Kraj

Telewizję umieli przejąć w dwa dni, ale z aborcją sobie nie radzą

Przychodnia Abotak będzie taką trochę Kanadą. W Kanadzie nie ma specjalnych przepisów prawnych dotyczących aborcji – to zabieg jak inne, w centrum jest pacjentka – mówi Anna Pięta z Aborcyjnego Dream Teamu.

W Warszawie na ul. Wiejskiej 9, czyli dokładnie naprzeciwko Sejmu, dziewczyny z Aborcyjnego Dream Teamu otworzyły pierwszą w Polsce przychodnię aborcyjną. Uroczystemu otwarciu w Dzień Kobiet towarzyszył najazd Kai Godek z kolegami z organizacji korzystających z tej samej kasy co moskiewskie trolle. Było ich ze dwustu, rozlali czerwoną farbę i potrząsali różańcami, ale przychodnia stoi.

W środku Abotak jest czerwona kurtyna, genialny plakat Oli Jasionowskiej, wygodna kanapa, toaleta, kwiaty, dla wygody, dla bezpieczeństwa i dla towarzystwa, kiedy potrzebujesz przerwać ciążę i masz swoje tabletki. Można też zrobić test ciążowy i dostać informacje o zabiegach przerwania ciąży za granicą. Poza tym można zakupić piny, skarpety, bluzy i koszulki – wspierając opozycyjny, feministyczny salon, wspieracie wyjazdy za granicę do klinik, kiedy farmakologia to za mało.

Jesteśmy autonomicznym ruchem społecznym, nie „podziemiem aborcyjnym”

Przychodnie aborcyjne, poradnie zdrowia reprodukcyjnego oferujące całe spektrum możliwości antykoncepcji, terminacji ciąży, wsparcie psychologiczne po poronieniach to cywilizacyjna norma. Na ogół znajdują się w miejscach mniej na świeczniku niż ta prekursorska w Warszawie, raczej gdzieś na przykład przy wejściu do centrum handlowego, tak by zapewnić kobietom dyskrecję i prywatność. Sprawy reprodukcyjne są bowiem sprawami prywatnymi.

W Polsce jest inaczej: ciąża jest polityczna, poronienie jest polityczne i przerwanie ciąży też jest polityczne. Do brzuchów zaglądają nam lekarz z politycznym sumieniem, prokurator, policjant, ksiądz i cała masa innych drani, którym marzy się władza nad kobietami. I dlatego przychodnia Abotak jest tam, gdzie jest.

– Abotak to sprawdzam dla Donalda Tuska i Adama Bodnara, którzy zapewniali, że teraz prokuratura nie będzie ścigała za pomoc w aborcji. Zaraz się okaże, czy deklaracje polityczne ludzi, których to kobiety wyniosły do władzy, mają pokrycie – mówi Anna Pięta z Aborcyjnego Dream Teamu. – Nie będziemy siedzieć po cichutku w jakimś podziemiu, jesteśmy tu, gdzie zapadają najważniejsze w Polsce decyzje, czyli na ulicy Wiejskiej.

Pięcioro lekarzy do 12. tygodnia, potem już nikt

Czy wiecie, że w całej Polsce jest pięcioro, dosłownie pięcioro lekarzy, którzy przeprowadzają zabieg przerwania ciąży do 12. tygodnia, zgodnie z obowiązującym prawem, z dwu przesłanek: kiedy ciąża zagraża życiu i zdrowiu kobiety oraz kiedy pochodzi z czynu zabronionego, oraz w zgodzie z wytycznymi WHO? Pięcioro. Kiedy – jak opowiada Anna Pięta – Aborcja Bez Granic wykonuje 130 aborcji dziennie, w zeszłym roku sieć pomocowa (ABG, Kobiety w Sieci, wszystkie ciocie: Basie, Czesie i Wiesie) wykonały razem 47 tysięcy aborcji, kiedy szpitale w Polsce zrobiły ich 787.

Społeczeństwo obywatelek kontra patriarchat

Nic nie da się zrobić, dopóki prezydentem jest Andrzej Duda – to najczęstsza odpowiedź polityków pytanych o dekryminalizację aborcji.

– To nieprawda – mówi Pięta – rozumiem wszelkie komplikacje, ale telewizję udało się przejąć w dwa dni. To, co można było robić od początku i co po prostu trzeba zrobić, to edukacja lekarzy ginekologów, którzy właśnie dlatego, że aborcja stała się sprawą polityczną, nie uczą się, jak ją wykonywać, a do niedawna większość z nich nie miała pojęcia, że istnieje możliwość aborcji farmakologicznej. Potrzebne są studia, może praktyki w zagranicznych klinikach, by podnieść poziom wiedzy polskich lekarzy.

Anna Pięta dodaje: – Dziewczyny z ADT razem z prawniczkami napisały projekt szkoleń dla lekarzy i już dawno przedstawiły go ministrze Leszczynie i Stowarzyszeniu Ginekologów i Położników. Ministra była zainteresowana, ale ginekolodzy nie szanują ministry, bo nie jest lekarzem, a z aktywistkami w ogóle nie chcieli rozmawiać. W efekcie mamy pięciu lekarzy, którzy potrafią wykonać aborcję do 12. tygodnia zgodnie z przepisami WHO. Pięciu, na których możemy liczyć. Lekarza, który potrafi wykonać aborcję po 12. tygodniu, nie ma w Polsce ani jednego. Największym problemem jest zatem II i III trymestr ciąży, najbardziej też wrażliwy, bo te ciąże są najczęściej chciane, wyczekiwane, ale ciąża przebiega źle, płód jest uszkodzony, a ciąża niebezpieczna dla kobiety.

Dla lekarzy to powinien być powód do wielkiego wstydu. Niestety przyzwyczajeni do dzierżenia władzy nad życiem pacjentek, wolą swoje nieuctwo zasłonić klauzulą sumienia. To, czego nowy rząd ma pilnować, to żeby klauzulą sumienia nie zasłaniały się całe szpitale, a jeżeli w koszyku świadczeń jest terminacja ciąży, to placówka musi mieć lekarza, który ten zabieg wykona. W praktyce tak się jeszcze nie dzieje.

Januszewska: Halo? Policja? Rząd ukradł mi marzenia

– Lekarze wciąż zatajają wyniki badań. Niedawno zadzwoniła do nas kobieta, którą lekarz oszukiwał przez 14 tygodni w sprawie stanu płodu, a kiedy przyniosła zaświadczenie od psychiatry, że ciąża zagraża jej zdrowiu – zamknął ją na oddziale psychiatrycznym. Dopiero po rozmowie z Natalią, która zagroziła mu, że za chwilę pod szpitalem znajdą się dziennikarki, wypuścił pacjentkę – opowiada Anna Pięta. – Przychodnia Abotak będzie taką trochę Kanadą. W Kanadzie nie ma specjalnych przepisów prawnych dotyczących aborcji – to zabieg jak inne, w centrum jest pacjentka i jej dobro.

Abotak w każdym powiecie

To, do czego powinnyśmy dążyć, to przychodnie Abotak w każdym powiecie. W tej chwili większość kobiet korzysta z prywatnych gabinetów ginekologicznych, ale aż 13 proc. nie korzysta wcale. Problemem jest dostępność. W tej chwili jest jeden ginekolog na 2 tysiące kobiet powyżej 15. roku życia, w wielu powiatach w ogóle nie ma gabinetu ginekologicznego, a problemem jest już sam dojazd – trzeba mieć samochód.

Potrzebne są nam przyjazne przychodnie, dostarczające wiedzę i wsparcie, dobranie odpowiedniej antykoncepcji, oferujące współpracę doświadczonych położnych, które – jeśli i one zostaną dobrze przeszkolone – mogą wspierać kobiety bez konieczności wizyty u lekarza, kierujące do lekarzy, co do których jest pewność, że nie będą igrali z życiem pacjentki, czekając, aż wda się sepsa, tylko zrobią wszystko, by uratować jej życie i zdrowie. Lekarze, którzy stali nad umierającą Izą z Pszczyny dostali ostatnio śmieszne wyroki: jeden dostał karę zawieszenia prawa wykonywania zawodu na pięć lat, dwóch pozostałych – na dwa lata.

Ponad 60 proc. kobiet przerywających ciążę to matki – mówi Anna Pięta. – Jeśli przez brak dostępu do zabiegu aborcji ich życie jest zagrożone, płaci za to cenę cała rodzina. Wiele z tych kobiet, które wsparłyśmy w aborcji, przesyła do nas zdjęcia dzieci – tych chcianych, które pojawiają się w odpowiednim momencie, kiedy kobiety są gotowe na macierzyństwo, kiedy mogą je wychować – mówi Pięta.

Aborcyjny Dream Team ma jeszcze wiele do zrobienia dla nas i dla naszych córek. Można wesprzeć Abotak, w ten sposób sieć powstanie szybciej!

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Katarzyna Przyborska
Katarzyna Przyborska
Dziennikarka KrytykaPolityczna.pl
Dziennikarka KrytykaPolityczna.pl, antropolożka kultury, absolwentka The Graduate School for Social Research IFiS PAN; mama. Była redaktorką w Ośrodku KARTA i w „Newsweeku Historia”. Współredaktorka książki „Salon. Niezależni w »świetlicy« Anny Erdman i Tadeusza Walendowskiego 1976-79”. Autorka książki „Żaba”, wydanej przez Krytykę Polityczną.
Zamknij