Nie chodzi już o samego Kaczyńskiego, który w kościele pcha się do mikrofonu. I nawet nie o to, że wykorzystał rocznicę śmierci własnej matki do uprawiania propagandy politycznej. Chodzi o to, że nikomu na prawicy to nie przeszkadza. Pisze Galopujący Major.
Jeśli ktoś uważa, że w TVP widział już wszystko, niech szybko zapnie pasy, bo może się zdziwić. Jak wskazuje bowiem Wojciech Szacki z Polityki Insight, najnowsze prezydenckie weto noweli ustawy o działach administracji rządowej to dopiero początek. Andrzej Duda, którego nie można już zaszantażować brakiem finansowania prezydenckiej kampanii wyborczej, ma zamiar na Jacku Kurskim się odegrać. I groźbą kolejnych wet go z TVP usunąć.
Transmitowana więc kilka dni temu msza odprawiona w wigilię rocznicy śmierci Jadwigi Kaczyńskiej (dobrze czytacie) to dopiero początek czekających nas widowisk. Świadczą o tym bezczelność, bezgraniczne lizusostwo i ogromne fundusze rozdane kosztem najbardziej potrzebujących. I myślę, że gdyby dziś ktoś puścił Kurskiemu maila z zarysem scenariusza filmu o Jadwidze Kaczyńskiej i podał do wiadomości wszystkim posłom PiS, to w ramach walk frakcyjnych i samoobrony Kurskiego za tydzień zaczęto by zdjęcia.
#Starachowice | Prezes @pisorgpl, Jarosław #Kaczyński wraz z przedstawicielami #PiS biorą udział we Mszy Św. w 8. rocznicę śmierci śp. Jadwigi Kaczyńskiej. pic.twitter.com/rcUyoa6jr8
— TOP TVP INFO (@TOPTVPINFO) January 16, 2021
Ale jest coś bardzo znamiennego w tym absolutnym skandalu, jakim jest transmitowanie mszy w którąś kolejną rocznicę śmierci matki wicepremiera przez państwową telewizję. Nie, nie chodzi już o samego Kaczyńskiego, który w kościele pcha się do mikrofonu. I nawet nie o to, że podczas przemówienia Kaczyński nagle wspomniał o filmie na temat afery Amber Gold, że wykorzystał rocznicę śmierci własnej matki do uprawiania propagandy politycznej.
Seryjny hienizm.
Paskudne.— Barbara Nowacka (@barbaraanowacka) January 16, 2021
Chodzi o to, że nikomu na prawicy to nie przeszkadza. Nie mieliśmy żadnych protestów, głosów sprzeciwu. Nikt nie krzyczał o profanacji, o obrazie uczuć religijnych. Stał polityk, nie ksiądz, ale polityk, przed ołtarzem, i zaraz po tym, jak wierni przyjęli Jezusa do serca, zamiast o Bogu opowiadał o aferzystach Amber Gold. I to nie jest tak, że na prawicy chwalą wszystko, co się dzieje w Kościele. Bo ślubem Jacka Kurskiego byli autentycznie oburzeni. Ale profanacja mszy świętej opowiadaniem o Amber Gold nie oburzyła żadnego z prawicowych dziennikarzy. Jeśli coś dostaliśmy od moralizujących jak zawsze prawicowych publicystów, to najwyżej ich ciche popiskiwania.
Matka Boska w tęczowej aureoli obraża uczucia religijne i sprawa kończy się śledztwem. Gdy ktoś położy flagę tęczową na pomniku jakiegoś świętego, podobnie. Gdy ktoś wejdzie do kościoła podczas mszy i będzie tylko cicho stał z transparentem niezgody na przemoc – to będzie to przeszkadzanie w odprawianiu mszy świętej. Natomiast jeśli cynicznie wykorzystasz mszę świętą, by zamiast o Jezusie i własnej zmarłej matce mówić o Amber Gold i prowadzić partyjną wojenkę – nikt na prawicy się głośno nie oburzy.
czytaj także
A może ta msza była potrzebna jako dowód, że nie chodzi o żadne uczucia religijne? Że, owszem, istnieją pojedyncze osoby, które mogą być urażone, ale bynajmniej nie są to ci prawicowi dziennikarze, którzy najgłośniej o tym gardłują. Żadna krzywda im się nie dzieje, skoro nie rani ich religijnych uczuć wykorzystywanie do bieżącej polityki mszy za duszę zmarłej matki. Już dawno uznali kościół za miejsce wiecowania politycznego. A skoro tak, to skończmy z hipokryzją. Dla prawicowej publicystyki Kościół i symbole wiary są jedynie kolejnym narzędziem politycznej dominacji.
Zgodzili się zastąpić „przyjmowanie Chrystusa” przyjmowaniem Kaczyńskiego, więc ich rzekome uczucia krzywdy powinny być traktowane dokładnie tak jak wszystkie wiecowe krzywdy Kaczyńskiego, czyli jako polityczna propaganda przy użyciu ambony, i nic więcej. W końcu przy próbie sił okazało się, że Słowo Boże może i ważne, ale nie aż tak jak Słowo Jarosławowe.