Powieść Ingi Iwasiów to taki harlequin dla kobiet bardziej „nowoczesnych”.

Powieść Ingi Iwasiów to taki harlequin dla kobiet bardziej „nowoczesnych”.
Grabarz i jego syn stawiają kolejne nagrobki ofiarom i katom. A potem zmieniają na nich inskrypcje.
A kto taki? Dzięki „Księgom Jakubowym” wielu z nas dowie się o nim po raz pierwszy.
Nie potrafię sobie wyobrazić, co pomyślałabym o nowej książce Mario Vargasa Llosy, gdybyśmy się nie znali
Kiedy widzę, że prawie tysiącstronicową powieść napisała 28-letnia pisarka, ogarnia mnie podziw, a nawet – nie ukrywajmy – trochę jej zazdroszczę.
Alexandrze Fuller udało się stworzyć fantastyczny portret swojej matki. Oraz opowiedzieć – z wielką empatią – o „plemieniu” białych Afrykanów, nie mniej ciekawych od ludu Igbo.
Niewypowiedziane i niewysłuchane krzywdy zamieniają się w pogardę i nienawiść, która przekazywana jest innym w nieskończoność, jak gorący kartofel, ale zawsze tym słabszym.
Historia Polski opowiadana przez Cherezińską jest daleka od pruderii.
W Afryce nie ma czarnych. Paradoks? Tylko pozornie. W Afryce nie ma czarnych, czyli innych, żyjących w białym świecie, naznaczonych.
Powstał naród izraelski, ale czy istnieje naród żydowski albo naród polskich Żydów?
Bohaterowie Zadie Smith żyją w kulturze, w której wypada wierzyć, że ludzie zwykle dostają to, na co zasługują.
Omójboże, cóż to za staromodna książka! Czytając ją, czułam się jak w starym teatrze, w którym z pietyzmem ustawia się realistyczne dekoracje.