Walka o prawa ludności palestyńskiej nie jest sprzeczna ze zwalczaniem antysemityzmu. Przeciwnie: to jedna i ta sama walka.

Walka o prawa ludności palestyńskiej nie jest sprzeczna ze zwalczaniem antysemityzmu. Przeciwnie: to jedna i ta sama walka.
Jak to jest, że ambitne projekty ideologiczne zazwyczaj kończą się nie zwycięstwem, ale bezładem i dezorientacją?
Nie ulegajmy szantażowi, że ktoś, kto popiera Palestyńczyków, tym samym jest antysemitą, a kto sprzeciwia się antysemityzmowi, musi popierać Izrael.
W walce na śmierć i życie takie drobnostki jak „kto zaczął?” okazują się nieistotne.
W Rosji i w Izraelu pod ciężarem kolonializmu i zasadniczych sporów o fundamentalne zasady kruszy się umowa społeczna.
Twierdzenia, jakoby pomoc wojskowa dla Ukrainy napędzała tylko zyski zachodnim korporacjom, to modelowy przykład wyparcia.
Pętla wokół szyi Assange’a wyraźnie się zaciska. A dziś sygnaliści tacy jak on są nam bardzo potrzebni.
Według części żydowskich środowisk antykapitalizm jest nową maską antysemityzmu. Coś tu nie gra.
Wbrew wszystkim krytykom Freuda dopiero teraz nadszedł czas psychoanalizy.
Coraz potężniejszych systemów AI nikt – łącznie z twórcami – nie potrafi zrozumieć, przewidzieć ani opanować.
Główny problem ze sztuczną inteligencją nie polega na tym, że tekst wygenerowany przez chatbota możemy wziąć za słowa żywego człowieka. Gorzej będzie, gdy ludzie zaczną mówić jak chatboty.
Zachodnie media nie mogą się nachwalić „heroicznego oporu” Ukrainy, ale milczą na temat Palestyńczyków i Palestynek z Zachodniego Brzegu, opierających się reżimowi coraz bardziej porównywalnemu do dawnego apartheidu w RPA.