Kraj

Słowacja: Zamach na premiera

W środę światowe media obiegła informacja o zamachu na słowackiego premiera. Robert Fico wraz z rządem był na terenowym posiedzeniu rządu w mieście Handlová, w którym dopiero co zamknięto ostatnią kopalnię węgla w Słowacji.

Po posiedzeniu rządu premier chciał przywitać się ze swoimi sympatykami (w ostatnich wyborach parlamentarnych w Handlovej Smer i Hlas zdobyły ponad 50 proc. głosów). Wtedy padły strzały. Fico stracił równowagę, przewrócił się. Zareagowali ochroniarze, dzięki którym chwilę później był już w rządowej limuzynie, by odjechać w kierunku szpitala.

Słowacja wstrząśnięta lawiną alarmów bombowych w szkołach

W tym samym czasie ochrona i policja spacyfikowały mężczyznę, który miał strzelać do premiera. To 71-letni emerytowany górnik, który kiedyś pracował w Handlovej, a ostatnio jako ochroniarz w centrum handlowym w Levicach, gdzie mieszka. Broń posiadał legalnie. Ponadto jest autorem trzech tomików poezji oraz członkiem Związku Pisarzy Słowackich. W swojej twórczości niejednokrotnie negatywnie pisał o „Cyganach”. Media donoszą także o tym, że w przeszłości związany był z prorosyjską paramilitarną grupą Slovenskí Branci, która szerzyła na Słowacji prokremlowską propagandę.

Pierwszy zamach w historii

To pierwszy raz w historii współczesnej Słowacji, gdy zabójca bezpośrednio zagroził życiu wysokiego rangą polityka.

Politycy często otrzymują rozmaite groźby, zwłaszcza za pośrednictwem internetu. Na tej podstawie wielu z nich wzmacniano ochronę. Spore doświadczenie mają w tym m.in. Fico i Igor Matovič. W lutym 2023 roku były minister obrony Jaroslav Nadia otrzymał ostry nabój w kopercie.

Na Słowacji jak (do niedawna) w Polsce. Fico inspiruje się PiS-em?

Najpoważniejszym przypadkiem udokumentowanym przez policję było zastrzelenie przez zabójcę dwóch osób przed barem Tepláreň na ulicy Zámockiej w Bratysławie w październiku 2022 roku. Dochodzenie wykazało, że głównym celem napastnika był ówczesny premier Edurad Heger. Zabójca czekał na niego przed domem, w którym mieszkał, ale go tam nie zastał.

Politolodzy zapytani o powody jednogłośnie mówią, że Słowacy są mocno spolaryzowanym społeczeństwem i atak na premiera powinien być ostrzeżeniem, do czego może prowadzić nienawiść i agresja szerzona w przestrzeni publicznej. Można usłyszeć, że podobnych incydentów może być więcej.

Kto sieje wiatr…

Warto przypomnieć, że Robert Fico od przegranej w poprzednich wyborach parlamentarnych w 2020 roku regularnie organizował konferencje prasowe, na których krytykował i próbował dyskredytować ówczesny rząd, dziennikarzy i przedstawicieli sądownictwa. Powodem z jednej strony był strach przed zaciskającą się pętlą wokół jego szyi – w pewnym momencie Fico był oskarżony o założenie i prowadzenie zorganizowanej grupy przestępczej. Z drugiej strony już wtedy widział, że jedyną szansą na powrót do władzy jest zaprzyjaźnienie się z ekstremalnymi wyborcami.

Ostatnie lata to szerzenie nienawiści, obrażanie mediów i wylewanie wiadra pomyj na wszystkich, którzy mogą mu stanąć na drodze do wygranej. Fico wśród swoich wyborców szerzy prorosyjską propagandę, a na forum międzynarodowym staje się wielkim przyjacielem Ukrainy, który chce jej pomóc nie tylko humanitarnie, ale także w procesie integracji z UE.

Wybory w Słowacji: Robert Fico ma swój długopis w pałacu prezydenckim

To właśnie jego partia – Smer – zmieniła język słowackiej polityki, przekraczając kolejne granice. Tymczasem Fico i koalicyjni politycy już wcześniej próbowali stworzyć wrażenie, że oni i zwolennicy Petra Pellegriniego znajdują się pod presją nienawistnych ataków ze strony wyborców opozycji i Ivana Korčoka.

Miesiąc temu Fico zaczął ostrzegać przed atmosferą, która powstała po wyborach prezydenckich. „Na ulicach wyzywają polityków rządowych i tylko czekam, kiedy ta frustracja, tak intensywnie pogłębiana przez Denník N, Sme i Aktuality.sk, przełoży się na zabójstwo jednego z czołowych polityków rządowych” – powiedział wtedy premier Fico.

Potępili wszyscy, koalicja jak zawsze dzieli

Zaraz po pojawieniu się w mediach informacji o postrzeleniu premiera politycy, bez względu na swoją przynależność partyjną, jednoznacznie potępili ten czyn.

Słowacja: Cyryl i Metody minus LGBT+ i wojna domowa o kapustnicę

Ale nawet tak tragiczne wydarzenie ani na chwilę nie zatrzymało fali ataków na dziennikarzy i opozycję. Tuż po opublikowaniu pierwszych wiadomości przewodniczący koalicyjnej partii SNS Andrej Danko obwinił za atak media. Wymienił przy tym te same redakcje, o których wcześniej mówił Fico, a z którymi rząd nie rozmawia od października 2023 roku. „Czy jesteście teraz zadowoleni?” – zapytał dziennikarzy Danko.

Wtórował mu wiceprzewodniczący Smeru Ľuboš Blaha, krzycząc do dziennikarzy: „Zrobiliście z nas wszystkich cele!”.

Nieprzypadkowo ataki na media miały miejsce także w dniu zamachu na premiera. Koalicja rządowa od dawna oskarża o wrogość i szerzenie nieprawdziwych informacji największe redakcje w kraju, natomiast koalicjanci częściej i chętniej odwiedzają redakcje mediów dezinformacyjnych, którym dziękują za „poczciwą dziennikarską pracę”. Warto przypomnieć, że ministerką kultury jest Martina Šimkovičová, która kiedyś była prezenterką ogólnokrajowej TV Markíza, jednak została z niej wyrzucona za wpisy pełne nienawiści wobec migrantów. Obecnie jest główną gwiazdą prorosyjskiej, szerzącej dezinformację telewizji internetowej Slovan.

W dniu zamachu w parlamencie toczyły się debaty nad ustawą zmieniającą słowacką telewizję publiczną. Koalicja nie kryje się z tym, że chce stworzyć rządową telewizję na wzór pisowskiego TVP, z czym nie zgadza się część społeczeństwa. Tego dnia miały się odbyć opozycyjne protesty w obronie RTVS, jednak po ataku organizatorzy je odwołali.

Co teraz?

Premiera śmigłowcem przetransportowano do szpitala w Bańskiej Bystrzycy, gdzie przeszedł kilkugodzinną operację. Informacje o jego stanie zdrowia są na razie sprzeczne. Niektóre media podają, że Fico jest w stanie krytycznym, część przedstawicieli rządu mówi o stanie stabilnym. Oficjalnego stanowiska na razie brak. Lekarze w bańskobystrzyckim szpitalu dostali zakaz komunikowania się z mediami, zabrano im telefony.

W przypadku dłuższej niedyspozycji zdrowotnej Roberta Ficy jego miejsce powinien zająć jeden z wicepremierów. Obecnie w rządzie jest ich czterech. Jeden to minister obrony Robert Kaliňák, a ponieważ on i premier są z tej samej partii, prawdopodobne jest, że Kaliňák tymczasowo przejmie władzę. Kolejni kandydaci to ministra gospodarki Denisa Saková z Hlasu, jej partyjny kolega Peter Kmec, który jest wiceprzewodniczącym planu naprawczego, i minister środowiska Tomáš Taraba z SNS.

 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij