To był tydzień dwóch niezwykłych wystąpień: Joe Bidena, o którym mówią wszyscy, i mniej spektakularnego, ale równie istotnego wykładu Mariana Turskiego.

To był tydzień dwóch niezwykłych wystąpień: Joe Bidena, o którym mówią wszyscy, i mniej spektakularnego, ale równie istotnego wykładu Mariana Turskiego.
Za nami trzeci tydzień wojny, rosyjski blitzkrieg dawno zamienił się w wojnę pozycyjną. Rosjanie ponoszą olbrzymie straty, na co odpowiadają atakami na ludność cywilną. Skąd Ukraińcy czerpią siłę? – pytają dziś wszyscy.
Okrucieństwo Rosjan wynika nie z siły – ta umożliwiłaby szybkie rozstrzygnięcie – tylko z bezsiły, która podpowiada, by stosować metody wojny totalnej.
Wojna się nie skończyła i oby stało się to jak najszybciej, ale już wyłania się spoza niej zarys nowego ładu.
Minął tydzień rosyjskiej agresji na Ukrainę. Wojny strasznej i dziwnej zarazem.
Tak, trzeba jak najszybciej doprowadzić do zawieszenia broni i zatrzymania rozlewu krwi. Co jednak z pokojem? Za jaką cenę i na czyich warunkach?
Ukraińcy zdołali, jak najbardziej słusznie, pokazać, że są narodem uniwersalnym, gotowym do samotnej walki o uniwersalne wartości.
Najbliższy czas upłynie w niepewności. Na czym teraz oprze swą kalkulację Putin?
Po Majdanie Moskwa straciła polityczną kontrolę nad Kijowem, więc rekonstrukcja rosyjskiego imperium wkroczyła w etap zbrojny.
Mimo amerykańskich zapowiedzi do rosyjskiego ataku na Ukrainę nie doszło. Pojawia się coraz więcej analiz pokazujących, że Amerykanie i sojusznicy odrobili lekcję z 2014 roku i zamiast ulec rosyjskiej wojnie informacyjnej, przejęli w niej inicjatywę.
Wiele wskazuje na to, że biologiczny koniec pandemii szybko nie nadejdzie. Już czas oswajać się z tą myślą.
Kaczyński wezwał do obrony cywilizacji zagrożonej przez nihilistów. Ale jakiej cywilizacji? Czy tej, której symbolami są Gulbinowicz, Dziwisz, a w szerszym planie McCarrick?