Twój koszyk jest obecnie pusty!
Kto zabił Ajszat? Przemoc wobec czeczeńskich kobiet i queerów rozlewa się poza granice Rosji
Rosja rozszerza represje transgraniczne wobec czeczeńskich kobiet. Ucieczka za granicę nie gwarantuje już ochrony przed przemocą i kontrolą służb.
🔪 Czeczeńskie kobiety i osoby queerowe uciekające przed przemocą domową są ścigane także za granicą, a porwania i „zabójstwa honorowe” stają się elementem szerszych rosyjskich represji transgranicznych.
🎣 Władze Czeczenii, wspierane przez Kreml, wykorzystują aparat siłowy do kontrolowania i karania uchodźczyń, nawet w krajach takich jak Armenia czy Gruzja, także przy użyciu „przynęt” i sfabrykowanych zarzutów.
🌏 Przemoc wobec kobiet wpisuje się w szerszy system brutalizacji życia społecznego w Rosji, gdzie normalizacja przemocy i bezkarność służb przenikają granice, stając się zagrożeniem także dla innych państw.
W politologii prześladowania prodemokratycznych aktywistów na emigracji przez państwo autorytarne określa się mianem represji transgranicznych. Czeczeńscy mężczyźni, wspierani przez putinowskiego wasala Kadyrowa, systematycznie próbują zniszczyć życie kobietom, które uciekają przed przemocą domową. Porwania i „zabójstwa honorowe” od lat są rosyjską rzeczywistością. Dziś przemoc rozlewa się poza granice Rosji.
Gdy Ajszat Bajmuratowej miała dwadzieścia lat, wydano ją za mąż. Ojciec – były policjant, wuj – pracownik czeczeńskiego MSW, była więc „dobrą partią”. Wybrano jej męża z tego samego podwórka, instruktora strzelectwa. Przed ślubem Ajszat widziała go zaledwie kilka razy, za to po ślubie on bardzo chciał ją widzieć: zainstalował w domu kamery, przez które obserwował każdy jej krok. Zakazał korzystania z telefonu, zamykał ją na klucz, bił. Urodził im się syn, lecz rodzina męża zabrała go, gdy tylko zrozumiała, że synowa nie zamierza znosić takiego traktowania i planuje odejść. To typowa historia dla rosyjskiego Północnego Kaukazu, gdzie mężczyźni lub ich rodziny zabierają dzieci kobietom, jeśli zbliża się rozwód. Matki nie widzą ich latami.
Typowe staje się również to, że Czeczenki próbują uciekać przed przemocą domową. Nie tylko z domu – w ogóle jak najdalej z Czeczenii, bo wiedzą, że będą poszukiwane. Luiza Nazajewa w 2017 roku próbowała uciec do Moskwy – rodzina z pomocą czeczeńskich funkcjonariuszy znalazła ją i zabiła. W 2022 roku podobny los spotkał Sedę Sujejmanową. Funkcjonariusze z Groznego znaleźli ją w Petersburgu, 2,5 tys. kilometrów od domu.
Jeszcze niedawno wydawało się, że ryzyko ponownego stania się ofiarą patriarchalnej przemocy jest znacznie mniejsze, jeśli czeczeńskiej kobiecie uda się wydostać za granicę. Obrońcy praw człowieka od lat pomagają mieszkankom północnokaukaskich republik, przede wszystkim Czeczenii, w relokacji i budowaniu nowego życia. Podopieczne zazwyczaj najpierw trafiają do innego regionu Rosji, gdzie działa schronisko. Dalszy rozwój wydarzeń zależy od tego, czy kobieta ma paszport zagraniczny i może się starać o wizę humanitarną do UE, najczęściej do Francji lub Austrii. Z samym paszportem wewnętrznym pozostają kraje Azji Centralnej, Gruzja lub Armenia.
Ucieczka za granicę chroniła przed najgorszym scenariuszem. Już nie chroni.
Eskalacja represji transgranicznych wobec uchodźczyń z Kaukazu
W ostatniej dekadzie, gdy Rosja prowadzi hybrydową wojnę przeciw państwom Zachodu, przywykliśmy do zabójstw i zamachów na rosyjskich opozycjonistów, zbiegów ze służb czy uczestników ruchów separatystycznych. Jak wiemy z pracy dziennikarzy śledczych z Insider i Bellingcat, są to operacje planowane przez władze centralne, najpewniej z błogosławieństwem Putina. Pełnoskalowa inwazja na Ukrainę oraz wzrost przemocy wewnątrz Rosji zdają się prowadzić do nowej jakości – na zabójstwa za granicą decydują się aktorzy postawieni niżej w rosyjskim „łańcuchu pokarmowym”.
Ajszat, dzięki pomocy organizacji SK SOS, uciekła do niewielkiego miasta w Armenii. Tam dokonała coming outu jako osoba niebinarna, przyjęła neutralny płciowo pseudonim „Alex” (choć wciąż akceptowała zwracanie się per „ona”), przefarbowała włosy na jaskrawy kolor. Program pomocowy zapewniał jej trzymiesięczne stypendium, ale Alex od razu zatrudniła się jako kelnerka, by mieć własne pieniądze. W pracy się nie ułożyło, więc przeniosła się do Erywania i została sprzątaczką. Napisała rodzinie, że nie wróci – a ta się jej wyrzekła.
W przeciwieństwie do większości uciekinierek, które starają się nie zwracać na siebie uwagi, Alex nie tylko wciąż publikowała wpisy na swoich kontach społecznościowych, ale też otwarcie krytykowała Czeczenię i jej patriarchalne porządki, w tym jej niezmiennego dyktatora Ramzana Kadyrowa.
15 października 2025 roku Ajszat poszła na spotkanie z koleżanką, Kariną Iminową. Ta przedstawiała się jako emigrantka. W rzeczywistości była modelką i eskortką, posiadającą drogą podmoskiewską nieruchomość i regularnie latającą do Emiratów. Poznała Alex w mediach społecznościowych, a potem przyleciała do Armenii, by spędzić z nią czas. Alex pisała o niej na Instagramie: „Moja jedyna”. Znajomy Bajmuratowej powiedział magazynowi „Port”, że tej nocy Ajszat wysłała mu nagrania, na których piła whisky w mieszkaniu koleżanki. Po kilku godzinach przestała odpowiadać. Nie wróciła do domu.
Armeńska policja rozpoczęła poszukiwania 17 października. Dwa dni później mężczyzna wynajmujący mieszkanie zgłosił, że znalazł w nim ciało Ajszat. Iminowa wraz z niezidentyfikowanym mężczyzną, którego zarejestrowały kamery miejskiego monitoringu pod budynkiem, gdzie znaleziono zwłoki, następnego dnia wyjechali do Rosji.
Śledztwo trwa, organizacje feministyczne nie są zgodne, czy uznać tę zbrodnię za „zabójstwo honorowe”. Jednak fakt, że przestępstwo miało miejsce za granicą i z udziałem „przynęty” – drogiej moskiewskiej kurtyzany – sugeruje, że nie obyło się bez udziału władz czeczeńskich.
Mniej niż miesiąc później z Gruzji porwano inną Czeczenkę, Alię Ożdamirową, córkę byłego wiceministra sportu Czeczenii, bliskiego współpracownika Kadyrowa.
33-letnia Ożdamirowa opuściła Rosję 20 października dzięki wsparciu inicjatywy SK SOS. Zdecydowała się na ucieczkę, bo bracia dowiedzieli się, że jest lesbijką, i dotkliwie ją pobili. Najpierw wyjechała do Stambułu, potem do Gruzji.
Jak podaje telekanał „Current Time”, wkrótce skontaktowała się z nią „znajoma adwokat”, twierdząc, że dziewczyna ma w Rosji sprawę karną o „finansowanie terroryzmu” i służby przekazały te informacje gruzińskim władzom (w Tbilisi rządzi obecnie prorosyjska partia – Gruzińskie Marzenie). Obrońcy praw człowieka nie znaleźli żadnych informacji o postępowaniu i doradzali Alii jak najszybszy wylot do bezpiecznego kraju. Ewakuację wyznaczono na 8 listopada. Pomóc z wylotem obiecał mieszkający w Baku wujek. W dniu wyjazdu Alia zniknęła na półtorej godziny, a gdy wróciła, powiedziała, że w tbiliskim porcie lotniczym czekał na nią właśnie wuj, który następnego dnia poleci z nią do Dubaju.
Jednak 9 listopada Ożdamira przekroczyła lądową granicę Gruzji i Rosji. Nazajutrz SK SOS dowiedziało się o jej śmierci, a dwa dni później odbył się pogrzeb. Na razie brak informacji, czy w Gruzji albo Rosji wszczęto postępowanie w tej sprawie.
Czeczenia przyszłością całej Rosji?
Światowe media interesowały się Czeczenią w latach 90., gdy republika pod przywództwem Dżochara Dudajewa próbowała wywalczyć niepodległość. Już podczas pierwszej wojny czeczeńskiej ukazywały się informacje o przestępstwach wobec ludności cywilnej ze strony rosyjskich wojsk, które podczas drugiej kampanii przybrały masowy charakter. Za ich relacjonowanie życiem zapłaciła dziennikarka „Nowej Gaziety”, Anna Politkowska. Ponieważ czeczeńska walka w dużej mierze odbywała się pod hasłami islamu politycznego i zbiegła się z amerykańską „wojną z terrorem”, stopień współczucia i zainteresowania opinii międzynarodowej był ograniczony. Moskwie udało się brutalnie stłumić podziemie niepodległościowe, a przy wsparciu Kremla władzę w republice objął Ramzan Kadyrow. Miłośnik sportów walki i drogich koni, dla którego Koran stoi ponad prawem Federacji Rosyjskiej i który nie tylko sam stosuje przemoc fizyczną wobec podwładnych, ale i przyzwyczaja do tego swoich nieletnich synów.
Kadyrow wytępił resztki podziemia, którego nie zdążyła wyprzeć armia rosyjska. Stworzył rozbudowany aparat siłowy, który realizuje nie tyle prawo rosyjskie, ile jego polecenia. Pobicia i zabójstwa z udziałem czeczeńskich funkcjonariuszy na terenie innych regionów Rosji naraziłyby niejedną karierę polityczną. Ramzanowi uchodzą na sucho. Nawet na tle autorytarnej Rosji po 2010 roku Czeczenia Kadyrowa wyglądała szczególnie opresyjnie. De facto własna armia (która od 2022 roku regularnie dopuszcza się okrucieństw wobec ukraińskich jeńców i cywilów) daje mu wpływy nieproporcjonalne do funkcji głowy republiki.
Przed dekadą o Czeczenii znowu zrobiło się głośno, gdy dzięki dziennikarkom „Nowej Gaziety”, Jelenie Miszaninej i Jelenie Kostiuczenko, świat dowiedział się, że przy bezpośrednim wsparciu Kadyrowa w republice regularnie prześladuje się, torturuje i zabija gejów. Mężczyzn, których nierzadko zdradzają krewni, wyłapywano w domach, podstępem ściągano do pułapki przez media społecznościowe, a uciekinierów czeczeńskie służby odnajdywały w Moskwie czy Petersburgu, gdzie próbowali żyć swobodniej.
W ostatnich latach dziennikarze coraz częściej piszą o problemie „zabójstw honorowych” czeczeńskich kobiet, które dokonują coming outu, odmawiają przymusowego małżeństwa lub uciekają od przemocowych mężów. Problem stał się bardziej widoczny dzięki mediom społecznościowym, gdzie kobiety opowiadają swoje historie i proszą o pomoc. Z drugiej strony – to nie tylko historia o patriarchacie w skranie konserwatywnym rosyjskim regionie. To także opowieść o przemocy w putinowskiej Rosji. Czeczenia jest tu swoistym poligonem doświadczalnym, bo dłużej i ciężej doświadcza szeroko zakrojonych represji ze strony aparatu władzy.
Według danych ONZ w 2024 roku w wyniku przemocy domowej w Rosji zginęły 963 kobiety – to 47 proc. wszystkich kobiet, które padły ofiarą zabójstw w ciągu roku. Spośród żeńskich ofiar przemocy domowej 530 zostało zabitych przez partnerów, a 433 – przez innych krewnych. Rosyjskie feministki stale podkreślają, że jednym z czynników, które umożliwiły zbrodniczy atak na Ukrainę i przysporzyły mu poparcia – jest powszechny charakter i normalizacja przemocy na wszystkich poziomach rosyjskiego życia społecznego. Przemoc w domach, ignorowana lub wręcz mile widziana przez państwo, przelała się przez granicę i zatruwa życie Ukraińcom i Ukrainkom. A będzie zatruwać też innym.






























Komentarze
Krytyka potrzebuje Twojego głosu. Dołącz do dyskusji. Komentarze mogą być moderowane.