Kraj

Andrzejewski: Pułapki urzędowego optymizmu

Spora część chorych psychicznie, aby skutecznie się leczyć, wcale nie potrzebuje hospitalizacji, która w rodzimych warunkach nierzadko jest źródłem dodatkowej traumy.

W ostatnim dniu sierpnia konsultant krajowy ds. psychiatrii profesor Piotr Gałecki udzielił zaskakującego wywiadu. W obliczu zasadniczo nieprzychylnego raportu NIK (Przestrzeganie praw pacjenta w lecznictwie psychiatrycznym), podobnie krytycznej opinii biura Rzecznika Praw Obywatelskich (Ochrona zdrowia psychicznego w Polsce: wyzwania, plany, bariery, dobre praktyki, 2014) oraz niedawnej informacji NFZ o istotnym obniżeniu wydatków na opiekę psychiatryczną Gałecki wydaje się nie dostrzegać powagi sytuacji. Brak fizycznego zagrożenia dla pacjentów, podobnie jak pozostający głównie w sferze deklaracji program modernizacji opieki psychiatrycznej, nie powinien być powodem do optymizmu, szczególnie dla konsultanta krajowego.

Raport Najwyższej Izby Kontroli z 2012 roku, chociaż nominalnie dotyczył przestrzegania praw pacjentów w szpitalach, w praktyce stanowi ocenę funkcjonowania całego systemu opieki psychiatrycznej. Rzeczywiście, NIK nie ma zasadniczych zastrzeżeń pod adresem ustawy o zdrowiu psychicznym. Nie ma w tym nic dziwnego.

Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego jako zestaw regulacji prawnych jest świetny zarówno pod względem merytorycznym, jak i formalnym. Kłopot w tym, że tego samego nie można powiedzieć o jego realizacji.

Inspektorzy Najwyższej Izby Kontroli stwierdzają już na początku raportu, że wciąż nieprzestrzegane są prawa pacjentów z zaburzeniami psychicznymi. To właśnie ten problem, a nie kwestia infrastruktury, powinna być przedmiotem szczególnego zainteresowania zarówno konsultanta krajowego, jak i opinii publicznej.

W tegorocznej analizie biura Rzecznika Praw Obywatelskich były minister zdrowia Marek Balicki zauważa, że z powodu opóźnień w realizacji nie udało się osiągnąć większości planowanych wyników. „Kluczowa w Programie – podkreśla Balicki – Rada ds. Zdrowia Psychicznego otrzymała swój statut dopiero w październiku 2013”. Warto dodać, że Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego wszedł w życie… 1 stycznia 2009 roku. Natomiast odpowiednie rozporządzenie pojawiło się blisko dwa lata później, bo 28 grudnia 2010 roku. Opóźnienia boleśnie odczuli przede wszystkim pacjenci. I tutaj kolejne przypomnienie: według najnowszych danych epidemiologicznych (EZOP 2012) u ponad sześciu milionów Polaków można rozpoznać co najmniej jeden typ zaburzeń psychicznych. Przy takim poziomie zachorowalności każdy miesiąc opóźnienia realnie przekłada się na możliwości terapeutyczne systemu opieki psychiatrycznej, które wciąż pozostają daleko niewystarczające.

Infrastruktura szpitalna, będąca dominującym, bo najbardziej „spektakularnym” tematem w publicznej dyskusji o polskiej psychiatrii, w żaden sposób nie wyczerpuje złożoności problemu. Cały kłopot w tym, że chociaż niektóre szpitale psychiatryczne, jak przyznaje profesor Gałecki, wpisane są na listę zabytków, to niestety to samo można powiedzieć o społecznej świadomości zdrowia psychicznego. Tutaj z pomocą przychodzi kompleksowe badanie CBOS z października 2012 Stosunek do osób chorych psychicznie.

Najważniejsze jest wstępne założenie – ponad 30% badanych z jednej strony obawia się o swoje zdrowie psychiczne, a z drugiej, uważa, że warunki życia w Polsce „są szkodliwe dla zdrowia psychicznego”. Badanie nie precyzuje, jakie warunki i w jaki sposób są one szkodliwe, ale można podejrzewać, że związane są z trudnościami na rynku pracy, niestabilnością zatrudnienia, biedą i cały czas źle ocenianym systemem ochrony zdrowia w Polsce. Troska o własne zdrowie psychiczne w niewielkim stopniu przekłada się jednak na zrozumienie dla pacjentów, którzy zmagają się z problemami psychiatrycznymi. Według CBOS w 2012 roku 73% dorosłych Polaków uważa, że choroby psychiczne zaliczane są do wstydliwych. Ta ocena nie zmienia się w zasadzie od dziewięciu lat: w 2005 roku odsetek wynosił 76%, a w 2008 było to 75%. Można więc mówić o stałym poziomie społecznego dystansu wobec zjawiska choroby i pacjentów korzystających z opieki psychiatrycznej. To bardzo niepokojące zjawisko, o którym jednak Piotr Gałecki w ogóle nie wspomina.

Świadomość zdrowia psychicznego oraz społeczne zrozumienie dla pacjentów, co należy nieustannie podkreślać, są równie ważne jak nakłady finansowe. A jeśli już mowa o pieniądzach: gdy Polskie Towarzystwo Psychiatryczne w sierpniowym liście do Bartosza Arłukowicza bije na alarm w związku z radykalną obniżką wydatków na opiekę psychiatryczną w budżecie NFZ, konsultant krajowy uspokaja, bo „w nowej perspektywie finansowej na lata 2014-2020 planowane są [większe – Ł.A.] środki finansowe na modernizację infrastruktury szpitalnej”. Ta mglista i jak na razie niekonkretna wiadomość jest mało przekonująca, gdy spojrzy się na informacje płynące z NFZ. Według planu finansowego na przyszły rok psychiatria wraz z leczeniem uzależnień otrzyma około 217 milionów złotych mniej niż w poprzednich latach. Jest to więc spadek z poziomu odpowiednio 3,65% środków przeznaczanych na opiekę psychiatryczną w 2014 do 3,23 % w kolejnym roku. Niestety to raczej ta obniżka, a nie optymistyczna zapowiedź zwiększenia wydatków w przyszłości, świadczy o faktycznej kondycji polskiej psychiatrii. Jest to jednak cały czas perspektywa księgowa, która nie oddaje złożoności psychiatrycznego mikrokosmosu.

Nawet jeśli przyjmie się za dobrą monetę zapowiedzi profesora Gałeckiego, który od początku czerwca tego roku odpowiada za leczenie psychiatryczne w Polsce, to wciąż nie wiadomo, jak te większe środki realnie wpłyną na poprawę sytuacji pacjentów. To największa zagadka tej rozmowy.

Psychiatria, podobnie zresztą jak onkologia, w świadomości społecznej uchodzi za szczególnie „kontrowersyjną”, „wstydliwą” dziedzinę medycyny. Z tego powodu wymyka się wyłącznie ekonomicznej logice.

Każda próba ujęcia tak skomplikowanego obszaru, jakim jest zdrowie psychiczne, wyłącznie w perspektywie wydatków i kosztów dodatkowo zniekształca i komplikuje obraz psychiatrii. Najbardziej zainteresowanym, czyli pacjentom, te liczby i tak nic nie mówią. Oczywiście, większe pieniądze są polskiej psychiatrii bardzo potrzebne: na modernizację infrastruktury, lepsze programy refundacyjne, szkolenia dla lekarzy i rozbudowę wciąż nierozwiniętej sieci opieki środowiskowej. O tym wszystkim wspomina w wywiadzie Piotr Gałecki. Nie mówi jednak, a tego bym szczególnie oczekiwał od konsultanta krajowego, o sprawie zupełnie podstawowej, czyli konieczności inicjacji nowej polityki zdrowia psychicznego.

Polityka zdrowia psychicznego to nie tylko kwestia adekwatnego do potrzeb poziomu finansowania, lecz przede wszystkim próba stworzenia w przestrzeni publicznej miejsca dla pacjentów. Na razie nie jest z tym najlepiej. Jacek Wciórka, psychiatra i współautor przełomowych badań na temat społecznego obrazu chorych psychicznie, zwraca na to uwagę w raporcie RPO: „[…] wiedza i kompetencja w zakresie ochrony zdrowia psychicznego są niedostateczne, nasycone negatywnymi emocjami, uprzedzeniami i stereotypami, a praktyka społeczna nie przygotowuje obywateli do skutecznego radzenia sobie z nieuniknionymi kryzysami życiowymi”. Rozwiązaniem tego problemu są nie tylko pieniądze. Można zbudować nowe szpitale, zainicjować dziesiątki programów terapeutycznych, ale bez pogłębionej refleksji nad publicznym statusem chorób psychicznych nie może być mowy o faktycznej i bezpośrednio odczuwalnej poprawie sytuacji pacjentów.

Kluczową sprawą, o której wspomina Gałecki dopiero pod sam koniec rozmowy, jest rozbudowa sieci środowiskowej opieki psychiatrycznej. Nie jest to, jak czasami się przedstawia, „konkurencyjny” czy „alternatywny”, lecz komplementarny wobec modelu instytucjonalnego sposób pomocy pacjentom.

Spora część chorych, aby skutecznie się leczyć, wcale nie potrzebuje hospitalizacji, która w rodzimych warunkach nierzadko jest źródłem dodatkowej traumy.

Psychiatria środowiskowa nie jest tylko zestawem świadczeń szczegółowo opisanym w ustawie czy rozporządzeniu, lecz sposobem takiego traktowania pacjentów, by ci nie czuli się boleśnie inni i trwale oddzieleni od zawsze silniejszej wspólnoty ludzi zdrowych. Środowiskowe podejście, będące standardem w rozwiniętych krajach Europy Zachodniej, stawia więc zarówno na leczenie, często długotrwałe, jak i na emancypację pacjentów, która jest jednym z warunków skutecznej terapii. To właśnie intensywny rozwój i promocja wiedzy na temat opieki środowiskowej, a nie tylko pieniądze, powinny być priorytetem i głównym obszarem polityki zdrowia psychicznego w Polsce. I właśnie tego, niestety, w rozmowie z Piotrem Gałecki najbardziej mi zabrakło.

Doskonale rozumiem, że rolą konsultanta krajowego psychiatrii nie jest kreowanie polityki ochrony zdrowia, a raczej egzekwowanie głównych jej założeń na swoim odcinku. Profesor Piotr Gałecki zajmuje się jednak szczególnie wrażliwą dziedziną medycyny, która jak chyba żadna inna wymaga, obok specjalistycznych kompetencji, społecznej wyobraźni. Zdrowie psychiczne warunkowane jest przez wiele czynników, również takich, które nie są związane z biologią i fizjologią organizmu. Dlatego właśnie psychiatria pozbawiona szerszego kontekstu, przedstawiana jako po prostu kolejna pozycja w budżecie ochrony zdrowia, nie jest ani przyjazna, ani bliska pacjentom. A bez tego nie jest przecież możliwa żadna skuteczna terapia.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Łukasz Andrzejewski
Łukasz Andrzejewski
Publicysta
Łukasz Andrzejewski – adiunkt w Instytucie Psychologii Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu, publicysta „Medycyny Praktycznej”, autor książki „Polityka nowotworowa” i współautor „Jak rozmawiać z pacjentem? Anatomia komunikacji w praktyce lekarskiej”, zainteresowany społecznymi podstawami ochrony zdrowia oraz psychologicznymi uwarunkowaniami leczenia onkologicznego, zwłaszcza raka płuca. Stypendysta Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Instytutu Nauk o Człowieku w Wiedniu (IWM), Fundacji Kościuszkowskiej w Nowym Jorku oraz finalista Nagrody Naukowej tygodnika „Polityka”. Członek Zespołu Krytyki Politycznej i prezes zarządu Polskiej Ligi Walki z Rakiem oraz członek europejskich grup doradczych Patient Support Working Group i Acces2Medicines. Aktualnie pracuje nad książką analizującą proces transformacji ustrojowej w Polsce z punktu widzenia chorych na nowotwory. Mieszka w Polsce i Izraelu.
Zamknij