Kraj

Solidarna Polska proponuje ustawę wegańską

Konserwatyści chcą oznaczać produkty spożywcze zawierające „białko z owadów”. Możliwe, że ktoś im powiedział, że już od dawna jedzą wędliny z barwnikiem ze zmielonych czerwców.

Tego nikt się nie spodziewał. Konserwatyści, chwalący się jedzeniem mięsa, proponują ustawę, która każe oznaczać produkty spożywcze, zawierające „białko z owadów”. Nazywają to „ustawą antyrobakową”, ale jest to de facto pomysł na oznaczanie jedzenia, w którym jest białko z małych zwierzątek. Może w czasie prac nad tą ustawą warto rozszerzyć przepisy i oznaczać każdy produkt zawierający białko zwierzęce. Weganie będą bardzo wdzięczni.

„Zgadzamy się z hasłem »mój talerz i moja sprawa«. Nie zaglądamy nikomu do talerza. Polacy mają prawo do tego, żeby każdy produkt spożywczy, w którym zawarte są tzw. dodatki robaczane, był jasno i czytelnie oznaczony. Dlatego jako Solidarna Polska inicjujemy przygotowanie przepisów prawnych wzorem Węgier i wzorem Włoch, które w sposób jasny dadzą polskim konsumentom wiedzę na temat produktów spożywczych zawierających tzw. dodatki robaczane. To jest ustawa antyrobakowa” – mówił na konferencji prasowej Janusz Kowalski, polityk Solidarnej Polski.

Każdy weganin, który spędza w sklepie masę czasu na czytaniu etykiet i sprawdzaniu, czy zawierają składniki z mięsa, mleka, jajek, zaoszczędziłby dużo czasu, gdyby na każdym produkcie spożywczym znalazło się oznaczenie, że to jedzenie nie jest dla wegan.

Oczywiście politycy Solidarnej Polski nie proponują swojej ustawy, żeby pomóc weganom. Mają raczej plan chronienia mięsa. Nie podoba im się, że roślinny kabanos może się nazywać kabanos. Z produktami tradycyjnie dotychczas produkowanymi z mleka sprawa jest już ogarnięta – tzn. ogarnięta dla tych, którzy chcą kupić jedzenie z nabiału, bo dla reszty jest koszmarem. Jogurty roślinne nie nazywają się jogurty. Komu to pomaga? Podobno pomaga tym, którzy chcą jeść mięso i pić mleko, bo nie nadzieją się na ich roślinny odpowiednik. Utrudnia zakupy np. osobom, które mają nietolerancje pokarmowe, choćby na laktozę. Sery roślinne też nie nazywają się sery. Bez sensu.

Niemęski weganizm, seksowny mięsoholizm?

„Najważniejszy jest głos polskich producentów” – mówił Kowalski przejęty tym, że trzeba wspierać rzeźników, żeby im się nikt nie podszywał pod robienie kiełbasy. Szkoda, że głos konsumentów nie jest ważny.

„Polacy mają prawo oczekiwać, że produkt będzie jasno oznaczony” – dodawał Janusz Kowalski. Jako wegetarianka mogę tylko przyklasnąć. Bardzo by mi pomogło, gdyby oznaczono na każdym produkcie: „zabita świnia”, „zabita krowa”.

Usłyszeliśmy od posła SolPol, że „prawo każdego Polaka do wyboru tego, co chce jeść, musi zostać utrzymane, ale musi być też zagwarantowana pełna informacja na temat składu produktów spożywczych. Nasza ustawa antyrobakowa wspiera polską żywność, wspiera wolność wyboru”. Nie wiem, co ma polskość żywności do robaków i owadów, ale najpewniej nic, tylko po prostu panowie z SolPol mieszają pojęcia.

Makłowicz: Polacy jedzą tak dużo mięsa, bo pragną zaspokoić tęsknoty swoich chłopskich przodków

Możliwe też, że ktoś im powiedział, że już od dawna jedzą produkty z dodatkiem owadów, choćby z koszenilą, czyli czerwonym barwnikiem pozyskiwanym ze zmielonych czerwców. Na etykietach koszenila, czyli kwas karminowy, to jest E120. A ta koszenila używana jest do barwienia jedzenia i nadaje piękny kolor nie tylko jogurtom, ale też wędlinom. Smacznego, panie Kowalski!

Apeluję do posłanek i posłów o rozszerzenie tej ustawy. Niech nie będzie ustawą antyrobakową. Niech to będzie ustawa pomagająca w robieniu zakupów. Nie tylko weganom. Ale wszystkim, którzy zaczytują się w etykietach i muszą googlać, co u licha te różne E w jedzeniu oznaczają.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agnieszka Wiśniewska
Agnieszka Wiśniewska
Redaktorka naczelna KrytykaPolityczna.pl
Redaktorka naczelna KrytykaPolityczna.pl, w latach 2009-2015 koordynatorka Klubów Krytyki Politycznej. Absolwentka polonistyki na UKSW, socjologii na UW i studiów podyplomowych w IBL PAN. Autorka biografii Henryki Krzywonos "Duża Solidarność, mała solidarność" i wywiadu-rzeki z Małgorzatą Szumowską "Kino to szkoła przetrwania". Redaktorka książek filmowych m.in."Kino polskie 1989-2009. Historia krytyczna", "Polskie kino dokumentalne 1989-2009. Historia polityczna".
Zamknij