Donald Trump planuje wielki powrót do Białego Domu, ale republikanie mają nowego ulubieńca. Gubernator Florydy Ron DeSantis jest znacznie młodszy, lepiej wykształcony i doświadczony w polityce. A swoim stanem rządzi wypisz wymaluj, jak Trump rządził Ameryką.
W ostatnich latach Floryda zyskała nowy status w oczach Amerykanów. Ten plastikowy raj dla emerytów to wieczna scena walki między republikanami i demokratami, a jednocześnie stan, w którym stereotypowo dochodzi do najgłupszych wypadków w całych Stanach. Apogeum tego zjawiska jest wideo, które wzięło internet szturmem we wrześniu zeszłego roku, gdzie „Florida man” wyjątkowo zręcznie złapał aligatora do kubła na śmieci. Rzecz dzieje się na trawniku przed domem, a koleś miał na nogach klapki. Sytuacja jest absurdalna, ale „Florida man” z jego zdrową męską brawurą stał się narodowym bohaterem.
Drugim takim bohaterem z Florydy jest w ostatnich czasach 43-letni, wiecznie wkurwiony gubernator tego stanu, Ron DeSantis, który do symbolicznego kubła na śmieci złapał pandemię, a przynajmniej tak się zachowuje. Podczas gdy rządzona przez demokratów Kalifornia na długie miesiące zamknęła szkoły i miejsca pracy, Floryda zostawiła wszystko otwarte. Obecnie Kalifornia i Floryda są pandemicznie mniej więcej w takiej samej sytuacji. W ostatnich latach Floryda stała się miejscem, gdzie ludzie chronili się przed pandemicznymi restrykcjami swoich stanów i gdzie gubernator każe spotkanym studentom wręcz zdjąć maski, zresztą podkurwionym tonem. „Cytadela wolności” – lubi mówić DeSantis.
czytaj także
Nazywają go Trumpem z mózgiem. Ploty krążą, że ma pamięć niemal fotograficzną, ale z drugiej strony na intelektualnym bezrybiu amerykańskiej prawicy zaimponować łatwo, nawet jeśli ten gniewny outsider, na jakiego DeSantis się kreuje, to elitarny produkt uniwersytetów Yale i Harvard. Na razie jego znakiem firmowym jest wyjątkowo nieprzyjemna potyczka słowna z dziennikarką z CNN, w której DeSantis zaczyna krzyczeć, gdy nie pasuje mu pytanie. Niezależnie od stopnia znajomości języka polecam obejrzeć ten klip, bo emocje są wyczuwalne. Niestety, to właśnie publiczne lekceważenie wobec mediów oraz ton, którego DeSantis nie waha użyć się wobec kobiety, sprawia, że ten poważnie wyglądający, agresywny 43-latek z Florydy ma sporą szansę zostać nowym prezydentem USA.
Urodzony i wychowany na Florydzie, DeSantis charakteryzowany jest przez kolegów jako człowiek uparty, pracowity i skoncentrowany na sobie. Jego pierwszą profesją było prawo. Jako prawnik DeSantis pracował w tak interesujących miejscach jak Guantanamo (baza wojskowa USA na terytorium Kuby, gdzie Amerykanie przetrzymują bez procesu zagranicznych „terrorystów”) czy Irak, gdzie DeSantis doradzał Navy SEALS, kiedy mogą strzelać i jak mają traktować więźniów.
W 2010 roku DeSantis poślubił jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy w swoim mieście, najludniejszym mieście stanu, czyli Jacksonville – dziennikarkę telewizyjną Casey Black, obecnie Casey DeSantis. Casey oczywiście zdążyła zrezygnować z pracy i chowa im obecnie trójkę dzieciaczków. Ładna rodzina i piękna żona to nieodzowne elementy kampanii politycznej w USA.
czytaj także
Dwa lata później DeSantis reprezentował jeden z dystryktów Florydy jako poseł w amerykańskim Kongresie. Swoją kampanię oparł na sprzeciwie wobec urzędującego wtedy prezydenta Obamy, łącznie z wydaną w 2011 roku kampanijną książką Dreams from Our Founding Fathers, której tytuł nawiązuje do książki Obamy, Dreams from My Father, z 2004 roku. Jakkolwiek mniej barwny niż wiele postaci z tego ruchu, DeSantis politycznie należy do tej samej fali prawicowych polityków, którzy weszli do Kongresu w 2010 roku jako Tea Party.
Niektórzy twierdzą, że poparcie Trumpa dla kampanii gubernatorskiej De Santisa w 2017 roku (jest gubernatorem od 2019) było kluczowe dla pokonania republikańskiego kontrkandydata w walce o ten fotel. W jednym ze spotów wyborczych z tamtych czasów DeSantis tłumaczy synowi, dlaczego uwielbia prezydenta Trumpa, i buduje z córeczką mur z klocków (chodzi o mur, który Trump chciał zbudować – i częściowo zbudował – na granicy z Meksykiem). Od mniej więcej 2017 roku DeSantis zaczął być mocno promowany przez telewizję Fox News i takich prawicowych dziennikarzy-aktywistów jak „wampirzyca” Laura Ingraham.
Na stanowisku gubernatora DeSantis zaprezentował się jako obrońca małego rządu walczący z „socjalistami” o to, by nie zamykać szkół, walczący z transgenderyzmem, z Sorosem, z antyrasizmem, Doliną Krzemową i nielegalną imigracją. DeSantis ma mało cierpliwości do kulturalnej dyskusji, ale to właśnie ten brak cierpliwości czyni go bohaterem ludowym. Z czasem gniew, którego DeSantis nie umie pohamować, stał się również pewną strategią, łącznie z rzucaniem do tłumu piłek baseballowych (DeSantis był jako nastolatek lokalną gwiazdą baseballa).
„Zawsze uwielbiał zawstydzać i upokarzać ludzi” – w rozmowie z „Washington Post” wspomina DeSantisa kolega z drużyny baseballowej w Yale. „Mówię nie tylko za siebie, nie znaliśmy większego buca”.
Lista dokonań władcy Florydy, wymieniona w tym samym artykule „Washington Post”, przedstawia się nielicho – oto wybór: DeSantis próbował ograniczyć w swoim stanie prawa wyborcze i prawo do publicznych demonstracji (obie te próby ukróciły sądy). Podpisał za to ustawę znaną potocznie jako „don’t say gay”, która ogranicza możliwość omawiania w szkołach kwestii związanych z gender i seksualnością, a koncernowi Disney, który to prawo skrytykował, odebrał przywileje podatkowe na Florydzie. Za rządów DeSantisa w szkołach, college’ach i zakładach pracy nie wolno uczyć o rasie i tożsamości, a stan zaczął kontrolować program nauczania na uniwersytetach (na Florydzie nazywa się to „obroną różnorodności”). DeSantis zabiega też o to, by w programie szkolnym zawarto (fałszywą) informację, jakoby amerykańscy Ojcowie Założyciele nie popierali rozdziału Kościoła od państwa.
czytaj także
Gdy wybuchła pandemia, początkowo DeSantis, tak jak wszyscy, wprowadził całkowity lockdown. Szybko jednak zaczął interesować się „alternatywnymi” teoriami na temat koronawirusa, szukając innego podejścia do problemu. Podobno przeczytał na ten temat wszystko, co możliwe, i zdecydował się pójść za radą profesora na uniwersytecie Stanford w Kalifornii, Jaya Bhattacharyi, który był sceptyczny wobec skuteczności noszenia masek. DeSantis otworzył na Florydzie szkoły i miejsca pracy i dotąd trzyma się tej strategii. Na słowa krytyki jest niewrażliwy.
W rezultacie, w czasach gdy prezydentura demokraty Joe Bidena staje się coraz bardziej ponurym żartem, a ludzie już przygotowują się na horror pod tytułem Trump – Reaktywacja (następne wybory prezydenckie odbędą się w 2024 roku), nagle w kilku sondażach praprawyborczych w gronie republikanów DeSantis wypada kilka punktów przed Trumpem. (Gubernator odmawia odpowiedzi na pytanie, czy Joe Biden legalnie wygrał ostatnie wybory, a o przesłuchaniach w Kongresie w sprawie szturmu na Kapitol wypowiada się krytycznie).
Czas lizania tyłka Trumpowi też się skończył. DeSantis podobno odmawia całowania pierścienia pomarańczowego Donalda, a przypomnijmy, że Floryda od 2021 roku jest stałym miejscem zamieszkania poprzedniego prezydenta. To właśnie rosnąca gwiazda DeSantisa sprawia, że Trump zaczyna myśleć o rychłym ogłoszeniu swojej kandydatury.
czytaj także
Jednym ze świeżych fanów „człowieka z Florydy” jest najbogatszy dupek w Stanach, Elon Musk, który właśnie kupuje Twittera (a może już mu się odechciało). Trump już się cieszył na wielki powrót na swoją ulubioną platformę, na której zbanowano go dożywotnio po próbie nielegalnego przejęcia władzy 6 stycznia 2021.
Natomiast Musk już wie, że gniew białych mężczyzn na to, że rzeczy nie są już takie jak kiedyś, musi się wcielić w nowe, młodsze ciało. W dodatku ten gniew, w odróżnieniu od Trumpa, mówi teraz pełnymi zdaniami.