Kraj, Maciej Gdula

Coś jebło, coś się zaczęło

Protest w Warszawie, 22 października 2020. Fot. Monika Bryk

Jeśli ktoś miał w czwartek wątpliwości, czy dzieje się w Polsce coś ważnego, to w piątek się ich pozbył. Setki tysięcy kobiet i mężczyzn w całym kraju wyszły na ulice. Komentarz Macieja Gduli.

Jeśli ktoś miał w czwartek wątpliwości, czy dzieje się w Polsce coś ważnego, to w piątek się ich pozbył. Setki tysięcy kobiet i mężczyzn w całym kraju wyszły na ulice. I zrobiły to mimo pandemii i mimo strachu przed brutalnością policji. Gdy się spotkali, okazało się, że łączy ich coś zupełnie innego niż wcześniejszych protestujących przeciwko polityce Kaczyńskiego.

Protesty spod znaku Komitetu Obrony Demokracji z pierwszej kadencji PiS napędzane były oburzeniem i niedowierzaniem, że ktoś może podnosić rękę na istniejący porządek liberalnej demokracji. Kaczyński wkraczał jako burzyciel i ludzie na ulicach chcieli go powstrzymać. To wyjaśnia, dlaczego w manifestacjach uczestniczyły głównie osoby starsze i seniorzy. To oni przecież budowali ten ład, uważali go, mając ku temu powody, za osiągnięcie. Emocjonalnie napędzał ludzi strach. Strach przed tym, że w nowej sytuacji obywatele nie będą chronieni przez prawo. Strach przed tym, do czego Kaczyński jeszcze może się posunąć. Strach przed tym, że będzie się jego ofiarą.

Ten nastrój określił w znacznej mierze atmosferę polityczną ostatnich pięciu lat. Powinniśmy się wszyscy zjednoczyć przeciw PiS. Zapomnieć o różnicach i bronić tego, co było dobre przed rokiem 2015. Przyciągać ludzi, pokazując, że też mogą przecież zostać ofiarami Kaczyńskiego.

Teraz coś się gwałtownie zmieniło. Zmianę zawsze widać w języku. „Wypierdalać” skandowane na demonstracjach to jasny przekaz, że ludzie się nie boją i nie będą ofiarami. Są źli i zjednoczeni. Nie będą negocjować z mainstreamem, na jakich zasadach wyrażać mają swój gniew. Jak się komuś nie podoba, nawet jeśli nie jest z PiS i ma zasługi jako autorytet obrony demokracji, to sorry, ale czytaj jak wyżej.

W demonstracjach wzięły udział głównie osoby przed 30. To często ludzie, dla których Kaczyński jest władcą rządzącym od początku ich politycznej świadomości. Najmłodszymi rządzić zaczął jeszcze w podstawówce. Starszymi, gdy kończyli studia. On nie jest dla nich żadnym burzycielem. Jest po prostu kolesiem, który chce im ustawiać życie. Chce kobietom kazać rodzić zdeformowane dzieci i martwe płody. Serio? A w ogóle to dlaczego aborcja nie jest legalna do 12. tygodnia? Platforma tego nie zmieniła, jak rządziła? Co za frajerzy.

Poradnik demonstrantki

czytaj także

Do polityki wkracza nowe pokolenie, to jest jasne. Wnosi nie tylko dosadny język. Politycznie jest kimś innym niż starsi. Nie mobilizuje go strach, tylko gniew. Na pewno nie motywuje chęć powrotu do „starych dobrych czasów i normalności”. Chce zmiany, bo żyje w tym, co jest, a nie w tym, co było i właśnie to mu się nie podoba. Nie chce też łączyć się pod smutnymi hasłami, że mamy „pogrzeb demokracji” albo „pogrzeb praw kobiet”. Jego przedstawiciele są źli i nie dadzą sobą Kaczyńskiemu pomiatać. Przeklinają, żeby pokazać, że nie dadzą się zdominować. Jak ktoś się w tym nie odnajduje, to trudno. Nie mają zamiaru się prosić.

Do mnie to trafia. Szacunek!

PROTESTY PRZECIW DECYZJI TK. FOT. MONIKA BRYK

 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Maciej Gdula
Maciej Gdula
Poseł Lewicy
Poseł Lewicy, socjolog, doktor habilitowany nauk społecznych, pracownik Instytutu Socjologii UW. Zajmuje się teorią społeczną i klasami społecznymi. Auto szeroko komentowanego badania „Dobra zmiana w Miastku. Neoautorytaryzm w polskiej polityce z perspektywy małego miasta”. Opublikował m.in.: „Style życia i porządek klasowy w Polsce” (2012, wspólnie z Przemysławem Sadurą), „Nowy autorytaryzm” (2018). Od lat związany z Krytyką Polityczną.
Zamknij