To, co spotkało panią Joannę, może budzić lęk przed samodzielnym przerwaniem ciąży czy skontaktowaniem się z lekarzem podczas lub po zabiegu. Jak zadbać o swoje zdrowie i bezpieczeństwo w trakcie aborcji tabletkami i ochronić siebie, gdy musimy skorzystać z pomocy medycznej?
Historia Joanny z Krakowa pokazuje, że antyaborcyjny mental – zarówno personelu medycznego, jak i policji – jest problemem co najmniej tak poważnym, jak prawne zakazy.
Przerwanie własnej ciąży nie jest przestępstwem, ale polityka antyaborcyjna i stygmatyzacja aborcji budują przekonanie, że każdą aborcję należy ścigać, a ciało osoby, która się na nią zdecydowała, potraktować jak dowód w sprawie. To są podwaliny przemocowego systemu, z którym możemy i powinnyśmy walczyć.
W tym przypadku najważniejsza jest wiedza na temat tego, czym jest aborcja farmakologiczna, co będzie się działo z naszym ciałem w trakcie i po zażyciu tabletek i co powiedzieć w szpitalu, jeśli zdecydujemy się do niego zgłosić.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wymienia mifepriston i mizoprostol (tabletki do aborcji farmakologicznej) na liście podstawowych leków, które powinny być dostępne w każdym kraju. Najlepiej użyć ich do 12. tygodnia ciąży. Po tym czasie też zadziałają, ale zmieni się sposób dawkowania, cały proces trwa dłużej i lepiej żeby był ktoś przy tobie.
Przerwanie własnej ciąży nie jest przestępstwem
Jeśli byłaś w ciąży, a nagle nie ma ani ciąży, ani dziecka, nie musisz się z tego nikomu tłumaczyć. Możesz ją przerwać w domu, w towarzystwie przyjaciółki, mamy, chłopaka – to nie jest karalne. Możesz też wyjechać za granicę – tam na szczęście nie sięga polskie prawo.
Samodzielna aborcja tabletkami jest skuteczna i bezpieczna. Nie wywołuje długotrwałych skutków ubocznych, a szereg badań i opracowań wskazuje, że jesteśmy w stanie przejść przez ten proces samodzielnie, bez kontroli lekarskiej. Mniej niż 2 proc. osób po aborcji farmakologicznej potrzebuje interwencji medycznej, by dokończyć proces poronienia. W większości państw europejskich zażycie tabletek – przesłanych przez szpital czy klinikę lub odebranych osobiście – w ciągu pierwszych 12 tygodniach ciąży odbywa się w domu.
czytaj także
Dlaczego niektóre osoby w trakcie lub po aborcji szukają pomocy medycznej? Najczęściej z powodu zbyt obfitego krwawienia (więcej niż wchłoną dwie największe podpaski w ciągu dwóch godzin od zażycia tabletek) oraz niedokończonego procesu poronienia.
Są to rzadkie sytuacje, przy czym w polskiej rzeczywistości osoby często szukają pomocy lekarza, gdy nie jest to konieczne. Aborcja w naszym kraju jest demonizowana, a rzetelna wiedza na jej temat dociera do ograniczonej grupy. Samodzielne przerwanie ciąży niesłusznie kojarzy się z niebezpieczeństwem.
Paradoksalnie najlepszą reakcją na te rzadkie komplikacje jest podanie większej dawki misoprostolu. W trakcie poronienia macica powinna działać jak uciskana tubka z pastą, a nie jak kran. Zażycie kolejnych tabletek przywraca skurcze, więc macica znowu wypuszcza krew i tkanki porcjami. Większość polskich lekarzy tego nie wie, a hasło „poronienie w toku” uruchamia obsesję łyżeczkowania bądź zupełne zignorowanie sytuacji i odesłanie pacjentki do domu z niczym.
Kiedy iść do lekarza?
Jeśli objawy takie jak ból brzucha, nieprzyjemny zapach krwi, nietypowa wydzielina czy podwyższona temperatura ciała utrzymują się przez ponad dobę od zażycia tabletek. To rzadkie sytuacje (stanowią mniej niż 1 proc. przypadków), ale mogą się zdarzyć.
Takie objawy świadczą o tym, że kawałek tkanki mógł zostać w macicy i potrzebna jest dodatkowa dawka misoprostolu, by sprowokować skurcze. Może rozwijać się stan zapalny, spowodowany przez resztki tkanek, które zalegają w macicy. Wówczas potrzebny jest antybiotyk – Doxycyclinum 100 mg, przyjmowany dwa razy dziennie, aż skończy się opakowanie. Jeśli masz w domu jeszcze misoprostol (od Women Help Women dostaniesz zapas), włóż go pod język (dwie tabletki) i po 30 minutach połknij.
Wszystko, co chciałaś wiedzieć o aborcji, ale dziadersi woleli, żebyś nie pytała
czytaj także
Jeśli obawiasz się kontaktu z personelem medycznym, Doxycyclinum możesz zdobyć w internecie poprzez e-receptę albo teleporadę. To bardzo popularny antybiotyk. Wystarczy, że powiesz przez telefon, że masz zapalenie gardła i ten lek zawsze ci pomagał.
Jeśli zgłosisz się do szpitala, personel zapewne będzie chciał (niestety) wyłyżeczkować macicę, by ją oczyścić. Możesz odmówić i poprosić o misoprostol. Łyżeczkowanie jest niebezpieczną, przestarzałą metodą. Lekarze, zamiast podać tabletki, sięgają po ostrą łyżkę i skrobią, bo tylko to potrafią. Polskie prawo antyaborcyjne skutecznie zablokowało możliwość zdobywania praktyki z nowoczesnych metod przerywania ciąży.
Lekarze, jeśli już zgodzą się podać misoprostol, często dają go za mało albo radzą dziwne dawkowanie. Napisz do Aborcyjnego Dream Teamu, by upewnić się, że otrzymałaś odpowiednie instrukcje.
Nie musisz iść do lekarza, jeśli dobrze się czujesz
Nie musisz. Jeśli po aborcji nie zaobserwujesz niepokojących objawów, jak te opisane wyżej, a test ciążowy z krwi pokaże spadek hormonu ciążowego, to znaczy, że wszystko jest w porządku. Z aborcją tabletkami jest trochę jak z katarem. Mało kto po przeziębieniu idzie do lekarza tylko po to, by powiedzieć, że jest już zdrowy.
Większość osób jest w stanie samodzielnie ocenić, czy jest już po wszystkim, bo czuje moment wypadania większego skrzepu. Dla upewnienia się radzimy zrobić dwa testy z krwi, czyli beta-hCG. Najpierw jeden, a za dwa dni kolejny. Spadek bety oznacza koniec ciąży. Test zrobisz w każdym laboratorium. Nie potrzebujesz skierowania. Dlaczego test z krwi? Bo wynik testu z moczu może wychodzić pozytywny nawet przez 3 tygodnie po udanej aborcji.
czytaj także
Jeśli nie masz żadnych niepokojących objawów, a mimo to jesteś zdecydowana na wizytę lekarską, najlepiej odczekaj 2 tygodnie. Wczesne USG może prowadzić do błędnego zdiagnozowania niecałkowitej aborcji, a w konsekwencji do zupełnie niepotrzebnego zabiegu oczyszczania macicy. Aborcja farmakologiczna to proces – macica sama się oczyszcza i potrzebuje na to czasu.
Co robić, gdy potrzebujesz pomocy medycznej?
Możesz ukryć przed lekarzem fakt, że zażyłaś tabletki aborcyjne lub miałaś aborcję chirurgiczną, bo nie zostawia śladów na macicy. Jeśli lekarz wie o ciąży z dokumentacji medycznej, a ty pojawiasz się w gabinecie przed przewidywanym terminem porodu, zawsze możesz powiedzieć, że poroniłaś samoistnie.
Może się zdarzyć, że lekarz lub lekarka zapyta, jak to się stało. Jak odpowiedzieć? Mam kilka propozycji.
- Powiedz, że nagle dostałaś wyjątkowo bolesnego okresu z obfitym krwawieniem i nie wiesz, co się stało.
- Powiedz, że obudziłaś się zalana krwią albo że plamisz i nie wiesz dlaczego. Zapytaj, czy powinnaś się martwić.
- Jeśli wiesz, że twój ginekolog lub ginekolożka nie ma antyaborcyjnych poglądów, powiedz prawdę i poproś o sprawdzenie, czy dobrze się oczyściłaś.
Poronienia samoistne ma miejsce w przypadku ok. 25 proc. ciąż. Dla personelu medycznego nie jest więc niczym zaskakującym. Pacjentki częściej spotykają się z ignorowaniem niż podejrzliwością.
Wiedza na temat tego, w jaki sposób doszło do poronienia – samoistnie, po zażyciu tabletek bądź w efekcie zabiegu chirurgicznego – nie jest lekarzowi do niczego potrzebna.
Nadzieja odchodzi ostatnia. Jak Argentynki wywalczyły prawo do aborcji
czytaj także
Personel medyczny nie zorientuje się, że przerwałaś ciążę, jeśli tabletki przyjęłaś doustnie (w pochwie mogą zostać resztki misoprostolu, ale z punktu widzenia prawa nic ci nie grozi) i nie wspomnisz o ewentualnej gorączce, dreszczach czy biegunce (które wskazują na zażycie misoprostolu i są krótkotrwałym skutkiem ubocznym jego działania).
W szpitalu nikt nie zrobi ci też testów wykrywających tabletki, choć lekarzom zdarza się straszyć pacjentki, że ich wykonanie jest możliwe – to nieprawda.
Czy coś grozi osobie, która pojedzie z tobą do szpitala?
Towarzyszenie osobie w trakcie aborcji nie jest według polskiego orzecznictwa przestępstwem, ale przekazanie komuś leków czy odsprzedanie ich może zostać uznane za pomocnictwo w aborcji i skończyć się skazaniem. W 2019 roku w Wielkopolsce mężczyzna został skazany na pół roku więzienia za to, że pomógł swojej dziewczynie.
czytaj także
Para zamówiła w sieci tabletki poronne. Ona trafiła do szpitala, on powiedział lekarzowi o zakupie.
Lekarz poinformował policję, a ta wszczęła postępowanie. Dlatego, jeśli jedziemy do szpitala w trakcie aborcji albo zaraz po niej i ktoś nam towarzyszy, ustalmy wcześniej wspólną wersję – tabletki zostały zakupione i zamówione przez osobę w ciąży samodzielnie, a osoba towarzysząca wspiera ją wyłącznie emocjonalnie.
Pomagamy w aborcjach i nie przestaniemy
Ten poradnik powstał po to, by chronić się przed przemocą systemu, która nasze ciała próbuje zmienić w dowody popełnienia przestępstwa, podczas gdy naszym jedynym przewinieniem jest decydowanie o sobie, a tego patriarchat bardzo nie lubi.
Zdaję sobie sprawę z tego, że powyższe punkty brzmią jak zachęta do łamania prawa. Zresztą dokładnie 24 godziny temu, podczas przesłuchania, policjantka zapytała mnie o to, czy kiedykolwiek podałam komuś instrukcje, jak zataić przed lekarzem fakt zażycia tabletek aborcyjnych. Westchnęłam, bo w głowie ciągle miałam obraz twarzy Joanny, która opowiedziała całej Polsce o tym, jak została potraktowana przez policję i lekarkę, gdy odważyła się powiedzieć o swojej aborcji.
Pomagam w aborcjach od kilkunastu lat. Można powiedzieć, że niemal wszystko, co robimy w feministycznym ruchu aborcyjnym, system postrzega jako nielegalne. Zaczynając od nas jako dostarczycielek aborcji, przez samą praktykę samoobsługi aborcyjnej, po kupowanie, pakowanie, przemycanie i rozdawanie tabletek. Albo doradzanie, jak kłamać.
Wierzę jednak, że niesprawiedliwe prawo sprawiedliwie jest łamać.
**
Potrzebujesz aborcji?
Zadzwoń: 22 29 22 597
Aborcja Bez Granic, 7 dni w tygodniu, od 8:00 do 20:00
Wsparcie możesz otrzymać 24h na dobę na Facebooku i Instagramie Aborcyjnego Dream Teamu.
Pamiętaj, że lekarz wzywający policję do pacjentki, która powiedziała mu o swojej aborcji, łamie tajemnicę lekarską. Jeśli potrzebujesz pomocy prawnej, wyślij wiadomość na [email protected]