Cywilizacja śmierci w praktyce? Done. Antyszczepy hulają w Sejmie, pseudomedyczni naciągacze zostają ministrami, a polski Gilead się pogłębia.
Ludzie setkami dziennie umierają w Polsce na COVID-19. Wschód Polski się nie szczepi. Kryzys na granicy rozwiązują za Polaków Merkel, Biden i Macron.
Co robi w tym czasie polski rząd?
Chce rejestrować kobiety w ciąży, żeby im się przypadkiem płody na granicy nie zgubiły, i jeszcze na dokładkę utrudnia procedurę rozwodową. A nad sejmem unosi się kolejny miesiąc atmosfera żenujących politycznych targów. Działań władzy mających na celu walkę z pandemią praktycznie nie widać, bo PiS-owska większość wisi na włosku, a gwarantuje ją kilku bardzo kontrowersyjnych deputowanych. Antyszczepionkowcy, walczący z 5G foliarze, drobni machlojkarze – to jest dziś gwarant władzy Prawa i Sprawiedliwości.
PiS-owskie hasło głoszące, że partia ta jest „za życiem”, jest już tylko grubym żartem.
czytaj także
Po pierwsze, jak pokazały ostatnie miesiące, hasło to dotyczy tylko etnicznie polskiego życia. Migranci bowiem mogą sobie umierać po lasach, wielokrotnie, nielegalnie wypychani z polskiego terytorium. Ich życie zdaniem ultrakatolickiego rządu nie jest warte ochrony. I nawet dużo bardziej humanitarna opinia Episkopatu, zazwyczaj chętnie przez polityków prawicy słuchana, akurat w tym przypadku jakoś nie może się przebić. Najwyraźniej chrześcijaństwo, mimo pozorów w postaci ociekających złotem kościołów, słabo się przyjęło nad Odrą i Wisłą.
Bycie „za życiem” przez PiS wyraźnie nie obejmuje też osób starszych, bo biorąc pod uwagę niezwykle niską wyszczepialność we wschodniej Polsce, seniorzy tego regionu już w zasadzie mogą sobie szykować wyprawkę do trumny. Jeśli bowiem nawet nie umrą na COVID-19, to zakorkowane szpitale, zajęte łóżka, wymęczone lekarki i pielęgniarki czy zwykły ludzki lęk przed pobytem w szpitalu w okresie ostrego nasilenia pandemii sprawią, że w tym roku dołączą do Wielkiego Ducha Manitu na Niebiańskiej Prerii, umierając na nowotwory, zawały, nie mogąc się doczekać ważnej operacji.
Oto nagroda dla nich za gremialne głosowanie na PiS we wschodnich regionach Polski. Gratulacje, decyzja życia, w sumie to i sensu stricto.
czytaj także
Wschodnia Polska z ziemi „cywilizacji życia” zamienia się więc powoli w krainę „przedwczesnej śmierci”, co wraz ze zdecydowanie niższym PKB, rzadszą siecią dróg i kolei w tych regionach przełoży się w najbliższych dekadach na coraz większe zapóźnienie cywilizacyjne terenów, które dwa razy gremialnie głosowały w wyborach na PiS. Kolejny raz gratulacje – decyzję oceniam pięć na pięć w skali Sasina.
A pamiętacie, jak PiS, zakazując w praktyce aborcji, decyzją dyspozycyjnego wobec partii Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej obiecywał program pomocy rodzicom dzieci z ciężkimi niepełnosprawnościami, pod nazwą, no a jakże, „za życiem”? Jak się okazało ku zaskoczeniu zupełnie nikogo, program ten w praktyce nie ruszył. A wy sobie dalej rodźcie dzieci, które przeżyją w męczarniach rok czy dwa lata, jak dobrze pójdzie i Pan Bóg pozwoli.
Tymczasem zamiast sensownego programu socjalnego rząd ma dla rodziców w ofercie tylko wiceministra, którego firma, jeśli potwierdzą się doniesienia Wirtualnej Polski, bez cienia litości goliła zdesperowanych ludzi z oszczędności, oferując fałszywe terapie i „turystykę medyczną”.
czytaj także
A czy wiceminister pożegna się ze stanowiskiem? Nie zapowiada się. Bo na takich jak on opiera się dziś rządowa koalicja, która od secesji Porozumienia Jarosława Gowina ledwie trzyma się na powierzchni, zbierając głosy, gdzie się tylko da.
Nie ma też większych szans na zaostrzenie walki z pandemią, bo kolejnym filarem koalicji są przecież foliarze. Rząd, zamiast zmusić antyszczepy do wakcynacji, sugeruje niemrawo jakiś pseudolockdown, karząc zarazem wszystkich tych, którzy chcą walczyć z rozwojem pandemii, zamiast radzić sobie ze sprawcami jej trwania. Dlaczego?
Bo zabrakłoby PiS głosu na przykład posłanki Anny Siarkowskiej. Dawnej nacjonalistki, później korwinistki i kukizówki, która w duecie z Januszem Kowalskim z Solidarnej Polski trzęsie antyszczepionkowym parlamentarnym zespołem ds. sanitaryzmu. Do zespołu należy aż siedmioro posłów i posłanek Zjednoczonej Prawicy (nadmienieni plus Małgorzata Janowska, Agnieszka Górska, Mariusz Kałużny, Zbigniew Girzyński i Sławomir Zawiślak), więc bez nich rządu nie ma.
Dlatego w szpitalach muszą umierać ludzie, z których PiS składa krwawą ofiarę w imię dalszego drenowania funduszy publicznych i demolowania demokracji. Dzielnie wspomaga ich kukizowiec Jarosław Sachajko, z innej frakcji foliarzy – tych, co to walczą z telefonią 5G, którą, bez podstaw naukowych, uważają za zagrożenie dla zdrowia i życia. Sachajko to twarz tego ruchu w Sejmie. Wniósł w tej kwestii wiele interpelacji i regularnie udziela się na foliarskich „konferencjach”.
Tymczasem Siarkowska zupełnie nie przejmuje się opinią wściekłego na nią prezesa Kaczyńskiego i wraz z usuniętym z TVP za szerzenie spiskowych teorii o szczepionkach Janem Pospieszalskim, eksposłem Ligi Polskich Rodzin Janem Łopuszańskim i małżeństwem Elbanowskich (znanych z „ratowania maluchów” przed szkołą) założyła antyszczepionkowy ruch Polska Jest Jedna i szumnie ogłaszała na konferencji prasowej, że „My, Polacy, nie jesteśmy populacją do wyszczepienia, jesteśmy wolnymi ludźmi, którzy sami decydują o tym, co jest dla nich dobre, sami decydują o własnym zdrowiu, w ramach własnej wolności i odpowiedzialności. To musi być nasz wolny wybór”. Aktualnie trwa w PiS intensywne liczenie głosów, czy da się Siarkowską usunąć z klubu parlamentarnego, czy nie.
Kowalskiego, który reprezentuje 19 szabel Solidarnej Polski, usunąć się nie da, więc ideologicznie wzmożonych ziobrystów próbuje rząd kupić, dopuszczając pod obrady czy do sejmowych komisji coraz bardziej fundamentalistyczne projekty ustaw, uchwał i regulacji.
Zakazano już praktycznie aborcji, podwyższono cenę rozwodów i utrudniono ich procedurę, a także skierowano do dalszych prac salwadorski z ducha projekt rejestracji ciąż, który ma uniemożliwić aborcję poza granicami Polski. Głównym zaś elementem tych targów są zdrowie polskich kobiet i wolność planowania rodziny. A wszystko po to, aby tacy polityczni cynicy jak Kowalski, próbujący zbijać kapitał polityczny na radykałach, zagłosowali grzecznie, kiedy trzeba, za rządem, i nie mogli go przebić w byciu true szurem.
PiS, nakręcając do niebotycznych poziomów polityczne emocje i opierając się coraz bardziej na radykałach, puścił w ruch maszynę, której sam stał się zakładnikiem. Partia Kaczyńskiego nie może się już zatrzymać, więc tkwi w tej spirali egzaltacji, antynaukowości i dewocji. Wszystko to dzieje się w najkrwawszym dla Polski dwuleciu od zakończenia drugiej wojny światowej, w czasie, w którym zmarła rekordowa liczba Polaków. W efekcie Polska praktyka sprowadziła koncepcję katolickiej „cywilizacji życia” do swojej najgorszej karykatury. Nie wiem, jak wielki poziom hipokryzji trzeba mieć w sobie, żeby mówić dziś, że głosuje się na PiS, bo to partia, która jest „za życiem”.
Ktoś wymyślił, że ceną za przekroczenie granicy może być śmierć z zimna i wycieńczenia
czytaj także
Świeże groby migrantów na cmentarzu w Bohonikach, sale szpitalne pełne ludzi pod respiratorami, zagrożone życie kobiet w ciąży to koronne dowody na to, że jeśli ktokolwiek chce depopulować Polskę, to jest to PiS. Partia robi to wszystko tylko z jednego powodu – w imię utrzymania władzy. A ta leży dziś w rękach walczącego z telefonią 5G foliarza, wiceministra machlojkarza i antyszczepionkowej posłanki.
Gratuluję wam, politycy Prawa i Sprawiedliwości, naprawdę świetnie naprawiliście to państwo z kartonu – Polskę.