Jestem pewien, że Kaczyński zrobi wszystko, żeby nie tylko przejąć całą władzę, ale też doprowadzić kraj do takiego poziomu nacjonalistycznego oszołomstwa i zapaści gospodarczej, z którego nasza Rzeczpospolita może się już nigdy nie podnieść.
Gdy cztery lata temu PiS zdobyło pełnię władzy w Polsce, byłem dość przerażony i zastanawiałem się, jak to możliwe, że Polacy mogą być tak głupi, żeby gremialnie głosować na partię, której rządy muszą doprowadzić, jeśli nie do spektakularnej katastrofy, to przynajmniej do niszczenia demokracji, odbierania swobód obywatelskich, krzewienia nienawiści i mnóstwa innych problemów, których wcale nie musimy sobie sprowadzać na głowy na własne życzenie. Nie wiem, jak państwo, ale ja i bez rządów PiS-u mam dość kłopotów na głowie i wcale nie potrzebuję ich więcej, a wręcz wolałbym mieć ich mniej.
Po ostatnich wyborach jestem już trochę lepszego zdania o współobywatelach. Co prawda PiS znowu wygrał, ale zważywszy, że miał do dyspozycji cały budżet państwa i nieprzebierającą w środkach propagandę państwowych mediów, zwycięstwo to nie jest zbyt spektakularne. Coś najwyraźniej poszło nie tak.
Nic dziwnego, że prezes nie jest zadowolony. Najwyraźniej Polacy nie są jednak aż tacy głupi. Pomimo rozlicznych prób jawnego przekupywania wyborców nie udało się partii Kaczyńskiego osiągnąć lepszego wyniku niż cztery lata temu, co daje nadzieję, że to już ostatnia kadencja rządu prawicowych oszołomów, cyników i frustratów.
Co nie znaczy, że będą to łatwe cztery lata. Wręcz przeciwnie. Jestem pewien, że Kaczyński zrobi wszystko, żeby nie tylko przejąć całą władzę, ale też doprowadzić kraj do takiego poziomu nacjonalistycznego oszołomstwa i zapaści gospodarczej, z którego nasza Rzeczpospolita może się już nigdy nie podnieść. Co lepiej zorientowani w ekonomii ode mnie twierdzą, że dobra koniunktura niedługo się skończy i czeka nas kolejny kryzys, a do tego dochodzi przecież jeszcze rozpędzająca się katastrofa klimatyczna.
Jedno i drugie może mieć co prawda swoje plusy. W końcu 10 tysięcy za metr kwadratowy mieszkania to jakieś szaleństwo. A blackout sprawi, że będziemy mieli więcej czasu dla rodziny i bliskich. Mimo wszystko wydaje się, że wady przeważą nad zaletami, więc warto przypominać, dlaczego rządy PiS-u są nie tylko złe dla Polski czy świata, ale również przybliżają nas do śmierci.
1. Zakaz edukacji seksualnej
Trzeba być naprawdę mało wyedukowaną albo oślepioną fanatyzmem osobą, żeby sądzić, że ograniczenie edukacji seksualnej ochroni dzieci przed czynami pedofilskimi. Jest wręcz przeciwnie. To wstyd i brak wiedzy sprawiają, że dzieci nikomu nie mówią o tym, co im robią różni „wujkowie”, a ci pozostają bezkarni. Wykształcenia w tym zakresie brakuje również wielu dorosłym, którzy bagatelizują takie przypadki, nie rozumiejąc, że może to u ich podopiecznych wywołać traumę, z którą będę musieli się mierzyć przez całe życie.
czytaj także
Niestety nie brak w Polsce głupców i fanatyków, którzy zebrali 263 tysięce podpisów pod obywatelskim projektem ustawy STOP PEDOFILII, mającym doprowadzić do penalizacji „propagowania lub pochwalania podejmowania przez małoletniego obcowania płciowego”.
Nie wiadomo do końca, czym właściwie ma być to propagowanie, ale wiadomo, że już teraz edukacja seksualna w Polsce leży, a może nawet stoi na głowie, więc strach pomyśleć, co się wydarzy, gdy za propagowanie wiedzy o tym, czym jest seks, będzie groziło pięć lat więzienia, o co wnioskowało PiS, kierując ustawę do dalszych prac. Pedofile pewnie już zacierają ręce i ślinka im cieknie na myśl o tych rzeszach nieświadomych niczego dzieci.
Katolicka organizacja „walczy z pedofilią”, szerząc pseudonaukę
czytaj także
2. Lex węgiel
Choć specustawa węglowa, mająca odebrać samorządom i lokalnej ludności głos w sprawie budowy nowych kopalni, ostatecznie spadła z porządku obrad, z pewnością niektórym PiS-owcom ciągle się marzy. W końcu naszego czarnego złota mamy jeszcze na dwieście lat, czego najwyraźniej nie chcą zrozumieć głupi Polacy, skoro 69% opowiada się za odejściem Polski od produkcji energii z węgla do 2030 roku. Już wcześniej zresztą wprowadzono ustawę ułatwiającą powstawanie uciążliwych inwestycji.
PiS-owi nie wadzi też najwyraźniej fakt, że do 2050 roku mamy osiągnąć neutralność klimatyczną, bo na plac budowy w Ostrołęce wjechały maszyny do budowy kolejnego bloku węglowego, który zgodnie z planem ma działać do 2063 roku. Widocznie PiS-owcy mają gdzieś ochronę klimatu i nadciągającą katastrofę. Spalanie węgla jest ważniejsze niż życie i zdrowie polskich obywateli.
czytaj także
3. Atak na LGBT+
Zapewne nie wszyscy z was są LGBT+, a przynajmniej się nie poczuwają. Jednak badania pokazują, że większość kobiet jest biseksualna. Zresztą, co za różnica. Gdy machinę nienawiści uda się odpowiednio rozkręcić, wystarczą sznurówki czy skarpetki w nieodpowiednim kolorze, zła fryzura lub zbyt zalotne spojrzenie, żeby zostać uznanym za złowrogiego przedstawiciela agresywnej mniejszości, która chce nam seksualizować i odbierać dzieci, za co należy się słuszny wpierdol.
Już dziś zdaje się tak uważać 61% Polaków. Dominik z Bieżunia czy Milo Mazurkiewicz to najbardziej znane ofiary śmiertelne ataku na LGBT+. Z pewnością niejedyne i nie ostatnie. Podziękujcie PiS-owi.
czytaj także
4. Nieudana walka ze smogiem
Choć od lat słyszymy, że na skutek chorób związanych ze smogiem umiera w Polsce około 50 tysięcy osób rocznie, to podjęte przez PiS działania trudno uznać za rozwiązanie problemu czy nawet zbliżanie się do tego. W ramach programu Czyste powietrze wymienia się stare piece węglowe na nowe piece węglowe, a i to idzie wyjątkowo opornie. Przez prawie pół roku jego działania umowę podpisano zaledwie ze 147 osobami. Program jest tak słaby, że nie kwalifikuje się do uzyskania funduszy unijnych.
Na pocieszenie Ministerstwo Środowiska za sukces uznało nowe normy alarmowania o zanieczyszczeniu, które jednak wciąż są trzy razy wyższe niż np. we Francji i generalnie najwyższe w Europie. Czy jeśli nie będziemy informować o problemie, to przestanie on istnieć? Prędzej sami zejdziemy na raka czy inne zatorowości płucne.
Jeśli ścieki to katastrofa, to pora wysłać wojsko do walki ze smogiem i elektrownią Bełchatów
czytaj także
5. Marian Banaś
Gdy Naczelną Izbą Kontroli rządzi gość, w którego kamienicy prowadzony jest sekshotel na godziny, o którym to fakcie rzekomo nic nie wie, choć prowadzący go gangsterzy mają do szefa NIK-u numer i są z nim po imieniu, można podejrzewać, że jakość prowadzonych przez jego instytucję kontroli nie będzie najwyższych lotów. Zważywszy na to, że Marian Banaś nie planuje podania się do dymisji, może warto przynajmniej zmienić nazwę zarządzanej przez niego instytucji. Naczelna Izba Braku Kontroli brzmiałaby sensowniej.
Jakby tego było mało, okazało się, że jeden z bliskich współpracowników Banasia z Krajowej Szkoły Skarbowości, kuźni kadr do walki z „VAT-owcami”, po godzinach sam miał wystawiać puste faktury. Nie od dziś wiadomo, że praktyka to najlepsza szkoła. Pancerny Marian oczywiście też o niczym nie wiedział. Można się tylko domyślać, ilu jeszcze rzeczy nie wie, nie słyszał i nie widział. Idealny szef PiS-owskiej instytucji. Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal.
czytaj także
6. Wspieranie lobby futrzarskiego
Gdy Jarosław Kaczyński poparł zakaz hodowli zwierząt na futra, przez chwilę się wydawało, że uda się zakończyć ten zbrodniczy i brudny biznes. Niestety, okazało się, że są w PiS-ie czynne inne demony i zwyciężyło lobby hodowców. Dalej rokrocznie zabijamy na futra 10 milionów norek i lisów. Głównie na eksport. Tak, PiS nie tylko nas zbliża do śmierci, ale jeszcze zarabia na jej eksporcie za granicę.
7. Piotr Bernatowicz jako dyrektor CSW
Bernatowicz to nie tylko symbol niszczenia polskiej kultury. Mieszczące się w Zamku Ujazdowskim Centrum Sztuki Współczesnej od lat jest jedną z najprężniej działających na tym polu instytucji. Oczywiście można się spierać o wartość niektórych wystaw czy sensowność podejmowanych działań. Trudno też było nie zauważyć konfliktów pracowniczych, których nie potrafił załagodzić żaden z dotychczasowych dyrektorów.
Gdy machinę nienawiści uda się odpowiednio rozkręcić, wystarczą sznurówki czy skarpetki w nieodpowiednim kolorze.
Jednak mianowanie bez konkursu Piotra Berantowicza na dyrektora CSW przez ministra Glińskiego przypomina próbę uzdrowienia pacjenta poprzez wbicie mu noża w plecy. Żegnaj, oazo nowego teatru tańca, sztuki performansu, przestrzeni otwarta na młodych i zdolnych, farewell, programie rezydencyjny. Nadchodzą czasy bezkompromisowej sztuki narodowej. W końcu będzie można w przestrzeni wystawowej o odpowiedniej skali drwić z feministek, atakować LGBT+ i straszyć uchodźcami.
8. Niszczenie przyrody
Gdy dzięki interwencji UE udało się w końcu wycofać harwestery z Puszczy Białowieskiej, mogło się wydawać, że damy trochę naturze odetchnąć. Ale i bez harwesterów bezsensowna wycinka dalej trwa, choć na mniejszą skalę. Zresztą nie tylko w Białowieży, ale choćby w Puszczy Karpackiej. Betonuje się kolejne drogi prowadzące przez niedofinansowane parki narodowe, a Lasy Państwowe wciąż traktują nasze dziedzictwo przyrodnicze głównie jako materiał na deski. Nie tylko zresztą Lasy, ale również inne instytucje państwowe.
Na przykład Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska uznał, że zniszczenie na skutek ubiegłorocznego zrzutu wody na stopniu Włocławek blisko pół tysiąca gniazd nie jest szkodą dla środowiska. Strach pomyśleć, co musi się przydarzyć, żeby nasi decydenci uznali to za szkodę. Z pewnością nie będzie szkodą nic, czego istnienie stoi na przeszkodzie megalomańskim i absurdalnym inwestycjom.
czytaj także
9. Zapaść ochrony zdrowia
Choć rządy PiS-u powodują ból brzucha i głowy, a także znacznie poważniejsze choroby serca i płuc, najwyraźniej parlamentarzyści tej partii wciąż wierzą, że cierpienie uszlachetnia i nie ma nic bardziej chwalebnego, niż umrzeć za ojczyznę. Z braku większej wojny pozostaje nam umierać w kolejkach do lekarzy. Od lat wiadomo, że należałoby podwyższyć składkę zdrowotną, ale żaden rząd nie ma odwagi, żeby to zrobić. Z pewnością nie zrobią tego też uprawiający kult śmierci PiS-owcy, bo mają znacznie pilniejsze wydatki, np. finansowanie umiarkowanie zdrowej kiełbasy wyborczej.
Tymczasem mamy coraz mniej lekarzy, zadłużone szpitale, horrendalne kolejki do specjalistów i puste szpitalne oddziały, bo albo nie ma kto na nich pracować, albo wyczerpały się już limity z NFZ-u. Jakby tego było mało, PiS-owcy traktują z buta nie tylko młodych lekarzy, opiekunów osób niesamodzielnych czy ratowników medycznych, ale generalnie ochronę zdrowia jako całość.
czytaj także
Co robi Ministerstwo Zdrowia? Nie zgadza się na program badań profilaktycznych dla seniorów, bo obawia się, że wykrywalność chorób będzie zbyt duża. Może czas, by ta instytucja również zmieniła nazwę. Proponuję: Ministerstwo Niezapowiedzianej Śmierci.
10. Olewanie nauczycieli
Wiadomo, że PiS nie jest zwolennikiem edukacji, bo z wykształciuchami i edukatorami są same problemy. Jeśli młodzież koniecznie ma się już czegoś uczyć, to zapewne powinna to być edukacja patriotyczna, przygotowująca ją do bezsensownej śmierci za ojczyznę. Tę jednak oferuje PiS-owska propaganda, więc szkoły w sumie są już umiarkowanie potrzebne. Czy po likwidacji gimnazjów przyjdzie czas na likwidację liceów?
Nauczyciele nie chcą być „przegrywami”, którzy dopłacają do swojego miejsca pracy
czytaj także
W sumie Polkom i Polakom powinna wystarczyć edukacja techniczna, bo humaniści za dużo myślą o ideach, które mącą im w głowach. Polacy mają prawo do europejskiego poziomu życia i godnych zarobków. No, chyba że są nauczycielami, to nie należy im się nawet pensja minimalna. Zawsze jest nadzieja, że wymrą z głodu, i problem sam się rozwiąże.
To na pewno nie jest wszystko i powodów, dla których PiS przybliża nas do śmierci, jest znacznie więcej. Ja na przykład ciągle muszę się kłócić z ojcem, a on ze mną. A jak wiadomo, nadmiar stresu również nie sprzyja długiemu życiu.
A państwo jak sądzicie? Jak jeszcze PiS zabija Polaków i Polki?