Według IPN w 1947 roku 140 tys. ludzi po prostu poprosiło wojsko, Urząd Bezpieczeństwa i inne służby, żeby pomogły im się przenieść do murowanych domów. Nie mieści wam się to w głowie? Mnie też nie. Nie powinno się mieścić nikomu, kto choć trochę interesuje się historią.
Instytut Pamięci Narodowej ogłosił, że akcja „Wisła” nie była zbrodnią, ale w istocie pomocą. Przesiedleni Ukraińcy pozostawili swoje drewniane chałupy, by zamieszkać w murowanych domach poniemieckich. A wojsko i służby im w tym pomagały. Przesiedlani, według IPN, otrzymywali trzy posiłki dziennie w czasie podróży, a kobiety w ciąży to w ogóle jechały w luksusach i puchach, pod opieką lekarzy. Nie było zatem obozu koncentracyjnego w Jaworznie, w którym umarło z pobicia, głodu i chorób 161 osób, nie było tortur, nie było zniszczenia całych społeczności, które na terenach objętych akcją „Wisła” żyły od zawsze. Nie było umyślnego rozbijania grup sąsiedzkich i rodzin, nie było „ostrzegania” mieszkańców wsi i miasteczek, do których przywożono przesiedleńców, przed „upowcami”, „ukraińskimi nacjonalistami”.
czytaj także
Według IPN w 1947 roku 140 tys. ludzi po prostu poprosiło wojsko, Urząd Bezpieczeństwa i inne służby, żeby pomogły im się przenieść do murowanych domów. Nie mieści wam się to w głowie? Mnie też nie. Nie powinno się mieścić nikomu, kto choć trochę interesuje się historią.
Ale IPN właśnie tak napisał. Wyrzucił do kosza wcześniejsze ustalenia, swoje i kolejnych historyków innych instytucji, publikując obraźliwy dla nas wszystkich zestaw propagandowych tez władz komunistycznych. Trudno nie podejrzewać, że jest to działanie celowe, mające zepsuć relacje polsko-ukraińskie.
„Wzywamy MKiDN i IPN do potępienia aktów niszczenia i profanowania ukraińskich grobów”
czytaj także
Akurat teraz, kiedy każdego miesiąca w koszmarnej i nierównej wojnie, którą Ukraina toczy z faszystowską i terrorystyczną Rosją, ginie między 10 a 20 tys. Ukraińców, kiedy potrzebne jest powszechne wsparcie i na poziomie państwa, i instytucji, i społecznym, IPN rzuca taki granat. Właśnie teraz unieważnia ból kilku pokoleń naznaczonych traumą wysiedlenia, wykorzenienia, naznaczenia i przemocy.
Wznowienie dyskusji o akcji „Wisła”, jak wiadomo, natychmiast pociągnie za sobą wznowienie dyskusji o zbrodniach na Wołyniu i oskarżenia, że Ukraina nie ekshumuje zwłok zamordowanych, na co strona ukraińska odpowie, że zajęta jest grzebaniem ginących teraz żołnierzy.
A jak Ukraińcy podniosą protest, to zostanie im wypomniana pomoc, afera zbożowa i kolejki na granicy.
Instytut Pamięci Narodowej został powołany jako instytucja pomocnicza, która ma zbierać świadectwa, dokumenty, archiwizować je, prowadzić badania historyczne i udostępniać archiwa innym instytucjom i obywatelom. Potrzebujemy instytucji, by mierzyć się ze sprawami, które są skomplikowane, potrzebujemy kolektywnie zbieranej wiedzy. Czy dzisiejszy IPN spełnia te funkcje? Czy może wpisuje się w niechlubną sztafetę działań nacjonalistycznych, które tylko w najnowszej historii od stu lat utrudniają zbudowanie solidarnej, dobrosąsiedzkiej relacji?
Akcja „Wisła”, którą przeprowadziły władze komunistyczne, bazowała na wcześniejszych, jeszcze przedwojennych planach zniszczenia społeczności ukraińskich na terenach Polesia, Lubelszczyzny czy Bieszczad – „ostatecznego rozwiązania problemu ukraińskiego”. Teraz Rosja próbuje „problem ukraiński” „rozwiązać”. A IPN, zamiast budować pomosty, wspierać instytucjonalnie badaczy ukraińskich, może też przy dokumentowaniu zbrodni popełnianych w Ukrainie przez Rosję, prowadzi politykę nacjonalistyczną, ahistoryczną i sprzeczną z interesami polskiego państwa.
Zamiast zastanawiać się, jak razem z Ukrainą budować sojusz wobec agresji Rosji, IPN chce, żebyśmy kłócili się między sobą, w dodatku nie na argumenty, ale na emocje. Bo tak sformułowany komunikat – nienaukowo, obraźliwie i kłamliwie – zdradza swój cel.
Ukraińcy od dawna byli głównym straszakiem polskiej polityki historycznej
czytaj także
Trwają dyskusje na temat instytucji, jaką stał się pod polityczną presją IPN. Rozważane jest jego zamknięcie. Antyukraińska wrzutka może być argumentem dla zwolenników tej opcji i okazją do demonstracji środowisk nacjonalistycznych. Senator Pęk przyznał się przecież niedawno do fantazji, w której Polacy wychodzą na ulice w obronie IPN-u.
Nie dajmy się w to wciągnąć. Potrzebny jest spokój i namysł nad tym, czego chcemy od tej instytucji teraz, czego później. Jak zatrzymać jej szkodliwą działalność, jak zreformować, jak wspierać Ukrainę i jak budować zaufanie do Polski jako sąsiada wiarygodnego, przewidywalnego, przyjaznego i mocnego.
W liście otwartym do marszałkini Senatu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i marszałka Sejmu Szymona Hołowni kilkudziesięciu historyków, dziennikarzy i ludzi kultury apeluje o zabranie głosu i ocenę decyzji IPN. Przypomnieli Uchwałę Senatu z 1990 roku, która akcję „Wisła” potępiła i w której padło zobowiązanie do naprawienia krzywd. Poniżej publikujemy list otwarty.
***
List otwarty
Szanowna Pani Marszałek, Szanowny Panie Marszałku,
Zwracamy się do Państwa jako najwyższych przedstawicieli władz ustawodawczych w Polsce z protestem i potępieniem decyzji Instytutu Pamięci Narodowej o umorzeniu śledztwa w sprawie uznania akcji „Wisła” za zbrodnię.
Uzasadnienie decyzji stanowi bowiem dla nas, obywateli RP, uprawomocnienie w demokratycznej Rzeczypospolitej komunistycznej propagandy oraz antyukraińskich narracji od lat utrwalanych w Polsce przez środowiska nacjonalistyczno-kresowe, oraz szczególnie od 2014 roku propagandy putinowskiej Rosji.
Decyzja podjęta przez prokuratora IPN oraz argumentacja ją uzasadniająca podważają zarówno prawa Ukraińców obywateli Polski, jak i osiągnięcia w procesie pojednania i porozumienia polsko-ukraińskiego. Pojednanie polsko-ukraińskie, będące fundamentem wspólnoty interesów narodów Polski i Ukrainy, jest szczególnie ważne w kontekście walki z rosyjską agresją w Ukrainie. Działania IPN oraz antyukraińskich środowisk stoją także w sprzeczności w kwestii polityki prześladowań w okresie PRL obywateli wywodzących się z mniejszości ukraińskiej i Łemków z ustaleniami wielu polskich i ukraińskich historyków, którzy poświęcili tym zagadnieniom ważne publikacje.
Wyrażamy nasz stanowczy protest także dlatego, że decyzja i jej uzasadnienie wydane przez Instytut Pamięci Narodowej stoją w sprzeczności z prawdą historyczną, opierają się na fałszywych przesłankach, a jako jedynie wiarygodne źródło historyczne Pion Śledczy IPN uznaje i obficie cytuje wybrane selektywnie dokumenty opublikowane przez komunistyczne władze w PRL (sic!), negując całkowicie dorobek polskich historyków.
Instytut Pamięci Narodowej jest organem Państwa Polskiego, który ma realizować ustawowe zadanie, którym jest: „prowadzenie śledztw w sprawie zbrodni nazistowskich i komunistycznych, w tym zbrodni popełnionych na osobach narodowości polskiej lub obywatelach polskich innych narodowości, popełnionych w okresie od 8 listopada 1917 r. do 31 lipca 1990 r.”. Zamiast tego IPN uznał, że przymusowa deportacja Ukraińców realizowana przez struktury siłowe komunistycznej Polski, pozbawienie ich domów, dobytku życia, terror, zniszczenie instytucji oraz rozproszenie w celu asymilacji narodowej, realizowane w celu »ostatecznego rozwiązania kwestii ukraińskiej«, były przykładem humanitaryzmu, a nawet odpowiadały na potrzeby i oczekiwania deportowanych. Do tego argumentu nie uciekły się nawet komunistyczne władze PRL.
W toku śledztwa Prokurator IPN uznał za stosowne całkowicie zlekceważyć wnikliwe badania historyków polskich. Wbrew oczywistym faktom historycznym nie znalazł on podstaw do stwierdzenia, że przesiedlenie w ramach akcji „Wisła” stanowiło zbrodnię przeciw ludzkości i zbrodnię komunistyczną.
Umorzenie śledztwa w sprawie akcji deportacyjnej z 1947 roku, która była zbrodnią stalinowską dokonaną na polskich obywatelach wywodzących się z mniejszości ukraińskiej, Łemkach, ale też na grupie etnicznych Polaków z rodzin mieszanych, stanowi usprawiedliwianie zbrodni komunistycznej w rozumieniu ustawy o IPN, a tym samym najprawdopodobniej świadczy o złamaniu tej ustawy. Instytut Pamięci Narodowej tym samym nie tylko nie jest w stanie dostrzec i ocenić realnie dokonanych zbrodni, które były i są oczywiste, ale, o zgrozo, te zbrodnie pochwala i usprawiedliwia!
Co więcej, w uzasadnieniu decyzji IPN prokurator zlekceważył Uchwałę Senatu RP z 1990 roku, deklaracje prezydentów Polski wygłaszane w kontekście rocznic akcji „Wisła”, deklaracji Rzecznika Praw Obywatelskich nt. zbrodniczego charakteru tej akcji, wreszcie całej już biblioteki prac historyków polskich i ukraińskich (w tym także wydawanych przed 2016 rokiem przez IPN), analizujących genezę, przebieg oraz skutki, z których w sposób jednoznaczny wynika, że akcja Wisła była zbrodnią, także zbrodnią przeciwko ludzkości.
Wobec powyższego zwracamy się do Władz Rzeczypospolitej Polskiej, aby podjęły kroki, które jednoznacznie ocenią zarówno zbrodniczy charakter akcji „Wisła”, jak i podjęte przez IPN, naszym zdaniem skandaliczne, działania w tej kwestii jako organu Państwa Polskiego. Publikując tę decyzję razem z uzasadnieniem, władze IPN uznały, że mogą pozwolić sobie i zadrwić z powagi polskiego Parlamentu, podważając chociażby zapisy wspomnianej już Uchwały Senatu z 1990 roku.
Nie do zaakceptowania w demokratycznym państwie jest lekceważenie praw obywatelskich, naruszanie ustawodawstwa dla merkantylnych potrzeb politycznych. Potępiając decyzję i uzasadnienie wydane przez IPN w sprawie akcji „Wisła”, stajemy po stronie tych wszystkich, dla kogo szacunek dla prawdy i elementarne poczucie sprawiedliwości są ważne.
Do Listu dołączamy link do tekstu Komunikatu IPN opublikowanego w dniu 28.11.2023, zawierającego pełne uzasadnienie decyzji prokuratora Pionu Śledczego Instytutu Pamięci Narodowej:
Warszawa, 1.12.2023
Z wyrazami szacunku
Sygnatariusze Listu:
Adam Balcer, Edwin Bendyk, Bogumiła Berdychowska, Justyna Białowąs, Martyna Bogaczyk, Włodzimierz Bogaczyk, prof. Jan Jacek Bruski, Iza Chruślińska, prof. Przemysław Czapliński, Anna Dąbrowska, Tomasz Dostatni OP, prof. Roman Drozd, dr Agata Fijuth-Dudek, Rafał Dzięciołowski, prof. Anna Engelking, Maria Fredro-Smoleńska, prof. Andrzej Friszke, Grzegorz Gauden, Konstanty Gebert, Hanka Grupińska, prof. Igor Hałagida, prof. Ola Hnatiuk, Agnieszka Holland, prof. Grzegorz Hryciuk, Jerzy Illg, prof. Bożena Iwaszkiewicz-Wronikowska, Agnieszka Jaczyńska, prof. Witold Klaus, prof. Marta Kowal, prof. Marcin Kula, dr Grzegorz Kuprianowicz, Danuta Kuroń, Piotr Leszczyński, prof. Dariusz Libionka, Agnieszka Lipska-Onyszkiewicz, Magdalena Łazarkiewicz, Helena Łuczywo, Wojciech Mańkowski, Wojciech Mazowiecki, redaktor, prof. Andrzej Mencwel, prof. Grzegorz Motyka, Jadwiga Nowakowska, Wojciech Onyszkiewicz, Grzegorz Pac, Elżbieta Petrajtis-O’Neill, Jacek Piechota, Bartosz Piechowicz, Maciej Piotrowski, prof. Jan Pisuliński, prof. Monika Płatek, dr Sławomir Poleszak, prof. Krzysztof Podemski, Katarzyna Przyborska, Danuta Przywara, dr hab. Adam Puławski, Jerzy Rejt, Paweł Reszka, prof. Anna Rosner, Andrzej Rosner, prof. Małgorzata Ruchniewicz, prof. Krzysztof Ruchniewicz, Adam Sauer, dr Mariusz Sawa, Sławomir Sierakowski, Mirosław Skórka, dr Magdalena Semczyszyn, Andrzej Seweryn, Eugeniusz Smolar, Grażyna Staniszewska, Krzysztof Stanowski, dr Stanisław Stępień, prof. Tomasz Stryjek, Dariusz Szymczycha, dr hab. Patrycja Trzeszczyńska, Magdalena Tulli, Piotr Tyma, prof. Marek Wilczyński, Mirosław Wlekły, prof. Rafał Wnuk, Piotr Wójcik, Damian Wuttke, prof. Roman Wysocki, Krystyna Zachwatowicz-Wajda, dr Mariusz Zajączkowski, prof. Adam Ziółkowski