Kinga Dunin czyta

Dunin: To nie jest kraj dla przyzwoitych ludzi

Kiedy mówiąc, że to nie jest świat dla starych (staroświeckich) ludzi, szukamy ideału w przeszłości, łatwo popaść w konserwatywne narzekanie na nowoczesny świat.

Oscarowy film braci Coen To nie jest kraj dla starych ludzi widziałam, kiedy się go oglądało i niewiele z niego pamiętam. Pogonie, strzelaniny i nastrój, który odróżnił go zdecydowanie od kina przygodowego. Na pewno pozostał z niego tytuł, który świetnie nadawał się do rozmaitych parafraz i używany był w tyn celu tak często, że chyba już się zużył. Obecnie otrzymujemy literacki pierwowzór, powieść Cormaca McCarthhy’go pod tym samym tytułem, który może zachęcić do lektury albo przeciwnie – zniechęcić do czytania tego, co się zna skądinąd. Ale skoro lubimy piosenki, które znamy, raczej obstawiam tę pierwszą możliwość. Poza tym nawet kinomani i fani twórczości bracia Coen, którzy pamiętają z tego obrazu dużo więcej niż ja, znajdą w książce coś, czego nie można znaleźć w kinie, np. głębszą wiedzę o bohaterach. Z kolei tych, którzy uważają McCarthy’ego za przynudzającego smutasa, zachęcić może popularna konwencja thrillera, która została tu zastosowana. Jak na to, do czego przyzwyczaił czytelników ten autor, to powieść dużo żwawsza, łatwiej się w nią wciągnąć i niekiedy akcja toczy się całkiem wartko. Chociaż oczywiście autor nie wyzbył się swego charakterystycznego zamiłowania do drobiazgowości. Wiem, że McCarthy wielkim pisarzem jest i należy do ścisłej czołówki współczesnych pisarzy amerykańskich, ale to w jego książkach niekiedy mnie śmieszy (choć trudno nazwać je lekturą do śmiechu) – drobiazgowość. Włożył buty. Otworzył drzwi. Przeszedł przez próg. Zamknął drzwi. Podszedł do samochodu. Otworzył drzwi po stronie kierowcy. Usiadł za kierownicą. Zapalił silnik. Podjechał do bramy. Wysiadł z samochodu. Otworzył bramę. Wsiadł do samochodu. Wyjechał przed bramę. Wysiadł z auta. Zamknął bramę…

Dla porządku przypomnijmy jednak, co napędza akcję powieści. Granica z Meksykiem. Rok 1980. Mężczyzna podczas polowania znajduje podziurawione kulami samochody, liczne trupy i walizkę z paroma milionami dolarów, którą zabiera. Trafił w sam środek wojny narkotykowych karteli i innych gangów i od tej chwili stanie się zwierzyną łowną tropioną przez psychopatycznego mordercę. Może od razu udałoby mu się zniknąć z forsą, gdyby nie przyzwoitość, ludzki odruch, któremu uległ, powracając na miejsce zbrodni, by podać wodę umierającemu gangsterowi. No ale wtedy nie byłoby o czym opowiadać.

A teraz powróćmy do tytułu. Dla kogo nie jest to już kraj? Dla ludzi takich jak szeryf, w którego hrabstwie wydarzyły się te zabójstwa. Zbliża się do emerytury i jest starej daty przyzwoitym człowiekiem.

Przestaje rozumieć świat, w którym przyszło mu działać, i wciąż porównuje go z tym dawnym, lepszym. Dawniej w szkołach kłopot sprawiali uczniowie żujący gumę na lekcjach, dziś terroryzujące kolegów bandy nastolatków. Kiedyś ludzie mówili do siebie z zachowaniem form grzecznościowych, dziś nikt ich już nie używa. Od zawsze z tą samą żoną, którą kocha, szanuje i chętnie z nią rozmawia. Przeciwnik aborcji i eutanazji. Wierzył w sens wojny, w której brał udział – II WŚ, i jest człowiekiem honoru, więc przez całe życie dręczą go wyrzuty sumienia, że nie zginął bez sensu, ale za to właśnie z honorem. Został szeryfem, żeby „opiekować się ludźmi”, łapał przestępców, których zbrodnie albo wykroczenia były zrozumiałe. Spotykała ich za to kara, ale kara śmierci budziła w nim wątpliwości. Teraz wobec fali przemocy, przeciwko której musi stanąć, jest całkowicie bezradny. Wiadomo, że sprawcy i ich mocodawcy są poza jego zasięgiem. Zabijanie straciło jakiekolwiek znaczenie. Obywatele przestali być lojalną wobec siebie wspólnotą. Bóg zbladł i jakby zniknął razem ze swoimi przykazaniami. Trudno znaleźć odpowiedź na pytanie, czemu ktoś miałby nie zabić – skoro może. Dlatego też wojna w Wietnamie była tylko wysyłaniem na rzeź, skoro już nie walczy się w imieniu wspólnoty i ze względu na wartości.

Kiedy mówiąc, że to nie jest świat dla starych (staroświeckich) ludzi, szukamy ideału w przeszłości, łatwo popaść w konserwatywne narzekanie na nowoczesny świat i gloryfikować przeszłość. Chociaż to ci „starzy” urządzili w Europie jatkę bez precedensu.

Jeśli jednak nie będziemy tak dosłowni, pójdziemy drogą alegorii, to sedno powieści okazać się może bardziej uniwersalne: to uczucie czy wręcz frustracja, która przeżywamy, uświadamiając sobie nierzadko, że nie jest to świat dla przyzwoitych ludzi.

Nieopanowana agresja, kłamstwa, bezduszność, cynizm, cwaniactwo, niedocenianie cudzych wysiłków. Można długo wymieniać. Zwykła ludzka przyzwoitość nie zniknęła, ale najczęściej jest bezradna.

Może należy poprzestać więc na diagnozie Antoniego Słonimskiego: ludzie dzielą się na uczciwych i kryształowo uczciwych. Człowiek uczciwy zrobi każde świństwo. Kryształowo uczciwy nie zrobi wielkiego świństwa przyjacielowi. Jakoś tak to szło, choć nie pamiętam dziś, skąd jest ten cytat.

Cormac McCarthy, To nie jest kraj dla starych ludzi, przeł. Robert Sudół, Wydawnictwo Literackie 2014

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kinga Dunin
Kinga Dunin
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka. Od 1977 roku współpracowniczka KOR oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po roku 1989 współpracowała z ruchem feministycznym. Współzałożycielka partii Zielonych. Autorka licznych publikacji (m.in. „Tao gospodyni domowej”, „Karoca z dyni” – finalistka Nagrody Literackiej Nike w 2001) i opracowań naukowych (m.in. współautorka i współredaktorka pracy socjologicznej "Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne”). Autorka książek "Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności", "Zadyma", "Kochaj i rób".
Zamknij