blokadę” Strefy Gazy, wstrzymując dostawy żywności, wody, leków, paliwa i energii elektrycznej.
Na początku marca 2025 roku wprowadzono kolejną, bardziej rygorystyczną blokadę, w trakcie której do Gazy nie wpuszczono żadnych konwojów z pomocą, choćby mlekiem modyfikowanym dla konających niemowląt, których niedożywione matki nie produkują pokarmu. Po 11 tygodniach zezwolono na częściowe wznowienie dostaw.
Zagraniczną krytykę, płynącą już nawet z najbardziej oddanych Izraelowi państw europejskich – Niemiec i Wielkiej Brytanii – miała uciszyć powołana ad hoc firma Gaza Humanitarian Foundation, rzekomo w celu usprawnienia dystrybucji pomocy. Jej działalność spotkała się z ostrą krytyką ze strony organizacji humanitarnych i urzędników ONZ, którzy określili ją jako „cyniczny teatr”, wskazując, że model GHF, z zaledwie kilkoma – w dodatku silnie zmilitaryzowanymi – punktami dystrybucji, nie jest w stanie zastąpić rozbudowanej sieci ONZ i naraża cywili na dodatkowe niebezpieczeństwo.
Oskarżenia o militaryzację pomocy, naruszenie zasad neutralności i wykorzystywanie jej jako narzędzia do wymuszonego przesiedlania ludności cywilnej mają solidne podstawy – zwłaszcza że IDF strzela do ludzi całymi dniami podróżujących w nadziei na chleb, kaszę czy leki. Organizacje humanitarne i media od „The Guardian” po BBC informują o kolejnych ofiarach śmiertelnych w pobliżu miejsc, które dawały obietnicę uratowania życia.
Palestyńczycy mogą siedzieć i patrzeć, jak Żydzi głosują na prawicowych ekstremistów
czytaj także
Pod koniec lipca Izrael ogłosił „przerwy humanitarne” w działaniach zbrojnych w niektórych obszarach w celu ułatwienia dostaw. To wynik rosnącej międzynarodowej presji, także ze strony ONZ, i próba podreperowania swego wizerunku w oczach opinii publicznej poza krajem (w samym Izraelu poparcie dla rządu Netanjahu pozostaje stabilne).
Od października 2023 roku Izrael drastycznie ograniczył ilość pomocy humanitarnej wjeżdżającej do Gazy, której potrzeby z każdym tygodniem rosły wykładniczo. Odcięcie okupowanego terenu od świata, także gospodarcze, uzależnia większość Palestyńczyków od wsparcia zagranicznych organizacji, w tym agencji ONZ. Ciężarówki były zmuszane do opróżnienia ładunków przy granicy. Wówczas te, które ostały się w Gazie, musiały wnioskować o pozwolenia na pozbieranie ich – a te często były przez IDF ignorowane.
Dla tych, którym udało się uzyskać pozytywną odpowiedź, był to dopiero początek przygód. Organizacja Human Rights Watch już w maju 2024 roku opublikowała raport, w którym udokumentowała liczne ataki na konwoje i obiekty pracowników organizacji humanitarnych, nawet w przypadkach, gdy te przekazały stronie izraelskiej swoje współrzędne GPS w celu zapewnienia ochrony. W jednym z takich zamachów zginęło siedmiu pracowników World Central Kitchen, w tym Damian Soból, obywatel Polski, którego śmierć nasz rząd konsekwentnie ignoruje.
To było najbardziej puste i ponure „pamiętamy” w historii pamiętania
czytaj także
Załoga każdego z wozów, który zdecyduje się podjąć tę straceńczą misję, musi przebyć wyznaczone przez IDF trasy, na których panoszą się palestyńskie gangi. Wbrew rozpaczliwym wysiłkom Izraela, by odpowiedzialnością za rabunki obciążyć Hamas, nawet tradycyjnie życzliwy temu pierwszemu „New York Times” przyznał, że narracja ta nijak nie ma pokrycia w dowodach.
„Hamas = ISIS”? To zależy. Izrael sponsoruje islamistyczne gangi
A teraz najlepsze – w drodze powrotnej pomoc humanitarną rzeczywiście rozkradają gangi, które napadają na załadowane ciężarówki. Tyle że są one powiązane z wrogim Hamasowi ISIS i opłacane między innymi przez… Izrael. Nie jest to spekulacją, tylko strategią prowadzoną przy pełnym błogosławieństwie Stanów Zjednoczonych w ramach legendarnej „walki z globalnym terroryzmem”. Kolorytu obecnej sytuacji dodaje fakt, że jeszcze niedawno hasbara – jak po hebrajsku nazywa się „starania mające na celu bezpośrednie komunikowanie się z obywatelami innych państw w celu informowania ich i wpływania na nich, aby wspierali lub tolerowali cele rządu izraelskiego”, czyli po prostu zagraniczną propagandę – głosiła, że „Hamas = ISIS”. Aż chce się powiedzieć: fajną ekipę żeście zmontowali!
Młoda Ameryka nie może uwierzyć, że stara Ameryka jest ślepa
czytaj także
W listopadzie 2024 roku prawie 97 ciężarówek z żywnością należących do ONZ zostało zaatakowanych przez zamaskowanych i uzbrojonych mężczyzn po przekroczeniu kontrolowanego przez Izrael przejścia granicznego Kerem Shalom na południu Gazy. Kim byli?
7 października 2023 roku Yasser Abu Shabab przebywał w więzieniu Hamasu w Gazie, oskarżony o handel narkotykami. Po wybuchu wojny udało mu się z niego wydostać, choć – jak pisze „The Guardian” – okoliczności jego uwolnienia pozostają niejasne.
Na pewien czas zniknął z radarów. Świat usłyszał o nim, gdy izraelskie wojsko przyznało, że uzbroiło dowodzoną przez niego około stuosobową grupę, działającą we wschodnim Rafah. 32-letni dziś Abu Shabab nazywany jest „izraelskim agentem”, a większość Palestyńczyków uznaje go za zdrajcę.
Szef biura ONZ ds. koordynacji pomocy humanitarnej (OCHA) na terytoriach palestyńskich, Jonathan Whittall, stwierdził w maju tego roku, że „grabieży od początku wojny dopuszczają się gangi kryminalne, działające pod okiem sił izraelskich w pobliżu przejścia Kerem Shalom”. W rozmowie z „The Guardian” potwierdził, że miał na myśli m.in. grupę Abu Shababa.
Co wolno Izraelowi, to właściwie nikomu innemu (poza USA)
Garstce pojazdów, które pokonują wszystkie te śmiertelne przeszkody, armia izraelska utrudnia umieszczanie ładunków w magazynach oraz punktach dystrybucji, co prowadzi do apokaliptycznych scen, które może obejrzeć każdy, kto posiada dostęp do internetu – setki wygłodzonych i zdesperowanych ludzi tratują się w walce o choćby worek mąki.
Pokój za wysiedlenie? Gaza jako „plac rozbiórki” i „świetna nieruchomość”
czytaj także
W tych okolicznościach wielu kierowców i innych pracowników humanitarnych zwyczajnie boi się o swoje życie. Jeśli w tych okolicznościach za zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski i Europy nie uchodzi państwo sponsorujące kampanię dezinformacyjną w językach narodowych uderzającą w ONZ – to jesteśmy w naprawdę niepokojącym miejscu.
Wyobraźcie sobie, że ambasada Rosji w Polsce oficjalnie finansuje klipy, które atakują nas niespodziewanie na YouTubie, Facebooku i Instagramie, a nawet w sklepach, w których obwinia Unię Europejską, ONZ czy NATO o masakrę w Buczy i inne udokumentowane zbrodnie wojenne, a rząd udaje, że tego nie widzi, tylko radośnie chwali się zakupem nowego sprzętu militarnego od Putina? Brzmi jak political fiction, ale Izraelowi analogiczne zagranie właśnie uchodzi na sucho.
Atakowanie ONZ, w tym zabójstwa, są starsze niż izraelska państwowość
Na koniec warto sięgnąć do okresu tuż przed uznaniem państwa Izrael przez Organizację Narodów Zjednoczonych. 17 września 1948 roku, w Jerozolimie został zamordowany hrabia Folke Bernadotte, szwedzki dyplomata i pierwszy mediator ONZ w konflikcie arabsko-izraelskim. Bernadotte został wybrany na to stanowisko, aby doprowadzić do zawieszenia broni i znaleźć pokojowe rozwiązanie dla trwającego konfliktu.
czytaj także
Ataku dokonała paramilitarna – i terrorystyczna, nawet według tej najwęższej definicji – organizacja syjonistyczna Lehi, znana również jako Gang Sterna. Bojownicy uważali Bernadotte’a za przeszkodę w realizacji ich celów, a jego propozycje pokojowe (które zakładały między innymi międzynarodową kontrolę nad Jerozolimą oraz prawo powrotu dla palestyńskich uchodźców) postrzegali jako zagrożenie dla nowo powstającego państwa żydowskiego. Wśród liderów Lehi, którzy mieli zatwierdzić zamach, był Jicchak Szamir, późniejszy premier Izraela. Mimo aresztowania wielu osób nikt nie został skazany za morderstwo, a organizacja została później objęta amnestią.
„Wbrew propagandzie Hamasu, w Strefie Gazy nie ma głodu”
Ambasada Izraela w Polsce, po tym, jak setki osób napisały, co myślą pod spotem szczującym na ONZ, usunęła komentarze i wyłączyła możliwość dodawania nowych. W opisie do nagrania czytamy, że „armia izraelska podkreśla stanowczo, że wbrew propagandzie Hamasu, w Strefie Gazy nie ma głodu”. Oraz: „Odpowiedzialność za dostarczanie pomocy humanitarnej ludności palestyńskiej leży po stronie ONZ i organizacji międzynarodowych. Izrael oczekuje zatem, że zarówno ONZ, jak i międzynarodowe organizacje, zwiększą skuteczność swoich działań, a także zrobią wszystko, aby pomoc nie trafiała w ręce terrorystów”.
Wygląda na to, że nawet Władimir Putin ma się od kogo uczyć.