Dla rozłamowców w PiS-ie paradoksalnie to bardzo dobry moment. Kto go wykorzysta? Beata Szydło czy Marcin Mastalerek?
Sejm w piątek 12 lipca odebrał immunitet Marcinowi Romanowskiemu – głosował za tym jedenaście razy, bo tyle było zarzutów prokuratorskich. Jeden z nich dotyczy udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. A Romanowski był sekretarzem stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości za rządów PiS.
Jednym głosowaniem Sejm odebrał też immunitet Mariuszowi Błaszczakowi. Z powództwa prywatnego, na wniosek pełnomocnika byłego dowódcy operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych generała Tomasza Piotrowskiego. Generał oskarża byłego szefa MON o publiczne znieważenie, a sprawa dotyczy pamiętnej rakiety odnalezionej pod Bydgoszczą, której obecność nad Polską została przez polityków ukryta. Odpowiedzialnością Mariusz Błaszczak chciał obciążyć właśnie Piotrowskiego.
czytaj także
Zorganizowana grupa przestępcza w ministerstwie to dowód na to, że rządził nami układ mafijny. Proces może być końcem nie tylko Suwerennej Polski, ale i PiS-u. Odebranie immunitetu zaufanemu politykowi Kaczyńskiego to dla niego kolejny cios, po nieudanej batalii o wpływy w sejmiku małopolskim.
Dlatego rzeczywiście już najwyższy czas, by ktoś stworzył nową partię popisowców: wokół Beaty Szydło, Ardanowskiego, Dudy z Mastalerkiem, który ostatnio o Mariuszu Błaszczaku powiedział, że ostatnie słowa z sensem, które wypowiedział, to te, w 2015 roku, które napisał mu sam Mastelerek – ówczesny rzecznik PiS. Mniejsza o to, kto zbuduje tratwę – czas, by ratował się, kto może.
Drugim argumentem do założenia nowej popisowskiej partii jest rozpad Koalicji 15 października. Tuż przed odebraniem immunitetów obu posłom, a byłym ministrom PiS, Sejm odrzucił wypracowaną w komisji zapowiadaną od pół roku poprawkę dekryminalizującą aborcję. Poprawkę, która miała być kompromisem, ukłonem w stronę konserwatystów, świadectwem nie tylko szacunku dla wyborczyń, które odsunęły PiS od władzy, ale też jedności koalicji.
Koalicji nie ma. PSL głosował razem z PiS i Konfederacją. Trzeciej Drogi chyba też już nie ma. Między koalicjantami iskrzy od dawna, ale przełomowe wydają się kwestie prawnoczłowiecze, które dla posłów Polski 2050 są istotne, co pokazała debata o nowelizacji dekryminalizującej bezprawne użycie broni na granicy, głosowanie w sprawie aborcji, gdzie 30 posłanek i posłów Polski 2050 głosowało za dekryminalizacją, a z PSL aż 24 było przeciw) i stosunek do związków partnerskich – PSL jest nieugięty w kwestii przysposabiania dzieci w rodzinach jednopłciowych.
Jak widać, PSL wsiadł na Polskę 2050, dojechał do Sejmu i teraz wyraźnie się usamodzielnia.
Donald Tusk zapowiedział, że zostaną zawieszeni w klubie poselskim i pozbawieni funkcji, bo to nie było zwykłe głosowanie. No nie było – to test, którego Koalicja 15 października nie zdała.
Rozpad Trzeciej Drogi i Koalicji 15 października to dobry moment na przetasowania. Być może postępowe posłanki Polski 2050 przejdą do Koalicji Obywatelskiej albo nawet Lewicy – co tej ostatniej bardzo by się przydało.
A zdemaskowany PSL może śmiało przyjmować popisowskich niedobitków, by za chwilę utworzyć koalicję z konserwatywną partią Beaty Szydło czy Mastalerka. Trzeba się spieszyć, bo wraz z rozpadem Koalicji 15 października rośnie szansa na obsadzenie fotela prezydenckiego kandydatem PSL-PiS.
Brawo, demokraci! Warto było. Naprawdę warto było grać na anty-PiS i konserwę, osłabiając Lewicę i tym samym całą koalicję.