– Kandydatura Piotra Ikonowicza na Rzecznika Praw Obywatelskich wydaje się idealna pod wieloma względami, ale przede wszystkim poszerzyłaby rozumienie praw obywatelskich w Polsce – twierdzi z kolei Maciej Konieczny, poseł Razem.
Kilka dni temu Senat większością głosów odrzucił propozycję powołania posła PiS, Piotra Wawrzyka, na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich. Chwilę później rezygnację z ponownego ubiegania się o urząd potwierdziła kandydatka społeczna, Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, co oznacza, że pytanie o to, kto zastąpi Adama Bodnara, pozostaje otwarte.
Marcelina Zawisza i Maciej Konieczny ogłosili w mediach społecznościowych, że partia Razem w roli RPO widziałaby Piotra Ikonowicza. „Nie będzie bał się Kościoła, prezesa, prezydenta. Eksmitowani, ofiary reprywatyzacji, kobiety walczące o prawo do wyboru, bezdomni, osoby LGBT+ mieliby kogoś, na kim mogliby polegać” – argumentowała posłanka w rozmowie z PAP.
Nam Maciej Konieczny powiedział, że za poparciem Ikonowicza przemawia nie tylko jego doświadczenie, ale także sposób, w jaki swoją pracą definiuje prawa obywatelskie, niesłusznie postrzegane w Polsce w kontekstach oderwanych od podstawowych ludzkich potrzeb materialnych, jak mieszkanie czy praca.
– Ten pomysł pojawił się w kilku gronach, był podnoszony przez wiele osób związanych z działalnością społeczną, m.in. Jana Śpiewaka. Nic dziwnego, bo to dość naturalny wybór z punktu widzenia lewicy społecznej. Piotr Ikonowicz przez niemal całe swoje życie walczy o prawa obywatelskie przede wszystkim w wymiarze ekonomicznym, socjalnym, lokatorskim, pracowniczym. Z lewicowej perspektywy jego dorobek zdaje się idealnie odpowiadać na wyzwania, jakie stoją przed RPO – przekonuje poseł Razem.
– Dla mnie najważniejsze jest to, że Piotr Ikonowicz może zmienić spojrzenie na prawa obywatelskie w Polsce. W tej chwili raczej niekoniecznie kojarzą się z kwestiami ekonomicznymi. A przecież każdy z nas powinien mieć prawo do godnego życia – dopowiada Maciej Konieczny.
czytaj także
Owej godności Piotr Ikonowicz, jako weteran polskiej lewicy społecznej i prawnik, poświęcił spory kawałek swojego życia. Od kilkunastu lat prowadzi Kancelarię Sprawiedliwości Społecznej, której celem jest pomoc ubogim i wykluczonym, w tym osobom bezprawnie wyrzucanym z mieszkań, oszukiwanym przez finansistów i banki, a także pokrzywdzonym przez pracodawców.
– Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej to nie jest ruch społeczny ani inicjatywa polityczna – mówił kilka lat temu, gdy przyglądaliśmy się jego pracy w skromnym warszawskim biurze przy ul. Jarocińskiej. – To styl życia. Kiedy ktoś przychodzi do nas i mówi: „Chcę się poświęcić i pomagać innym”, to my… dziękujemy za taką pomoc. A to dlatego, że Kancelaria działa dzięki też temu, że nie ma wśród nas ludzi, dla których pomoc innym to „poświęcenie”. Bo pomoc to nie jest „poświęcenie”. Pomoc jest normalna i potrzebna, to coś, co ludzie dają sobie i dostają od innych każdego dnia. A przynajmniej tak właśnie powinno być – podkreślał nasz rozmówca, który za swoje zasługi został w tym roku wyróżniony wraz z Agatą Nosal-Ikonowicz odznaką honorową, nadaną przez RPO Adama Bodnara.
To Ikonowicz był jednym z działaczy nagłaśniających skandaliczne konsekwencje reprywatyzacji warszawskiej czy spowodowane przez fatalne warunki zatrudnienia samobójstwo jednej z pracownic firmy Amica, Ilony Pujanek.
czytaj także
Wiele z tych spraw opisywał na naszych łamach, a mnóstwo innych problemów wynikających z niesprawiedliwości społecznej sygnalizował również w sferze politycznej. Był posłem II i III kadencji Sejmu, kandydował na urząd prezydenta w 2000 roku, założył i przewodniczył Nowej Lewicy oraz Ruchowi Sprawiedliwości Społecznej.
Czy do tych osiągnięć będzie mógł wkrótce dopisać również pełnienie obowiązków RPO? Czas pokaże. Na razie propozycja Razem nie została jeszcze oficjalnie zgłoszona. Posłowie i posłanki będą musieli zdobyć poparcie reszty Lewicy oraz innych ugrupowań. Jeśli to się powiedzie, kandydaturę Ikonowicza rozpatrzy parlament.
Sam Ikonowicz do ewentualnego przejęcia pałeczki po Bodnarze podchodzi z ostrożnym, ale nieskrywanym entuzjazmem.
– Na razie idę pieszo, a wszyscy pytają mnie, czy wsiadłbym do dobrego samochodu. Pewnie, że bym to zrobił – mówi Piotr Ikonowicz.
– Misję RPO wyobrażam sobie dokładnie tak jak wszystko, czym zajmuję się przez większość swojego życia, czyli jako walkę o przestrzeganie wolności i praw człowieka. W zasadzie nic innego nie robię. Gdybym więc dostał z pieniędzy podatników biuro i cały aparat prawny, byłbym przeszczęśliwy, bo mógłbym zwielokrotnić skuteczność swoich dotychczasowych działań – wskazuje nasz rozmówca, dodając, że tę propozycję uważa za „wielki komplement pod adresem wszystkich, którzy w ramach Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej starają się bronić ofiar systemu”.
czytaj także
– Od kilkunastu lat pomagamy tysiącom ludzi dzięki składkom i darowiznom od obywateli i obywatelek. W mojej wyobraźni nie funkcjonuje więc coś takiego jak budżet, bo wszystkie osoby w Kancelarii działają pro bono i w ramach wolontariatu. Gdybyśmy jednak nim dysponowali, to byłoby coś. W tej chwili wszystko robimy na piechotę, a tu raptem pada propozycja, by wsiąść do luksusowej limuzyny. Nad czym się tu zastanawiać? – słyszymy.