Vivek Ramaswamy, nowa gwiazda amerykańskich konserwatystów, widzi w „woke” cyniczną grę korporacji, które tanim kosztem odwracają uwagę społeczeństwa od niegodziwości, których się dopuszczają. Lewica może pod wieloma względami się z nim zgadzać, ale ostateczne wnioski są diametralnie odmienne.
