Reklama polityczna zasilana dużymi zbiorami danych jest w stanie wpływać na wybory w krajach demokratycznych. Co zrobimy, aby nie dać sobą manipulować?
Polacy na elektronicznej smyczy
Epidemia koronawirusa wykorzystywana jest przez władzę, aby krok po kroku odzierać obywateli z ich prawa do prywatności.
Doktryna szoku po polsku
Koronawirus to instrument domknięcia państwa partyjnej oligarchii.
Polityka progresywna okiem „średniaka” [polemika]
Przedstawiciel klasy średniej wyjaśnia, dlaczego polityka „progresywna” nie znajduje w tej grupie ani zaufania, ani poparcia.
Zacząć od d… strony, czyli państwowa inwigilacja made in Poland
Czy Polska pójdzie drogą rosyjską? Pamiętajmy, że propozycje cenzurowania internetu nie są zgłaszane jedynie przez osoby zatroskane problemem pornografii z udziałem nieletnich albo do nich kierowanej.
Jest się czego bać, czyli Pegasus w rękach polskich służb
Być może ogólna niezborność instytucji polskiego państwa i podłe płace w sferze publicznej to jedyne przeszkody, dzięki którym nie żyjemy jeszcze w systemie kontroli i opresji.
Rosyjski FaceApp wie o nas wszystko? I tak wiedział już cały internet!
Wyjaśnijmy, o co chodzi w tzw. gównoburzy dotyczącej aplikacji FaceApp.
Big data szansą dla demokracji?
Wiadomo o nas wszystko. O naszych preferencjach politycznych. Stylu życia. Nawykach zakupowych. Sposobie spędzania wolnego czasu. Kręgu przyjaciół. Wiadomo także, czy zdradzamy małżonka i z kim.
Czy Polska ma coś wspólnego z Doliną Krzemową?
Dziś nawet u największych entuzjastów technologii, niezależnie od partyjnych barw, próżno szukać świadomości, że rozwój technologii, instytucji oraz kapitału ludzkiego i społecznego są ściśle z sobą sprzężone.
Nadchodzi technologiczne trzęsienie ziemi, a lewica rozgrywa wojny sprzed wieku
Nadchodzi rzeczywistość 4.0. Zamiast rozgrywać przeszłe wojny społeczne za pomocą map i broni sprzed wieku, może warto się zastanowić, jak już dzisiaj przygotować się na nadchodzące zmiany?
Nadchodzi koniec eldorado informatyków?
Słabsi informatycy mogą wkrótce znaleźć się w miejscu, gdzie dzisiaj znajdują się pogardzani przez nich i „sami winni swojemu losowi” prekariusze.