Kraj

„Odpolitycznianie mediów”: lokalny samorząd chce kupić Radio Katowice

Miasto Katowice posiada własny portal, telewizję i gazetę, którą drukuje w nakładzie 150 tysięcy egzemplarzy i co miesiąc rozdaje mieszkańcom. Teraz władze samorządowe wpadły na pomysł, że skorzystają z politycznej przepychanki wokół mediów publicznych i po cichu kupią Radio Katowice.

W środę 10 stycznia 2024 roku Państwowa Agencja Prasowa opublikowała tekst, z którego wynika, że władze Katowic i GZM chcą zakupić Radio Katowice, które dwa dni wcześniej zostało postawione w stan likwidacji. Pismo zostało wysłane do ministra, jednak oficjalnie nie poinformowano o tym pomyśle, nie udostępniono pisma, a urzędnicy nieoficjalnie donoszą, że chcieli uniknąć politycznego sporu, dodając, że nie chodzi tu przecież o politykę.

Bardzo drogie alibi. Czy zamiast TVPiS dostaniemy TVPO?

W takim razie o co?

Samorządowcy próbują stworzyć przekaz: „rząd chce zlikwidować nasze radio, które jest ważne dla regionu, więc my chcieliśmy je uratować”. Jeśli jednak przeanalizować tę sprawę od początku do końca, łatwo dojść do wniosku, że jest to skandaliczna próba przejęcia wpływów i stworzenia kolejnej propagandowej tuby. I jak najbardziej chodzi tu o politykę.

Katowice chcą ratować radio, którego nikt nie zamierza likwidować

Na początku należy zdać sobie sprawę z tego, że mediów publicznych likwidować raczej nikt nie zamierza, bo byłoby to naprawdę nieopłacalne. Nie tylko z perspektywy społeczeństwa, ale także osób będących w danym momencie u władzy, które media wykorzystują do własnych celów. Oczywiście PiS robił to w sposób wyjątkowo bezczelny, jednak na pewno nie był pierwszą i pewnie nie ostatnią władzą, która zachowywała się w ten sposób.

Ze stanu likwidacji w każdym momencie można się wycofać. Po co został więc wprowadzony? Rzekomo jako odpowiedź na prezydenckie weto budżetu, w którym znalazły się dodatkowe 3 miliardy na media publiczne. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zamieściło post na X (Twitterze), w którym przekonuje, że takie działanie „pozwoli na zabezpieczenie dalszego funkcjonowanie tych spółek, przeprowadzenie w nich koniecznej restrukturyzacji oraz niedopuszczenie do zwolnień zatrudnionych w ww. spółkach pracowników z powodu braku finansowania”. Sytuacja z mediami publicznymi w Polsce jest niezwykle dynamiczna i skomplikowana, zarówno na tle politycznym, jak i prawniczym.

Samorządowcy przekonują, że nie są politykami. A są

Być może słowa, że nie o politykę chodzi, dotyczą właśnie sporu wokół mediów publicznych. W końcu od kilku tygodni zwolennicy nowej władzy cieszą się ze zmian – również w telewizji publicznej – a z drugiej strony protest w sprawie TVP zgromadził w zeszłym tygodniu kilkadziesiąt tysięcy osób. Wierzę, że władze Katowic naprawdę nie chcą się w to angażować. Oni chcieli tylko kupić rozgłośnię.

Może się wydawać, że lepiej, gdyby Radio Katowice zmieniło właściciela, bo byłby to krok w stronę decentralizacji. Ktoś inny może powiedzieć, że nie ma większego znaczenia, czy media utrzymywane przez podatników są państwowe, czy samorządowe, ponieważ wciąż są zależne od władzy.

− Oczywiście, że jest różnica. Władzy samorządowej znacznie łatwiej jest wywierać wpływ na media, gdy te mają siedzibę dwie ulice dalej i dziennikarze im podlegają, niż przebijać się przez Warszawę − komentuje dla Krytyki Politycznej Andrzej Andrysiak, wydawca „Gazety Radomszczańskiej”, szef Stowarzyszenia Gazet Lokalnych.

Politycy na poziomie samorządu bardzo często udają, że nie są politykami. Mimo ich oczywistych powiązań z ogólnopolskimi ugrupowaniami nazywają się bezpartyjnymi, ich działalność to nie polityka, tylko działanie dla dobra wsi/miasta/gminy/lokalnej społeczności. Osoby przyzwyczajone do tej narracji mogą nie dostrzec, jak wielka patologia rozgrywa się na naszych oczach i w jaki sposób propaganda udaje gazety.

Media pełnią przede wszystkim funkcję informacyjną i opiniotwórczą. Powinny patrzeć władzy na ręce. Nie będą tego robić, jeśli dziennikarzami będą opłacani przez miasto pijarowcy i rzecznicy prasowi.

Kto zdelegalizuje media samorządowe? PiS zabiera się za relikt z lat 90.

Media samorządowe to laurka dla władzy samorządowej

Miasto Katowice już teraz wydaje bezpłatną gazetę „Nasze Katowice”, która trafia do skrzynek pocztowych mieszkańców; wszystkie numery dostępne są również online. Pismo wychodzi co miesiąc w nakładzie 152 tysięcy egzemplarzy i zawiera 24 kolorowe strony. W styczniu ukazał się nr 184. Co w nim znajdziemy? Wywiady z lokalnymi artystami zajmują niecałe dwie strony, niecałą stronę artykuł policji o tym, jak nie dać się nabrać oszustwu na wnuczka. Kolejne 2–3 strony to informator kulturalny i informacje o sporcie. Cała reszta to informacje o inwestycjach na terenie miasta, a także cztery strony zestawienia Prezydent Marcin Krupa podsumowuje swoją kadencję, przy którym znajdziemy listę nagród i wyróżnień z ostatnich lat, gdyby ktoś jeszcze miał wątpliwości, jak bardzo Katowice doceniane są w Polsce i na świecie.

W poprzednich numerach także nie znajdziemy krytyki władzy, problemów mieszkańców, ale informacje o nowych inwestycjach, biuletyn informacyjny itp. Bo jakże bezpłatny informator miejski miałby zawierać złe słowo o władzy? Czy tak będzie wyglądało Radio Katowice, gdy miastu uda się je kupić?

Dwóch, a może i więcej papieży

Oprócz biuletynu-laurki Miasto Katowice posiada swoją telewizję KatoTV, a od dwóch lat także portal WKatowicach.eu, prowadzony przez Katowicką Agencję Wydawniczą – spółkę specjalizującą się w pijarze i marketingu, powołaną przez Miasto Katowice.

W obronie Katowic warto jednak zaznaczyć, że samorządowa propaganda medialna to cecha wielu polskich miast. Przykładowo Kraków wydał dziesiątki milionów na internetową telewizję, Łódź wydaje bardzo podobny do katowickiego biuletyn, jednak ukazuje się on nie raz w miesiącu, ale trzy razy w tygodniu. W 2021 roku w Polsce wydawanych było 728 tytułów niezależnych gazet lokalnych i 868 tytułów należących do samorządów.

„Odpolitycznimy i uspołecznimy media publiczne” – brzmiał 99. ze 100 konkretów Koalicji Obywatelskiej na 100 dni po wyborach. Czy wykupienie Radia Katowice przez samorząd można zaliczyć jako odpolitycznianie? Chyba nie tylko ja mam wątpliwości.

**
Kajetan Woźnikowski jest dziennikarzem, memiarzem z Żywca, studentem politologii.

***

Projekt realizowany z dotacji programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy finansowanego z Funduszy Norweskich.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij