Nie pozwólmy na gesty wykluczenia, bo z tych małych gestów kiedyś stworzył się ustrój, który zagroził całemu światu – powiedziała Wanda Traczyk-Stawska podczas tegorocznej gali rozdania Koron Równości. W plebiscycie organizowanym przez Kampanię Przeciwko Homofobii powstankę warszawską uhonorowano nagrodą za zaangażowanie społeczne na rzecz osób LGBT+. Ale to niejedyny wyjątkowy moment tego wieczoru.
27 września jedna z najważniejszych polskich organizacji broniących praw gejów, lesbijek, osób biseksualnych, transpłciowych, queer i interpłciowych już po raz drugi wyróżniła aktywistów, polityków, dziennikarzy i wszystkich tych, którzy w minionym roku w sposób szczególny „zasłużyli się w budowaniu lepszej przyszłości dla społeczności LGBT+”.
– Ten trudny rok dla naszej społeczności nauczył nas wielu ważnych rzeczy: bezkompromisowości w dążeniu do wspólnych celów, konieczności solidarności w trudnych chwilach oraz potrzeby dostosowywania się do dynamicznego świata, który nas otacza. Ale pokazał też siłę naszej społeczności. Przetrwaliśmy go, jesteśmy silniejsi i walczymy dalej – tymi słowami Slava Melnyk, dyrektor zarządzający KPH, przywitał gości zgromadzonych na gali w warszawskim SPATIF-ie i podsumował nasilający się od miesięcy festiwal nienawiści, z jakim zmagają się w Polsce grupy mniejszościowe.
LGBT to ludzie. To nasi przyjaciele, współpracowniczki, sąsiedzi, współobywatelki
czytaj także
Akcent międzynarodowy
Medialno-polityczna nagonka na tęczową społeczność zwróciła również uwagę opinii publicznej za granicą. Przeciwko dyskryminacji i łamaniu praw człowieka postanowili wystąpić dyplomaci i przedstawiciele międzynarodowych organizacji z całego świata, którzy podpisali się pod oficjalnym, ogłoszonym podczas rozdania Koron Równości listem w obronie osób LGBT+.
„Wyrażamy uznanie dla ciężkiej pracy społeczności LGBTI i innych społeczności w Polsce i na całym świecie, jak również dla pracy wszystkich ludzi, których celem jest zapewnienie przestrzegania praw osób LGBTI oraz innych osób stojących przed podobnymi wyzwaniami, a także zapobieganie dyskryminacji, w szczególności tej motywowanej orientacją seksualną czy tożsamością płciową” – napisali sygnatariusze apelu. Wśród nich znaleźli się: ambasadorowie 43 państw (m.in. Francji, Belgii, USA, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Japonii i Włoch) oraz osoby reprezentujące Komisję Europejską, Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców w Polsce, OBWE i Sekretarza Generalnego Wspólnoty Demokracji.
„Prawa człowieka są uniwersalne i wszyscy, w tym osoby LGBTI, mają prawo w pełni z nich korzystać. Jest to kwestia, którą wszyscy powinni wspierać” – głosi dalsza część listu, pod którym zabrakło podpisów jedynie przedstawicieli tych państw, w których prawa człowieka są nagminnie łamane. Mowa m.in. o Rosji, Białorusi, Chinach, Węgrzech i Watykanie.
czytaj także
„Nie pozwólmy na wykluczenie”
O to, by Polska zawróciła z wytyczonego przez prawicowy rząd dyskryminacyjnego kursu, wiele osób walczy jednak przede wszystkim na miejscu. To właśnie do nich powędrowały wczoraj laury KPH. Zwycięzców i zwyciężczynie plebiscytu spośród piętnastki nominowanych wyłonili internauci i internautki biorący udział w głosowaniu. Korony Równości przyznano w pięciu kategoriach.
Pierwsza z nich to Zaangażowanie społeczne, w której nominowano: Barta Staszewskiego, kolektyw Stop Bzdurom oraz Wandę Traczyk-Stawską. Nagrodę odebrała powstanka za – jak argumentowali organizatorzy – „mądry i donośny głos pokolenia ekstremalnie doświadczonego wojną”, wyraźnie prezentowany podczas występów publicznych sprzeciw wobec homofobii i przypominanie, że „w Powstaniu Warszawskim walczono o godność i szacunek dla wszystkich”.
Margot: Powiedzieć, że pierdolę Polskę, to nic nie powiedzieć
czytaj także
Nie mniej poruszające słowa wsparcia dla społeczności LGBT+ Wanda Traczyk-Stawska wygłosiła już na samej gali. Dziękując za statuetkę, wskazała jednak, że „wśród nas są ludzie, którzy daleko bardziej niż ona zasługują na nagrodę”. „Do nich zaliczyłabym w pierwszym rzędzie pana Mariana Turskiego, a także moich kolegów i koleżanki z Szarych Szeregów” – powiedziała laureatka, nawiązując do słynnej już przemowy powstańca podczas obchodów 75. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau.
Marian Turski wskazał wtedy, dokąd prowadzi dyskryminacja mniejszości i obojętność społeczeństwa. „Auschwitz nie spadł nagle z nieba, Auschwitz tuptał, dreptał małymi kroczkami, zbliżał się, aż stało się to, co stało się tutaj” – mówił. Wczoraj Wanda Traczyk-Stawska sparafrazowała jego słowa, podkreślając ważkość takich wartości, jak wolność, solidarność, edukacja i pamięć.
– Przed wojną uczono nas, że wszyscy ludzie są wolni i wszyscy mają ludzką godność, która jest bezcennym skarbem każdego człowieka i nie wolno mu tego odebrać. Nikomu. […] To wszystko, co robiliśmy w czasie powstania warszawskiego, było wynikiem tego, że odebrano nam przez ustrój faszystowski nasze ludzkie prawa. Żyją nas już tylko resztki, ale wszyscy cierpimy, kiedy widzimy niesprawiedliwość wobec tych, którzy są inni. Najważniejszą sprawą jest to, żeby każdy z nas miał takie same prawa i takie same obowiązki – mówiła powstanka i zaapelowała: – Nie pozwólmy na gesty wykluczenia, bo z tych małych gestów kiedyś stworzył się ustrój, który zagroził całemu światu. I o tym pamiętajcie, bo my odchodzimy.
Aktywista LGBT z Rosji: Dekadę temu nie wyobrażałem sobie, że Polska tak się zmieni
czytaj także
Wykluczenie nie przejdzie
Kolejną statuetkę – tym razem w kategorii Równe traktowanie – przyznano twórcom Atlasu nienawiści, czyli interaktywnej mapie z danymi na temat samorządów, które mianują się „strefami wolnymi od LGBT+”. Za tą inicjatywą, którą doceniono również na arenie międzynarodowej choćby nominacją do prestiżowej, przyznawanej przez Parlament Europejski Nagrody Sacharowa, stoi czwórka aktywistów: Paulina Pająk, Jakub Gawron, Paweł Preneta i Kamil Maczuga.
– Naszym celem było nagłośnienie uchwał, które początkowo na różnych szczeblach samorządowych przechodziły bez echa i jakiejkolwiek uwagi publicznej. W wielu przypadkach nie pisały o tym nawet lokalne media. Tak naprawdę dopiero wtedy, gdy powstał nasz Atlas i gdy o działaniach samorządów zaczął mówić Bart Staszewski, sprawa ujrzała światło dzienne i znalazła się na ustach wszystkich. W efekcie teraz, gdy jakakolwiek gmina choćby rozważa pomysł wprowadzenia uchwały anty LGBT+ lub Samorządowej Karty Rodzin [lobbowanej przez Ordo Iuris i wykluczającej osoby nieheteronormatywne – red.], musi liczyć się z tym, że wszyscy będą jej patrzeć na ręce – mówi nam Paweł Preneta.
Od Kamila Maczugi słyszymy z kolei, że publikacja Atlasu nienawiści miała istotny wpływ na aktywizację mieszkańców poszczególnych gmin, powiatów i regionów, którzy skutecznie „stępili impet” lokalnych włodarzy, po cichu przepychających dyskryminujące dokumenty.
– Niezwykle i bardzo pozytywnie po uruchomieniu Atlasu zaskoczyła nas ilość lokalnych inicjatyw, podejmowanych przez działaczy i działaczki, którzy nie mieli wcześniej żadnego aktywistycznego doświadczenia, ale mimo to brali na przykład megafon i szli pod budynek rady miasta, by zaprotestować przeciwko przyjmowaniu uchwały. To bardzo inspirujące postawy – twierdzi aktywista i zaznacza jednocześnie, że zarówno on, jak i reszta twórców Atlasu nienawiści, w ogóle nie spodziewali się aż tak wielkiej fali popularności, jaką uruchomił projekt.
– Efekty tej akcji przerosły nasze najśmielsze oczekiwania. Sprawą zainteresowano się w wielu miejscach na świecie, skąd dostajemy mnóstwo głosów wsparcia. O Atlasie i „strefach wolnych od LGBT” mówiliśmy także w Parlamencie Europejskim. Skończyło się to wydaniem rezolucji bezwzględnie potępiającej przyjmowane przez samorządy uchwały. Z pewnością bardzo wzruszającym i zaskakującym momentem jest też przypadek Siedlec, gdzie nagłośnienie całej sprawy sprawiło, że tamtejsza radna z PiS-u, słysząc o tym, że poparciem uchwały przyłożyłaby rękę do działań dyskryminacyjnych, zagłosowała przeciwko uchwale i wbrew linii politycznej swojej partii. Dzięki temu pomysł ostatecznie nie przeszedł – dodaje Kamil Maczuga.
Laureatów nagrody spytaliśmy również o to, jak według nich powinno wyglądać dobre i skuteczne sojusznictwo z osobami LGBT+. Jak być faktycznie zorientowanym na potrzeby tych, których prawa są łamane? – Najważniejsze jest to, żeby dawać osobom LGBT+ jak największą przestrzeń do zabierania głosu. Sojusznicy i sojuszniczki niekoniecznie w walce o równe prawa muszą stawać w pierwszym rzędzie i stawiać siebie w roli adwokatów całkowicie zagarniających temat. Czasem wystarczy być po prostu obok i umieć słuchać – wskazuje Kamil Maczuga.
W podobnym tonie na ten temat wypowiada się Paweł Preneta.
– W ramach działań sojuszniczych łatwo o zawłaszczenie przestrzeni, która do nas nie należy. Często zdarza się bowiem tak, że ci, którzy pomagają, robią to tak głośno, że zagłuszają osoby LGBT+. Jednocześnie warto pamiętać, że osoby LGBT+ zawsze będą w mniejszości, a nas, sojuszników i sojuszniczek, może być więcej, dlatego nie możemy też milczeć, gdy ludzie wokół nas są z jakichkolwiek powodów dyskryminowani. Musimy stanąć w ich obronie, bo – po pierwsze – tak po prostu należy postąpić, a po drugie – w ten sposób dbamy o przyszłość naszych dzieci. Ja sam o prawa osób LGBT+ upominam się w pewnym sensie interesownie, bo mam trzyletną córkę i nie wiem, jaką będzie mieć orientację psychoseksualną ani tożsamość płciową. Chciałbym jednak, żeby ona i kolejne pokolenia żyły w kraju, w którym prawo i ludzie nie będą nikogo wykluczać – dodaje nasz rozmówca.
czytaj także
Warto mieć nadzieję
Kampania Przeciwko Homofobii oprócz aktywistów docenia też tych, którzy o równość walczą w polityce, bronią jej przed wymiarem sprawiedliwości i nagłaśniają w przestrzeni medialnej. W tym roku Korony Równości w tych trzech kategoriach otrzymali: posłanka Lewicy, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, szefowa do spraw równego traktowania w biurze Rzecznika Praw Obywatelskich, Anna Błaszczak-Banasiak, oraz redakcja OKO.press.
Ale to nie koniec wyróżnień, bo KPH po raz pierwszy w historii plebiscytu zdecydowała się przyznać dwie nagrody specjalne, które trafiły w ręce Adama Bodnara i Krzysztofa Gonciarza.
Byłego rzecznika praw obywatelskich, który kadencję na tym stanowisku zakończył kilka tygodni temu, uhonorowano statuetką za „wieloletnią konsekwencję w walce o prawa osób LGBT”. Adam Bodnar w rozmowie z Krytyką Polityczną przyznał, że choć w ostatnich miesiącach sytuacja osób LGBT+ stała się bardzo trudna, należy z nadzieją patrzeć w przyszłość oraz oceniać ją z perspektywy dziesięcioleci, w czasie których zaszły przecież liczne i istotne zmiany społeczne.
– Jesteśmy w zupełnie innym miejscu niż 15 lat temu, kiedy zaczynałem swoją działalność na rzecz osób LGBT+. Wtedy jeszcze raczkująca KPH walczyła z zakazami marszów równości, a dziś Wanda Traczyk-Stawska otrzymuje z rąk tej organizacji nagrodę sojuszniczki. Myślę, że to symboliczny moment, który z jednej strony pokazuje, jak daleką drogę przeszliśmy, a z drugiej – rosnącą mimo wszystko i niezależnie od trendów napędzanych przez prawicę społeczną akceptację – przekonuje Adam Bodnar.
czytaj także
Jego zdaniem w tym czasie znacząco podniósł się także poziom aktywizmu i zaangażowania obywatelskiego, które przekłada się na oddolne działania na rzecz obrony praw człowieka i równości społecznej. Nasz rozmówca wskazuje przy tym, że aktywiści i aktywistki wykazują się coraz bardziej nieszablonowym myśleniem, a w sprawy osób LGBT+ chętniej i liczniej włącza się środowisko prawnicze.
– Kreatywność to słowo klucz dzisiejszego aktywizmu, które nie polega wyłącznie na pisaniu petycji i zbiorowych protestach, ale stawia na odważne happeningi i wyraziste akcje. Bart Staszewski i Krzysztof Gonciarz są idealnymi przykładami tego, jak można pokazać konkretny społeczny problem, używając przy tym bardzo niestandardowych metod. To budzi mój ogromny podziw. Myślę, że tego typu działania będą coraz częściej pojawiać się w przestrzeni publicznej – mówi były RPO.
– Symbolicznym i wskazującym na zmiany momentem było według mnie również poręczenie osobiste za Margot, pod którym podpisały się osoby niekojarzone z walką o prawa osób LGBT+, jak ks. Adam Boniecki czy prof. Andrzej Wierzbicki. Poza tym warto docenić również sądy, które w ostatnich latach zaczęły orzekać na rzecz osób LGBT+. Może nie we wszystkich sprawach, ale warto wziąć pod uwagę chociażby unieważniane uchwały ws. gmin „wolnych od ideologii LGBT” – twierdzi Adam Bodnar, który dyskryminujące mniejszości dokumenty samorządowe postanowił zaskarżyć do wojewódzkich sądów administracyjnych. Wyrok w tej sprawie wydał m.in. sąd w Gliwicach, unieważniając uchwałę w gminie Istebna.
– Myślę, że sytuacja, w której sędziowie są pod presją, nauczyła ich, jak w lepszy sposób działać na rzecz praw osób pokrzywdzonych. W tym również widziałbym nadzieję dla poprawy sytuacji osób LGBT+ w Polsce. Myślę jednak, że dopóki mamy wolność słowa i zrzeszania się, możliwość pluralistycznego udziału w debacie publicznej i wciąż – przynajmniej częściowo – niezależne media, dopóki jesteśmy członkiem UE, dopóty komukolwiek będzie trudno odebrać już wywalczone prawa i zawrócić kierunek zmian – przekonuje nasz rozmówca.
– Wciąż nie jesteśmy krajem takim jak Rosja, w którym represje w stosunku do osób LGBT+ mogłyby osiągnąć skutek. Mamy bowiem po swojej stronie KE, bardzo silne społeczeństwo obywatelskie i czasem nieśmiałą, ale rosnącą determinację opozycji, która nie zdecyduje się stanąć po stronie dyskryminacji – zapewnia Adam Bodnar.
A jak jego zdaniem być dobrym sojusznikiem tęczowych mniejszości? – Od społeczeństwa oczekujmy ludzkich gestów, empatii, ale nie heroizmu, bo nie każdy może pozwolić sobie na wykonywanie mocnych, otwartych i wyrazistych aktów wsparcia. Z kolei od osób publicznych, polityków, przedstawicieli wolnych zawodów mamy prawo wymagać okazywania solidarności na każdym kroku i angażowania się w różnego rodzaju inicjatywy – od wsparcia organizacji pozarządowych, przez udział w marszach równości, aż po odważny aktywizm i decyzje polityczne. Żyjemy w czasach, które wymagają takiej postawy. Jeżeli bowiem milczymy, to znaczy, że przyzwalamy na przemoc – konstatuje Adam Bodnar.
Queerowe życie jest nie tylko możliwe, ale już tutaj jest. Już się dzieje
czytaj także
Humorem w homofobię
Do osób, które swoją popularność wykorzystują w celach prospołecznych, można zaliczyć Krzysztofa Gonciarza. Właśnie za to oraz za „nieszablonowe podejście do walki o równość”, jakim było m.in. niedawne „trollowanie” homofobicznej furgonetki, najsłynniejszy polski youtuber otrzymał Koronę Równości od KPH. Laureat powiedział nam, że neutralność światopoglądowa wśród twórców internetowych zaczyna być coraz mniej mile widziana, ponieważ ludzie oczekują od nich zainteresowania sprawami bieżącymi.
czytaj także
– Jednocześnie brak takich działań wynika pewnie z tego, że ludzie się po prostu boją, że widzowie ich zostawią lub nastąpi jakiś rozłam w ich społeczności. Czy ta obawa jest słuszna? To zależy, jaką kto ma społeczność. Wbrew pozorom nie musi się to wiązać ze stratami wizerunkowymi, a wręcz przeciwnie – wiele osób docenia takie zaangażowanie. W moim przypadku to działo się systematycznie przez lata. Starałem się jednak podejść do tego inaczej, za sprawą progresywnego humoru społecznego i komediowych akcji, które robię od dawna. Myślę, że moi widzowie już po prostu wiedzą, czego się po mnie spodziewać – mówi Krzysztof Gonciarz.
– Rozumiem też, że w Polsce istnieje duża niechęć w przestrzeni publicznej do mówienia o polityce. Sam też raczej unikam bezpośredniej konfrontacji z tą sferą. Ale w momencie, gdy polityka próbuje sięgnąć po jakiś element życia społecznego i go zawłaszczyć, musimy się przed nią jakoś obronić, bo w przeciwnym wypadku stracimy jakąkolwiek przestrzeń i możliwość do dyskusji oraz decydowania o sobie i swoim otoczeniu – dodaje nasz rozmówca.
– Chciałbym, żeby osoby LGBT+ wiedziały, że jestem po ich stronie. Nawet kiedy nie mówię tego wprost czy regularnie. W swojej akcji z ciężarówką czy innych działaniach nie użyłem symboliki tęczy, bo staram się być sojusznikiem, który nie przejmuje cudzych symboli i nie prezentuje ich jako własne. Chciałbym być człowiekiem pośrodku, ale takim, na którego można liczyć – podsumowuje laureat Korony Równości.
Pełną listę nominacji i laureatów nagród KPH można znaleźć tutaj.