Kraj

Dron dla Ukrainy? Ja to kupuję [list]

Byłem i pozostanę na „ukraińskim haju” i mam nadzieję, że inni nie ulegną namowom do otrzeźwienia.

Zdecydowana większość ludzi jest dobra, ale przegrywa ze złem przez swoją bezczynność i obojętność.

Podziwiam Sławomira Sierakowskiego za jego aktywną walkę ze złem, ale to Łukasz Warzecha i jego tekst Nie dorzucę na bayraktara, opublikowany w serwisie Salon24, spowodował, że postanowiłem napisać do waszej redakcji. Nie wyobrażałem sobie, że w obliczu toczącej się za naszą granicą wojny ktokolwiek z nas może pozostawać obojętnym. Okazuje się, że można zachować się znacznie gorzej.

Zrzutka na bayraktara dla Ukrainy

Postawę Polaków wobec Ukraińców podziwia cały świat

To podłe, że moją empatię, inicjatywę Sławomira Sierakowskiego i heroizm milionów naszych rodaków można tak brutalnie i bezkarnie bezcześcić. Wierzyć mi się nie chce, że to znany redaktor Łukasz Warzecha, a nie jakiś nienaostrzony hejter napisał te słowa: „Zbiórka… jest całkowicie irracjonalna ale pozwala podtrzymać «ukraiński haj» części publiki i komentariatu”.

Ukraiński haj? O ludziach nie tylko dobrych i szlachetnych, ale także racjonalnych, z właściwie poukładaną hierarchią wartości?

Tekst jest obrzydliwy, pełen pogardy, hipokryzji, populizmu i kłamstw: „zbióreczka Sierakowskiego”, „pięcioletni chłopczyk”, „tymczasem w biedniejącej błyskawicznie i na potęgę Polsce mamy mnóstwo potrzeb”, „jaki ma sens dorzucanie własnych paru groszy do dziesiątków, jeśli nie setek miliardów euro, które już faktycznie Ukrainie przekazano”.

Ten ekspert od taktyki wojennej, moralny mentor i trzeźwy realista, jak sam o sobie pisze, kopnął mnie buciorem prosto w twarz – i nie tylko mnie. Byłem i pozostanę na „ukraińskim haju” i mam nadzieję, że inni nie ulegną namowom do otrzeźwienia. Trzeba być kompletnym ślepcem bez wyobraźni, żeby nie dostrzegać konieczności powszechnego przeciwstawiania się agresji Putina i zaakceptowania kosztów, które musimy w związku z tym ponosić. Walka ze złem musi kosztować.

Namawianie Polaków do obracania się do wojny plecami i dbania o własne interesy? Gdyby ktoś pisał to po rosyjsku – mógłbym go zrozumieć. Polemika z autorem nie ma jednak sensu. Gołym okiem widać, kto kamieniem, a kto chlebem.

Racjonalizm i wrażliwość Polaków

Kiedy na początku kwietnia Rosjanie zbombardowali dworzec w Kramatorsku, byłem poruszony. Napisałem wtedy nieopublikowany nigdzie tekst o konieczności zebrania pieniędzy na amerykański czołg Abrams dla wsparcia ukraińskiej armii. Przeciwnie do redaktora Warzechy, a podobnie do Sławomira Sierakowskiego, starałem się pobudzić empatię i wiarę w siłę działań pozarządowych ludzi dobrych, hojnych i rozsądnych. Wiem, że nie osiągnę wszystkich zakładanych celów, ale to nie znaczy, że mam być pasywny i czekać tylko na działania polityków. Działałem trochę na zasadzie „chcesz indyka – żądaj byka”.

Pisałem wówczas: „to się nie uda, bo to utopia, bo roztrwonią moje pieniądze, bo inni nic nie dają, bo, bo, bo… Uda się, tylko zrób, co do ciebie należy, i nie przejmuj się tym, co od ciebie nie zależy. To chciwość chce wygrać z twoją hojnością, dlatego wszystko neguje. Nie słuchaj jej, nie patrz na innych, po prostu to zrób. Stać cię na to! Jeśli twój szanowny tyłek ciągle nie chce oderwać się od kanapy, to może zmniejsz ciężar darowizny np. do 1/10 twojej pensji. Mniej czołgów też wystarczy”.

Moje dywagacje mogą być zbyt słabe w zderzeniu z tak zwanym zdrowym rozsądkiem. Jeśli nie rozumiesz, to uwierz Einsteinowi, który mawiał, że „Świata nie są w stanie zniszczyć ci, którzy czynią zło, ale ci, którzy są bezczynni”. Pamiętaj o jego ostrzeżeniu i o 11. przykazaniu Mariana Turskiego – nie bądź obojętny.

Na wojnie ludzie współpracują z państwem i to jest potęga społeczeństwa [rozmowa Sikorskiego z Humeniuk]

Ja już kupiłem. Tak sobie piszę z nadzieją na lepsze jutro, które samo się nie zrobi. Trzeba chyba zacząć od siebie. Mimo że jestem typowym kanapowcem, udało mi się podnieść mój tyłek i sięgnąć do portfela.

Nie chcę wiedzieć, co zrobisz z tym tekstem, bo byłoby to z twojej strony albo chwalenie się, albo tłumaczenie, a z mojej – ocenianie, do którego nie mam prawa.

Przekaż dalej ten tekst ludziom, którzy mają dużo empatii i mało tak zwanego zdrowego rozsądku (według Einsteina to zbiór uprzedzeń, nagromadzonych w umyśle przed 18. rokiem życia). Pokonaj Putina!

Wyrazy szacunku i uznania dla inicjatywy Sławomira Sierakowskiego.

Moja deklaracja – dorzucę na bayraktara.

**
Tomasz Harsze – emeryt, były dyrektor szkoły.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij