Jako czytelnik Daniela Clowesa, klasyka współczesnego komiksu o rozpoznawalnym stylu, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w „Monice”, jego najnowszym dziele, coś niespodziewanie kliknęło i wskoczyło na swoje miejsce.

Jako czytelnik Daniela Clowesa, klasyka współczesnego komiksu o rozpoznawalnym stylu, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w „Monice”, jego najnowszym dziele, coś niespodziewanie kliknęło i wskoczyło na swoje miejsce.
Filmy są zaledwie kolejnym artefaktem w całej gamie produktów – wspomnień, komiksów, filmów podróżniczych, teledysków – znanych jako Wagnerverse.
Mam nadzieję, że „Absolutni debiutanci” znajdą swoją publiczność, nie przepadną w strumieniu netflixowego feedu.
Sto dwadzieścia lat istnienia nagrody ciąży coraz bardziej akademii Goncourtów.
W latach 80. w mediach można było usłyszeć, że jak jesteś gejem, to na pewno marnie skończysz, bo prędzej czy później złapiesz tego adidasa. Tak mówiło się wtedy na AIDS – opowiada Bartosz Żurawiecki, autor książki „Ojczyzna moralnie czysta. Początki HIV w Polsce”.
Dziadocen zastąpiony babocenem to wciąż piekło. I to dosłownie, bo planeta płonie przez żądzę władzy i zysku, z którego uprzywilejowane kobiety korzystają tak samo chętnie, jak mężczyźni.
Rozmowa z Zofią Krawiec, autorką książki „Szepczące w ciemnościach. Jesteśmy wnuczkami czarownic, których nie zdołaliście spalić”.
Zakończył się trzeci sezon „The Morning Show”. Jennifer Aniston i Reese Witherspoon nadal grają główne role, ale to nie na nich skupia się cała uwaga.
Kinga Dunin czyta „Słowo humoru” Olgi Drendy.
Wszystkie cztery biografie to opowieści o bogatych mężczyznach, którzy wychodzili z opresji, zdobywali szczyty, są celebrytami, ale próbują się pokazać jak zwykli ludzie. Jak to superbohaterowie – kiedy zakładają gatki na lajkry niczym Superman, potrafią latać, ale jak je zdejmują, to są zwykłymi, cichymi kolesiami.
Powieść palestyńskiej pisarki Adanii Shibli to niewielka książka o może niewielkiej sprawie wobec rozgrywającej się dziś tragedii, ale przecież ostatecznie wszystko w historii składa się z drobnych szczegółów.
Fragment powieści „Ściana” austriackiej pisarki Marlene Haushofer, którą można czytać „jako nową wersję Robinsona Crusoe, można w niej widzieć postapokaliptyczny klasyk doby wyścigu nuklearnego, lecz można w niej także dostrzec alegoryczną przypowieść o XX-wiecznych kataklizmach”.