Partie polityczne zrobiły wiele, żeby referendum przejąć dla siebie i włączyć je w tryby rytualnego sporu.

Partie polityczne zrobiły wiele, żeby referendum przejąć dla siebie i włączyć je w tryby rytualnego sporu.
Jest w Warszawie pomnik, który uchodzi za niewinny, a powinien zniknąć. Małego Powstańca należy wreszcie zwolnić ze służby.
Dzięki outsiderom „Solidarność” istnieje jako utopijny zasób naszej kultury czekający na lepsze czasy.
Ustawa przedszkolna przywróciła przedszkolom charakter edukacji publicznej.
W sierpniu dysponenci mitu ponarzekają, że duch „S” gdzieś wyparował, a przez resztę roku będą piętnować roszczeniowców i chwalić konfederacje pracodawców.
To prawa część strony politycznej mówi, że kibice są ludem. Tym najbardziej cierpiącym.
Tam gdzie elastyczność czasu pracy sieje największe spustoszenie, czyli w klasie ludowej, zamiast samoorganizacji i gniewu prowadzi raczej do braku zaufania i wstydu.
Tak się jakoś dziwnie składa, że każe się nam liczyć na litość i dobroczynne odruchy przedsiębiorców.
Słowa naród, patriotyzm czy własność uznawane są dziś w Polsce za szlachetne i bezproblemowe. Podobnym alibi cieszy się antykomunizm.
Najważniejsza zmiana to zerwanie ze wstydem jako głównym emocjonalnym motorem tworzenia wizji rozwoju miast – pisze Maciej Gdula w „Gazecie Wyborczej”.
Są sprawy, które lepiej niż inne ujawniają schematy podtrzymujące status quo. Należy do nich kwestia Fronteksu i ludzi starających się dostać do „twierdzy Europa”.
Ich działania wykraczały poza alternatywę współpracy z systemem lub przyłączenia się do wspólnoty.