Kinga Dunin czyta

Dunin: Zabijaj?

Mówimy, że każde życie jest tak samo ważne i święte? Dlaczego zatem, kiedy musimy wybierać między śmiercią osoby starszej i młodszej, wybieramy starszą?

Życie (ludzkie) jest święte. Nie zabijaj. Normy te traktujemy jako oczywiste i uniwersalne, a jednocześnie gotowi jesteśmy zaakceptować rozmaite odstępstwa od nich, intuicja moralna podpowiada nam, że są one dopuszczalne, że zakaz zabijania wcale nie jest aż tak bezwzględny. W każdym razie zabijanie na pewno ma coś wspólnego z moralnością.

Etyka zabijania Jeffa McMahana to niesłychanie drobiazgowa wyprawa po obrzeżach życia w poszukiwaniu argumentów, które stoją zarówno za pięknie brzmiącymi normami, jak i za nie zawsze odpowiadającymi im praktykami i przekonaniami. Ta praca z zakresu filozofii praktycznej należy do lektur z gatunku fascynujących i nieco upierdliwych. Dążenie do precyzji języka odbiera jej walor potoczności, trzeba przyzwyczaić się do zaproponowanej terminologii, hipotetyczne przykłady (czy lekarka do której podłączono chorego, który tylko dzięki wykorzystywaniu jej ciała może  żyć, ma prawo się od niego odłączyć) czasem wydają się zbyt hipotetyczne. Skórka warta jest jednak wyprawki, gdyż w zamian otrzymujemy niezwykle szczegółowe i porządnie przeprowadzone rozważania dotyczące rozmaitych sytuacji granicznych i budzących wątpliwości moralne. Przy czym autor nie tylko przedstawia własne stanowisko, ale też streszcza inne propozycje, a czasem – co wydaje się cenne – zawiesza osąd i pozostawia nas z nierozstrzygniętymi dylematami.

Żaden system etyczny nie może obyć się bez pewnych założeń, od czegoś trzeba zacząć. Tutaj punktem odniesienia są „powszechne intuicje moralne”. W jakimś sensie odwołuje się zatem do empirii, ale empirii skonstruowanej zgodnie z pewnymi wyborami aksjologicznymi – w tym wypadku jest to zaplecze liberalne i świeckie, racjonalne. Intuicje moralne mogą być traktowane jako autorytet, o ile nie są w wyraźny sposób związane z czyimiś interesami, nie są obarczone rozbuchaną metafizyką ani oczywistymi błędami rzeczowymi. Argumenty religijne pojawiają się  zatem tylko w takim zakresie, w jakim można przedstawić je racjonalnie i nie sięgając do uzasadnień teologicznych w rodzaju boskiego nakazu.

Celem autora nie jest podważenie tych intuicji, ale ich przyzwoite, przesłanka po przesłance, uzasadnienie. Pokazanie paradoksów i sprzeczności, które się wówczas pojawiają, próba uspójnienia poglądów, która w konsekwencji ma doprowadzić do modyfikacji naszych przekonań. A także uzgodnienia przekonań deklarowanych z realnymi odczuciami. Mówimy, że każde życie jest tak samo ważne i święte? Dlaczego zatem, kiedy musimy wybierać między śmiercią osoby starszej i młodszej, wybieramy starszą? Jednak mamy w głowach jakąś miarę ważności życia i dolegliwości śmierci.

Żeby poradzić sobie z tymi dylematami, autor decyduje się na dwupoziomową koncepcję moralności zabijania i rozróżnia „moralność interesów” oraz „moralności szacunku”.

Interes, żeby żyć, ma każde czujące stworzenie, każda jednostka, lecz nie zawsze krzywda, której doznaje w wyniku śmierci, jest taka sama. Zależy to między innymi od tego, ile dobra jeszcze może ją czekać w życiu, czy jest tego świadoma, jaki jest jej związek z przyszłością, czy może ją antycypować, czy poczyniła jakieś inwestycje w swoją przyszłość, które zostaną zniweczone w wyniku śmierci, czy też zrealizowała już swój potencjał.

Pytania te można zadawać wobec ludzi i zwierząt. A także jeszcze-nie-osób i już-nie-osób, a więc płodów, dzieci, osób z demencją, upośledzonych umysłowo.

Jak widać, ludzie tworzą tu pewną hierarchie bytów. Przez pierwsze miesiące po poczęciu jest to tylko zaczątek organizmu, potem zaczyna rozwijać się mózg i świadomość, i dopiero wówczas organizm staje się człowiekiem czyli ucieleśnionym umysłem, później, już po urodzeniu, pojawia się samoświadomość i człowiek staje się osobą ludzką i podmiotem moralnym.

Przy takim podejściu sztywne granice między ludźmi i zwierzętami rozmywają się. I pojawiają się twierdzenia, które mogą wydawać się szokujące: status człowieka głęboko upośledzonego nie różni się od statusu zwierzęcia domowego (chociaż różni się od dzikiego, ze względu na istotne relacje łączące go z innymi). Wczesna aborcja nie jest zabójstwem, lecz rodzajem antykoncepcji, sposobem na niedopuszczenie do powstania człowieka. W zasadzie nie ma poważnych moralnych powodów, żeby nie używać anencefalicznych noworodków do przeszczepów, nawet jeśli trzeba je w tym celu zabić. Zwierzęta można natomiast zabijać tylko z ważnych powodów, a nie po to, żeby je zjeść. 

Jeżeli komuś te stwierdzenia wydają się nieoczywiste, tym bardziej powinien zapoznać się z porządkiem przesłanek, które do nich prowadzą, i poszukać jakiejś dziury w tych rozumowaniach.

Poza tym istnieje jeszcze drugi poziom moralny – szacunku. Tutaj każda śmierć jest tak samo ważna i każde życie godne szacunku. Jednak na szacunek zasługują tylko byty autonomiczne, z wyżej rozwiniętą psychiką. Inne znajdują się „pod progiem” i do nich stosuje się moralność interesów, rozpatrująca krzywdy powstające w wyniku śmierci i ilość utraconych dóbr.

A może jednak szacunek z jakichś powodów przysługuje wszystkim organizmom gatunku ludzkiego? To dość powszechny sąd, choć trudno znaleźć na to dowody. I jak te dwie zasady ze sobą współpracują i nawzajem na siebie oddziałują? To w tych momentach pojawia się najwięcej niejasności.

Jeśli ktoś jest liberałem, uważa, że aborcja powinna być dozwolona, także eutanazja, szczególnie na życzenie chorego, że samobójstwo jest moralnie dopuszczalne, a śmierć zwierząt też ma znaczenie, to znajdzie tu mnóstwo argumentów na rzecz swoich przekonań, ale w pakiecie z konsekwencjami w innych dziedzinach, nad którymi może nigdy się nie zastanawiał. 

Chciałabym napisać, że to bardzo przydatna książka w Polsce, gdzie wiele z tych spraw wciąż czeka na rozstrzygnięcie. Zdaję sobie jednak sprawę, że dla zwolenników moralności motywowanej religijnie żadne świeckie argumenty się nie liczą. 

A co z „nie zabijaj”? Nadal obowiązuje, ale nie jest jednak wartością bezwzględną i może przegrać z innymi. Jednak nie tylko liberałowie są relatywistami. Jeśli ktoś uważa, że wolno zabijać na wojnie, w samoobronie albo za karę, że w pewnych warunkach aborcja jest dopuszczalna, a jeśli nawet nie, to karać za nią należy inaczej niż za zabójstwo dorosłego, że czasem wolno zaniechać uporczywego leczenia – też znajduje się po stronie relatywizmu. 

Jeff McMahan, Etyka zabijania, Wydawnictwo Naukowe PWN, 2013.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kinga Dunin
Kinga Dunin
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka. Od 1977 roku współpracowniczka KOR oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po roku 1989 współpracowała z ruchem feministycznym. Współzałożycielka partii Zielonych. Autorka licznych publikacji (m.in. „Tao gospodyni domowej”, „Karoca z dyni” – finalistka Nagrody Literackiej Nike w 2001) i opracowań naukowych (m.in. współautorka i współredaktorka pracy socjologicznej "Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne”). Autorka książek "Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności", "Zadyma", "Kochaj i rób".
Zamknij