Przed katastrofą na Heweliuszu łącznie doszło do 26 wypadków i awarii – tylu na koncie chyba do tej pory nie ma żaden polski statek – mówi Adam Zadworny, autor książki „Heweliusz. Tajemnica katastrofy na Bałtyku”.

Przed katastrofą na Heweliuszu łącznie doszło do 26 wypadków i awarii – tylu na koncie chyba do tej pory nie ma żaden polski statek – mówi Adam Zadworny, autor książki „Heweliusz. Tajemnica katastrofy na Bałtyku”.
Jednym z najgłośniejszych haseł podnoszonych przez lewicę podczas powstania było wezwanie do przeprowadzenia „rewolucji socjalnej”. Co miała oznaczać?
„Tylko od Ciebie zależy, czy ktoś przed Tobą uklęknie, czy cię sponiewiera” – pisał prymas w liście do polskich kobiet, dodając: „potrzebne są wasze czyste ciała, bo chcemy, by Naród polski rodził się z czystych matek!”. Za tę czystość kobiety powinny być gotowe zapłacić nawet „własną krwią”.
Wersja feminizmu, która jest najbardziej promowana w głównym nurcie, dotyczy emancypacji pojedynczych, zwykle już jakoś uprzywilejowanych kobiet – mówi Sara Ahmed.
Pod względem nierówności jesteśmy bliscy Turcji, a nie Danii. To już wiemy, ale co z tą wiedzą zrobić?
„Przyjaciele”, pozostający do dziś całkowicie anonimowi, byli realnymi architektami biznesowej aktywności właścicieli Art-B. Osobiście skłonny byłbym szukać ich w środowisku byłych funkcjonariuszy izraelskich służb specjalnych.
Doczekaliśmy się solidnej biografii Konopnickiej i czasów, kiedy orientacja seksualna poetki jest znowu nieinteresująca. Autorka po prostu opisuje jej życie z partnerką, tak jakby opisywała każdy inny związek.
Socrealizm nie wprowadza rewolucyjnej formy, ale rewolucyjną zasadę, nie chce sztuki autonomicznej i traktowanej jako ekspresja osobowości autora. Warto potraktować serio myśl, że wynika to nie z prostactwa, ale z trafnego rozpoznania mechanizmów społecznych.
Nie ma wątpliwości, że przeciętny poziom współczesnych gier wysokobudżetowych się wyraźnie obniżył. Powodem nie są jednak za mało seksowne bohaterki czy przemycanie progresywnych idei.
Wszystkie reżyserskie chwyty działają, jak powinny, watykańskie wnętrza tworzą wspaniałą scenografię, aktorzy potwierdzają swoją renomę. […] Jednocześnie cała ta świetnie prowadzona filmowa maszyna trochę rozkracza się na końcu.
„Megalopolis” najlepiej można porównać do złej adaptacji książki, która po obejrzeniu samego filmu wydaje się dla osób nieznających oryginału warta uwagi. Problem w tym, że tu żadnego oryginału nie ma.
Kinga Dunin czyta „Pasierba” Juana Jose Saéra i „Diabła z prowincji. Bajkę w miniaturach” Juana Cárdenasa.