Kraj

Bendyk: A jeśli końca pandemii nie będzie?

Wiele wskazuje na to, że pandemia nie zakończy się prędko. Dlatego coraz ważniejszy staje się nie biologiczny, ale społeczny koniec kryzysu: moment, kiedy nauczymy się żyć z tym zagrożeniem.

Zbliża się trzecia fala. Niestety, nie chodzi o Alvina Tofflera i jego słynne wizje, tylko o koronawirusa. Przed nami, i to już w marcu, trzecia fala zachorowań – ostrzegają naukowcy.

Ponure wieści można przeczytać w „Dzienniku Gazecie Prawnej”. Dziennikarze odwołują się do wyników modelowania matematycznego uznanego ośrodka – Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Uniwersytetu Warszawskiego.

Z analiz wynika, że otwarcie szkół dla najmłodszych spowolniło spadek zakażeń, co w żaden sposób nie zaskakuje. Uczeni uwzględnili także w modelach obecność nowych wariantów wirusa o innych charakterystykach zakaźności. Co by nie robić, trzecia fala przed nami. Premier Morawiecki co prawda „ma nadzieję i przesłanki, że jesteśmy bliżej końca pandemii”.

Bendyk: Koronawirus obnażył słabości nowoczesnych państw. Oddajemy więc wolność Lewiatanowi

Szef rządu jest ostrożniejszy niż w ubiegłym roku, kiedy widział wypłaszczenie krzywej zachorowań. Nadal jednak jego nadzieje wydają się na wyrost, a działania zupełnie nieadekwatne do tego, co wynika choćby z modeli ICM. W mediach zagranicznych zaczynają pojawiać się pytania: a jeśli końca pandemii nie będzie?

Wątek podjął niedawno francuski tygodnik „Marianne”, amerykański dziennik „Washington Post” idzie podobnym tropem, posiłkując się niepokojącymi doniesieniami z Brazylii. W Manaus, gdzie mieszkańcy powinni byli osiągnąć zbiorową odporność (76 proc. populacji miała przeciwciała w już październiku), nowy wariant koronawirusa, niewiele sobie robiąc z tego faktu, przyniósł ponure śmiertelne żniwo w styczniu tego roku.

Przypadek Manaus analizuje magazyn naukowy „The Lancet”, wskazując cztery możliwe hipotezy. Pierwsza, najprostsza i w sumie najbardziej optymistyczna – mieszkańcy miasta nie osiągnęli odporności zbiorowej, źle oceniono poziom wcześniejszych zakażeń. Kolejne już nie uspokajają, bo wskazują, że odporność po pierwszym zakażeniu mogła już zacząć zanikać oraz że nowe warianty wirusa są „odporne” na odporność z wcześniejszych zakażeń.

Strzała Apolla

Na wyjaśnienie trzeba pewno jeszcze poczekać, a koronawirus, jak widać, nie próżnuje i robi swoje. Czekając więc na trzecią falę, ale nie nowoczesności, tylko pandemii, warto sięgnąć po znakomitą książkę Nicholasa Christakisa Apollo’s Arrow. Christakis zajmuje się od lat tym, co robią uczeni ze wspomnianego ICM UW – bada sieci społeczne (nie mylić ze społecznościowymi) i wiedzę z tych badań aplikuje do analizy zjawisk epidemicznych.

Znaczną część książki wypełnia analiza (bardzo już historyczna) początku pandemii i tego wszystkiego, co o rozprzestrzenianiu się wirusów wiemy na podstawie wcześniejszych epidemii oraz dzięki zastosowaniu nowych metod analizy matematycznej. Christakis patrzy też w przyszłość (książkę kończył pisać w połowie ubiegłego roku) i stwierdza zasadniczy fakt: koronawirus z nami zostanie; będzie endemicznym czynnikiem występującym w naszym środowisku.

To spostrzeżenie potwierdzili eksperci Światowej Organizacji Zdrowia na podsumowaniu roku. Pytanie tylko, co z tym wirusem będzie się działo, jak będzie się zmieniał – czy będzie stawał się łagodniejszy, czy przeciwnie? Obecnie mamy powody do obaw, że koronawirus zmienia się w nieprzyjemny sposób – przykład Manaus to niepokojąca ilustracja, choć wymaga jeszcze głębszych wyjaśnień.

Oczywiście, nikt nie liczył na życzliwość wirusa. Stąd poszukiwanie szczepionek – to kolejny sposób kontrolowania epidemii. Znowu: podobnie jak z odpornością zbiorową skuteczność szczepionek wobec kolejnych wariantów jest ciągle nieznana. I będzie nieznana ze względu na nieprzewidywalność ewolucji koronawirusa. Christakis zauważa, że wolniej, ale też nieuchronnie, ludzie będą dostosowywać się biologicznie do patogenu, i podsumowuje: „W końcu osiągniemy więc odporność populacyjną albo patogen po kolejnych mutacjach stanie się mniej zabójczy lub też (chociaż potrwa to bardzo długo) ludzie nabędą wrodzonej odporności. Tak będzie wyglądać biologiczny koniec tej historii”.

Społeczny wymiar pandemii

Christakis zajmuje się także społecznym wymiarem epidemii i zauważa, że każda pandemia jest nie tylko zjawiskiem biologicznym, ale i społecznym. Niemniej więc ważny od biologicznego zakończenia kryzysu jest jego koniec społeczny. Czyli moment, kiedy nauczymy się żyć z zagrożeniem i je znormalizujemy poprzez różne praktyki, zachowania i normy społeczne.

Innymi słowy: powrotu do dawnej normalności nie ma, trzeba wypracować nową normalność, której aspektem będzie być może stała obecność maseczek, dystansowanie społeczne, okresowe wyłączanie pewnych form aktywności: gastronomii, rozrywki itd. Ale zmienić się mogą też normy dotyczące ochrony życia i jego wartości.

Czytajcie Bendyka teraz. Za kilkanaście lat będzie już na wszystko za późno

Znowu Christakis – w kontekście amerykańskich zmagań z COVID-19:

„Naszą reakcję na pandemię można oglądać z perspektywy opisanych przez psychiatrę Elisabeth Kübler-Ross pięciu etapów radzenia sobie ze świadomością nieuchronnej śmierci. Z początku Amerykanie zareagowali zaprzeczeniem i gniewem, nieco później przyszedł czas na targowanie się i depresję, a końcową społeczną fazą pandemii będzie akceptacja”.

Wiele wskazuje, że biologiczny koniec pandemii szybko nie nadejdzie. Warto z tą myślą się oswajać, by jak najszybciej podjąć realną pracę nad społecznym zakończeniem obecnego kryzysu.

**
Tekst pochodzi z bloga Edwina Bendyka Antymatrix. Przedruk za zgodą autora.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Edwin Bendyk
Edwin Bendyk
Dziennikarz, publicysta, pisarz
Dziennikarz, publicysta, pisarz. Pracuje w tygodniku "Polityka". Autor książek „Zatruta studnia. Rzecz o władzy i wolności” (2002), „Antymatrix. Człowiek w labiryncie sieci” (2004), „Miłość, wojna, rewolucja. Szkice na czas kryzysu” (2009) oraz „Bunt Sieci” (2012). W 2014 r. opublikował wspólnie z Jackiem Santorskim i Witoldem Orłowskim książkę „Jak żyć w świecie, który oszalał”. Na Uniwersytecie Warszawskim prowadzi w ramach DELab Laboratorium Miasta Przyszłości. Wykłada w Collegium Civitas, gdzie kieruje Ośrodkiem badań nad Przyszłością. W Centrum Nauk Społecznych PAN prowadzi seminarium o nowych mediach. Członek Polskiego PEN Clubu.
Zamknij