Kraj, Muzyka

Janku, odczep się od cycków Young Leosi

Serio? Jest pandemia i wojna, a Janek Śpiewak ocenia i obwinia dziewczynę, która zrobiła sobie cycki?

Young Leosia uspokoiła swoich zaniepokojonych fanów, że wszystko z nią w porządku – nie odzywała się, bo zrobiła sobie operację piersi. Nie zachęcała, nie reklamowała zabiegu. Po prostu napisała prawdę o swojej decyzji i o swoim ciele.

To niezwykle zasmuciło Janka Śpiewaka. Do czego to doszło? Jeszcze kobiety pomyślałyby, że można decydować o swoim ciele!

Story Jana Śpiewaka za Glamour.pl

Przypomniało mi to, jak na jakimś lewackim spotkaniu wielcy lewacy śmiali się z pracownic fizycznych, które na ranną zmianę robią makijaż. „Jakie to smutne, jakie to próżne, co to kapitalizm robi z ludźmi, wstają o trzeciej rano, żeby zdążyć się umalować na piątą” – mówiono.

Serio, waszym największym problemem z kapitalizmem jest to, że kobieta pracująca nakłada makijaż? Nie wyzysk, którego ta pracownica doświadcza? Nie zyski, jakie z obrażania i zohydzania jej ciała czerpie przemysł kosmetyczny, tylko jej róż na policzkach?

Pracownice wstawały wcześniej niż pracownicy, poświęcały na makijaż czas i pieniądze. I nawet gdyby robiły to tylko dla siebie, czy z tej okropnej (i jakże kobiecej!) próżności – to co facetom do tego? Te pracownice nikogo nie krzywdzą. Czemu komentującym facetom przeszkadza, co kobiety robią ze swoim czasem i kasą? Czy my też mamy ich rozliczać z tego, co robią ze swoimi? A nie, do tego musieliby być niezamożnymi rodzinami pobierającymi 500+, a nie wykształconymi typami z dużych miast, którzy gdy przepierdalają kasę na alkohol i narkotyki, to robią to lepiej i elitarniej niż zwykli ludzie.

I taka to właśnie ich walka z systemem. Oczywiście, na papierze to feminiści. Tyle że tacy papierowi.

Ale tak się składa, że kobiety robiły ten makijaż nie tylko dla siebie – lecz także ze względu na reguły tego systemu. Kobiety mają być umalowane, inaczej są uznawane za zaniedbane, nieestetyczne czy leniwe. Nie bez powodu mężczyźni w tej samej pracy tego nie robią.

Nawet gdy nie wymaga tego od nich pracodawca – wymaga tego system. Kobiety muszą „wyglądać”, nawet kiedy pracują na równi z mężczyznami – mimo że zabiera im to czas i pieniądze z wypłat, choć wypłaty średnio mają niższe niż mężczyźni. Ma to więc realne konsekwencje dla ich życia.

Czy obwinianie ich i wyśmiewanie przez uprzywilejowanych facetów to rzeczywiście walka z systemem? Naprawdę, można krytykować kapitalizm za presję na określony wygląd kobiet bez atakowania kobiet. Wycieranie sobie twarzy walką z kapitalizmem, by zwyczajnie (i seksistowsko, i klasistowsko) pogardzać ludźmi, to coś, czego nie cierpię u części lewicy, zwłaszcza tej bananowo-warszawskiej.

Przecież to dokładnie to samo, co robią fitnesski szejmujące nas za rzekomo zbyt grube ciała i żerujące na naszych kompleksach. To, co zrobił Janek Śpiewak i co robią codziennie jemu podobni, to zwykłe ocenianie kobiet za ich suwerenne decyzje dotyczące ciała. Bo zrobiłyśmy sobie piersi albo makijaż.

Problemem nie są nasze decyzje dotyczące naszego ciała. To nie kobieta robiąca zabieg medycy estetycznej jest winna dominującym standardom urody. To nie kobieta ćwicząca z Lewandowską jest problemem, tylko Lewandowska wstawiająca zdjęcia „przed” i „po” – tak jakby były ciała „przed” i „po”.

„Myśl pozytywnie” – zaleca Anna Lewandowska. Łatwo myśleć pozytywnie, gdy ma się miliony na koncie

Podobnie problemem nie jest osoba robiąca zakupy w Biedronce, tylko wyzyskująca grupa Jeronimo Martins. Nie cierpię rozliczania grup wykluczanych z ich decyzji, które często wynikają DOKŁADNIE z tego, że są wykluczane. Czy chirurdzy plastyczni korzystają z kompleksów kobiet? Tak. Czy dowalanie za to kobietom zmieni stan rzeczy? Nie – tylko pogłębia kompleksy związane z naszymi ciałami i decyzjami ich dotyczącymi.

Niech Śpiewak krytykuje system tworzący ludzkie kompleksy i żerujący na nich – ale nie kobiety. Ojej, nie będzie to takie proste? Łatwiej zaatakować znacznie młodszą od siebie dziewczynę, która nie zrobiła nikomu nic złego, i dowalić sobie na tym zasięgów, bo zaatakowało się znane nazwisko? To dopiero jest słabe i smutne – a nie to, że ktoś zrobił sobie cycki.

Gdy po ataku na Young Leosię do Śpiewaka zaczęły pisać kobiety ze swoimi historiami – bo wszystkie zmagamy się z wyidealizowanymi wizerunkami ciał i jest to bliski nam temat – ten zaczął je udostępniać, niejako „usprawiedliwiając” początkową agresję. To normalne, że gdy pojawia się jakiś temat, czujemy potrzebę podzielenia się swoją perspektywą. To bardzo ważne głosy. Ale robienie ze szczerych wyznań kobiet usprawiedliwienia dla swojego chujowego zachowania przez mężczyznę – to Himalaje hipokryzji.

Ale też nic nowego. Young Leosia nie promuje operacji – ona zrobiła sobie operację. Nie bierze za to pieniędzy, nie reklamuje kliniki. Jest szczęśliwa ze swojej decyzji. A jej życie to nie promocja. Gdy grube osoby po prostu żyją, wrzucają zdjęcia, cieszą się życiem – też słyszą, że „promują otyłość”. To co, lepiej by było, gdyby Young Leosia ukryła tę operację i wywoływała w młodych fankach kompleksy, że tak się zmieniła naturalnie? Czy może Śpiewak chciałby zakazać dziewczynom operacji na ich ciałach? Zobaczył, że Young Leosia jest szczęśliwa i nikogo nie skrzywdziła – więc się wkurzył i ruszył, by ją unieszczęśliwić?

Na szczęście, nie ma takiej władzy – i nie będzie miał. Chęć panowania nad kobiecymi ciałami właściwa jest raczej skrajnej prawicy, która chce pozbawić nas możliwości decydowania o swoim ciele, zakazując aborcji. Albo neoliberałom, którzy udają, że nie widzą pracy reprodukcyjnej, przez co kobiety wykonują w domach nieodpłatnie drugi etat.

Niestety, niechęć do kobiet – czy to bezrefleksyjna, zautomatyzowana, czy cyniczna i dla zasięgów – łączy pomiędzy podziałami politycznymi. Panowie z każdej opcji politycznej mogliby się spotkać i pośmieszkować z tych żałosnych pracownic fizycznych, które malują się na rano do pracy, albo z tych sztucznych lal z warami-obciągarami i cycami jak melony.

Niektórzy mężczyźni kochają rozliczać nas z naszych decyzji i zachowań. Uwielbiają oceniać i stawiać się w pozycji wyższości. Po stories Śpiewaka napisała do mnie obserwująca: „Wczoraj poczułam się winna, bo dla przyjemności kupiłam sobie maseczkę”. Wywoływanie winy w kobietach to ulubione hobby niektórych panów.

Naprawdę Śpiewakowi chodzi o to, żeby dziewczyna czuła się gorsza, bo kupiła sobie maseczkę? Jak chce być konsekwentny, to niech teraz skrytykuje każdą osobę golącą pachy, farbującą włosy czy robiącą makijaż: branża golarek, farb do włosów i beauty korzysta na całym spektrum kompleksów kobiet. Może też skrytykować każdą osobę kupującą kaszkiet – bo branża modowa to masakra i wyzysk znacznie większy niż branża zabiegów medycyny estetycznej. Ale może jednak zamiast w dziewczynę uderzyłby w producentów i właścicieli branży beauty?

Young Leosia, Oliwka Brazil, Ruskiefajki. Dziewczyny, które zmieniają hip-hop

Young Leosi to nic nie robi, bo być może nie wie nawet, kim jest Janek Śpiewak. Ale na ten atak mogła trafić inna kobieta – taka po operacji. Operacji biustu, ust czy dowolnej innej części ciała. I co, ma się mu wytłumaczyć? Poczuć się winna, poczuć się ze sobą źle? Przyznać, że jest szkodliwa, brzydka? Że sprawiła smutek jakiemuś panu w internecie?

Serio? Jest pandemia i wojna, pod wpływem której wzrosło napięcie i stres. U wielu kobiet pojawia się wzrost objawów zaburzeń odżywiania czy innych problemów z obrazem ciała, za co są nadal obwiniane i oceniane – a Śpiewak ocenia i obwinia dziewczynę, która zrobiła cycki. Nie zrobiła nic złego – zrobiła sobie cycki. To nikomu nie szkodzi. Ale ocenianie naszych ciał, wzbudzanie poczucia winy przez wygląd tych ciał i nasze decyzje, przerzucanie winy z systemu na jego ofiary – to wszystko realnie już krzywdzi.

Przestańcie nam włazić do łóżek, w cipki i w cycki, jeśli nie macie naszej zgody. A Janek – jestem tego pewna – takiej zgody od Young Leosi nie dostał.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Maja Staśko
Maja Staśko
Dziennikarka, aktywistka
Dziennikarka, scenarzystka, aktywistka. Współautorka książek „Gwałt to przecież komplement. Czym jest kultura gwałtu?” oraz „Gwałt polski”. Na co dzień wspiera osoby po doświadczeniu przemocy. Obecnie pracuje nad książką o patoinfluencerach.
Zamknij