Zbliża się konserwatywno-liberalna powtórka rządów sprzed jesieni 2015 roku, z domieszką progresywizmu.

Zbliża się konserwatywno-liberalna powtórka rządów sprzed jesieni 2015 roku, z domieszką progresywizmu.
Prezentacja rządu Mateusza Morawieckiego pokazała, że polska polityka stoi na niższym poziomie niż błyszcząca na prześmiewczych kontach typu Out of Context Football Ekstraklasa.
Państwa półperyferyjne cierpią na skłonność do nakładania przywilejów najlepiej zarabiającym grupom zawodowym, gdyż są owładnięte lękiem, że każdy troszkę bardziej kompetentny człowiek jest już gotowy do wyjazdu. W Polsce winna tej sytuacji jest trauma 2004 roku.
Dyskusja o KPO przypomina o pięciu największych grzechach debaty publicznej w Polsce. Oto one.
Miesiąc po wyborach PiS stawia na miłość, dialog i zgodę – a upokarzanie Morawieckiego przebiega naprawdę efektownie.
W umowie koalicyjnej zapisano jeden z największych w nowoczesnej historii Polski przekrętów.
Traktowanie lokali mieszkalnych jak zwyczajnych dóbr inwestycyjnych to podejście zupełnie wypaczone.
W dyskusji o 500+ nigdy nie chodziło o logikę czy spójne argumenty. Czy możemy już porozmawiać na spokojnie?
Jako wierny obserwator TVP Info muszę wyróżnić dwa nazwiska sygnatariuszy listu „w obronie wolności słowa”, w którym lisy wpuszczone do kurnika alarmują, że ktoś chce wyżreć z niego wszystkie kury, choć te od dawna leżą trupem.
Nad Polskę nadciąga huragan Izabela. Ale nie ma co się załamywać. Ludziom czasem udaje się przetrwać najgorsze katastrofy naturalne, o ile dobrze się do nich przygotują.
Największy problem z kobiecymi postaciami w popularnych grach jest taki, że istnieją.
Oficjalne uprzywilejowanie najzamożniejszej grupy w Polsce przeszło niemal bez echa. Wszyscy przyjęli to jako oczywistość.