Być może musimy postawić fundamentalne pytanie: nie o moralność prokreacji w kontekście katastrofy klimatycznej, ale o moralność prokreacji w ogóle.

Necessary cookies are required to enable the basic features of this site, such as providing secure log-in or adjusting your consent preferences. These cookies do not store any personally identifiable data.
Functional cookies help perform certain functionalities like sharing the content of the website on social media platforms, collecting feedback, and other third-party features.
Analytical cookies are used to understand how visitors interact with the website. These cookies help provide information on metrics such as the number of visitors, bounce rate, traffic source, etc.
Performance cookies are used to understand and analyze the key performance indexes of the website which helps in delivering a better user experience for the visitors.
Advertisement cookies are used to provide visitors with customized advertisements based on the pages you visited previously and to analyze the effectiveness of the ad campaigns.
Być może musimy postawić fundamentalne pytanie: nie o moralność prokreacji w kontekście katastrofy klimatycznej, ale o moralność prokreacji w ogóle.
To naprawdę nie są wybory między KO i PiS, między Trzaskowskim a Dudą, ale między szansą na odbudowę ustroju demokratycznego a autorytaryzmem. Komentarz Agaty Sikory.
Skoro oglądaliśmy to już tyle razy, skąd światowa popularność hiszpańskiego serialu „Dom z papieru”, którego czwarty sezon niedawno trafił na Netflixa?
Izolacja nie służy do tego, by nas – w miarę zdrową większość społeczeństwa – chronić przed śmiertelnym zagrożeniem, ale żeby tych, którzy są w grupie ryzyka, chronić przed nami, którzy moglibyśmy wirusa roznosić.
Dlaczego ludzie, którzy nawet u progu rozstania są w stanie stworzyć intymne, przepełnione ciepłem portrety tej drugiej osoby, w ogóle muszą się rozchodzić?
Co jest naszym celem? Zachowanie czystości tożsamościowej czy przekonanie albo przynajmniej przybliżenie innym swoich racji?
Czy „Tully” to coś więcej niż opowiastka o problemach psychicznych matki pozbawionej snu?
Dziś, po latach postmodernizmu, łatwo dekonstruować naiwność bądź okrucieństwo marzeń o nowym porządku. Prawdziwym wyzwaniem jest zatem próba stworzenia utopii.
Jeśli Czarny Protest wziął na sztandary cierpienia matek uszkodzonych płodów i dzieci skazanych na śmierć, dziś głośno i masowo powinnyśmy domagać się pomocy dla tych, które w takiej sytuacji na skutek wyboru bądź przymusu się znalazły.
Od czasów Virginii Woolf wiemy, że aby pracować twórczo, kobieta musi mieć własny pokój i dochód. Dla wielu z nas jest jeszcze jeden przemilczany warunek: opieka nad dzieckiem.
Po lekturze nie mogę się opędzić od fantazji lokalnych: dziewki brane po kątach szklanych domów, swojski pan grający w wista o swe dusze po szczęśliwie zwyciężonym powstaniu styczniowym.
Skojarzenia z World Trade Center były oczywiste: porażający obraz płonącej wieży, biegnący na pomoc strażacy, ludzie skaczący z okien. Zabrakło tylko terrorysty.