Nominacja szefa resortu edukacji i nauki ważniejsza jest nie jako polityczny ruch, ale jako symptom tego, czym stały się rządy Zjednoczonej Prawicy. Komentarz Macieja Gduli.
Dlaczego Kaczyński wsadził Przemysława Czarnka do połączonego Ministerstwa Edukacji i Nauki? Chciał oczywiście dać znać, że ma liberalną opinię publiczną tam, gdzie kończą się plecy, a pięćdziesięciorgu ambasadorom pokazać rozpoznawalny międzynarodowo gest Lichockiej.
Ambasadorowie z całego świata, powstanka warszawska i RPO bronią praw osób LGBT+ w Polsce
czytaj także
Kaczyńskiemu chodziło też o to, żeby elektoratowi prawicy udowodnić, że nie tylko wokół Ziobry są prawdziwi prawicowcy, ale także Prawo i Sprawiedliwość ma swoich Hunów. Nominacja dla Czarnka ważniejsza jest jednak nie jako polityczny ruch, ale jako symptom tego, czym stały się rządy Zjednoczonej Prawicy.
Czarnek brzmi jak hunwejbin, ale niech nas to nie zmyli – nie jest hunwejbinem. Jest wyrachowanym politykiem, który wyczuł, gdzie są konfitury, i bez żenady po nie sięga. I wykorzystuje do tego brudne pisowskie metody.
Wypowiedzi Czarnka o tym, że osoby LGBT „to nie są ludzie, nie są równi ludziom normalnym” albo że kobiety stworzone są do rodzenia, nie wynikają z tego, że jest on ograniczony albo nawiedzony. Czarnek jest przytomny i doskonale rozumie zarówno kategorie praw człowieka, jak i to, że gdy mówi o kobietach jako przeznaczonych głównie do rodzenia, redukuje je do macicy. Używa stereotypów refleksyjnie, żeby pokazać, że pisowiec, człowiek władzy, może obrażać. A jego ustami obrażać może pisowski wyborca. Na tym polega dziś wolność prawicy. To wolność pomiatania innymi.
Ile jeszcze dzieci i nastolatków musi zginąć, by rząd przejrzał na oczy?
czytaj także
Te „zajazdy” prawicy na grupy, które wybiorą sobie na wrogów, nie pozostają bez wpływu na kondycję moralną tej ekipy. Przecież pisowcy nie trzymają żon w domu z dziećmi, tylko załatwiają im dobrze płatne prace w spółkach skarbu państwa. Nie mają problemów z rozwodami w swoich szeregach, chociaż grzmią o zagrożonej rodzinie. Doskonale wiedzą wreszcie, kto w partii jest osobą homoseksualną, ale nie przeszkadza im to w robieniu nagonki na LGBT.
Pisowcy żyją w upojeniu tym, że wszystko im wolno. Oskarżać innych o niszczenie rodziny i się rozwodzić. Mówić, że geje są obrzydliwi, i sypiać z mężczyznami. Oskarżać innych o korupcję i robić przekręty.
czytaj także
W przypadku Czarnka dobrą egzemplifikacją jest sprawa jego habilitacji. Chociaż powszechną praktyką w przypadku recenzowania habilitacji jest zasada jak najmniejszych związków między recenzowanym i recenzentem (u mnie np. wszyscy recenzenci byli spoza mojej uczelni), Czarnka oceniał promotor jego doktoratu z KUL-u, gdzie był zatrudniony! W dodatku część ocenianego dorobku Czarnka powiązana była z dorobkiem recenzenta. Czyli oceniając doktora Czarnka, recenzent oceniał także siebie. Dla pisowców nie ma rzeczy zakazanych!
Dlatego państwo pod rządami PiS gnije. Nie może być inaczej, skoro sam mechanizm pisowskiej władzy wspiera niemoralność i dwulicowość. PiS należy odsunąć od władzy nie w imię większej swobody, ale przywracania twardych reguł obowiązujących wszystkich. Dotyczy to zarówno korupcji i nepotyzmu, jak i szacunku dla innych niezależnie od ich płci, pochodzenia czy orientacji seksualnej. Dość tego prawicowego bezhołowia.