Dług publiczny? Kaczyński, dawaj nasze 100 miliardów!
Groźby Kaczyńskiego z kampanii wyborczej, kiedy straszył biedą jak za transformacji, mogą teraz trafić na podatny grunt.
Groźby Kaczyńskiego z kampanii wyborczej, kiedy straszył biedą jak za transformacji, mogą teraz trafić na podatny grunt.
Jak to się stało, że malunek pokazujący pokój na Ziemi i ludzi dobrej woli stał się w Polsce kontrowersyjny? Tak kontrowersyjny, że wójt czuje, że musi się z niego tłumaczyć.
Po ponad 200 dniach od zaprzysiężenia nowego rządu widać, że antypisizm nie jest receptą na wszystko.
Dlaczego Lewica nie wypracuje projektu, który byłby skierowany do jej własnego elektoratu zamiast do wyborców partii konserwatywnych?
Koalicja się sypie, obiecanych ustaw nie ma, komisje rozliczające PiS ewidentnie są źle reżyserowane. Obrona granicy staje się ostatnim polem, gdzie koalicja mówi niemal jednym głosem, a przekaz nadaje się na populistyczne hasła.
W Polsce wciąż żołnierze są powstańcami, a coś takiego, jak cywil, w ogóle nie istnieje. Cały naród broni niepodległości, cały naród broni granicy. Po drugiej stronie cywili też nie ma, są tylko „bandyci” Łukaszenki.
Jeżeli w rozliczeniach Donald Tusk postawi tylko na Giertycha, to musi zmniejszyć stawkę, o którą walczy. Do więzień powsadza, ale nie przywróci praworządności.
Jak zawsze, gdy chodzi o nasze prawa reprodukcyjne, polityczna maszynka się zacina, posłowie kręcą, chrzanią coś o swoich sumieniach czy o „kwestiach światopoglądowych”.
Kibole Legii idą ręka w rękę z myśliwymi, których Kosiniak-Kamysz zaprosił do obrony granic, z rolnikami lejącymi gnojówkę na widok muzułmanów, z posłami, którzy przegłosowali dekryminalizację strzelania.
Dziewczyny w nocy na wiejskiej drodze, obrażając żołnierzy, ujawniły pęknięcie między wizją służb, którą próbuje narzucić nam rząd, a rzeczywistym problemem, jaki mamy z formacjami siłowymi.