Twój koszyk jest obecnie pusty!
Sen o demokratycznej Rosji i wolnej Polsce. Trzecia droga Wiktora Czernowa
Adam Ciołkosz twierdził, że Rosja doby rewolucji nie była skazana na wybór między nacjonalistyczną dyktaturą watażków a autokratyczną dyktaturą bolszewików. Trzecią możliwość – rewolucyjną, socjalistyczną, ale także i demokratyczną – uosabiał lider tzw. eserów.
💡 Wiktor Czernow reprezentował demokratyczną, socjalistyczną alternatywę wobec zarówno caratu, jak i bolszewizmu, dążąc do Rosji wolnej, pluralistycznej i pokojowej
☮️ Wybuch I wojny światowej był dla Czernowa katastrofą. Uważał, że zniszczy ona więzi pomiędzy robotnikami zwaśnionych krajów
🌍 Stosunek do wojny poróżnił Czernowa i współpracujących z nim polskich socjalistów
„Rosja zaborcza, Rosja, która by w dalszym ciągu prowadziła wojnę i odzyskać chciała z powrotem ziemie nasze albo zdobyć Galicję – jest nam wrogiem, choćby występowała jako państwo demokratyczne. Pogodzić się możemy tylko z Rosją, która w pełni uzna niepodległe państwo polskie”.
Powyższe słowa to fragment artykułu z wydawanego w Warszawie pisma „Jedność Robotnicza” z kwietnia 1917 roku. Były reakcją środowiska PPS na wybuch rewolucji, która w kilka dni obaliła rosyjski carat, twardą ręką panujący jeszcze niedawno nad potężnym imperium rozciągającym się od Kalisza do Władywostoku.
Wkrótce wybuchła wojna domowa, w której bolszewicy stanęli naprzeciw kontrrewolucjonistom, zbiorczo określanym mianem „białych”. Szybko pryskały nadzieje na to, że z chaosu wyłoni się kraj demokratyczny i pokojowo nastawiony wobec sąsiadów. Cytując raport autorstwa polskiego dyplomaty Romana Knolla z maja 1919 roku, można było „z całą stanowczością” stwierdzić, że „biała” Rosja „będzie nie mniej zaborcza niż była Rosja carska i że po obaleniu bolszewizmu, jeżeli takowe nastąpi, wszystkie jej wysiłki będą skierowane do przesunięcia swoich granic jak najdalej na zachód”.
Bolszewicy zaś w teorii szermowali wprawdzie hasłem „prawa narodów do samookreślenia”, lecz w praktyce okazało się ono instrumentalnie rozgrywanym propagandowym frazesem, którego interpretacja zależna była od doraźnych interesów państwa radzieckiego. Dlatego też w roku 1920 Michał Tuchaczewski mógł tłumaczyć czerwonoarmistom, że droga do szczęścia ludzkości wiedzie „przez trupa” wrogiej ideowo Polski.
Patrząc na czasy rewolucji z perspektywy ponad 40 lat, historyk Adam Ciołkosz stwierdził, że ówczesna Rosja nie była jednak skazana na wybór „albo Kaledin, albo Lenin”. Istniały inne drogi rozwoju, nieprowadzące ani do nacjonalistycznej dyktatury wojskowych watażków, ani do autokratycznej dyktatury partii bolszewickiej. „Była także możliwość trzecia, rewolucyjna i socjalistyczna, a jednocześnie demokratyczna”, pisał Ciołkosz, a za jej personalny symbol uznał postać Wiktora Czernowa.
Wspólny organizm polsko-rosyjski
Urodzony w 1873 roku Czernow był liderem i czołowym teoretykiem Partii Socjalistów-Rewolucjonistów, tzw. eserów, dążących do przekształcenia Rosji w demokratyczną republikę, która wywłaszczyłaby obszarników, oddała ziemię chłopom, a całemu społeczeństwu zapewniła szeroki wachlarz swobód obywatelskich. Propagował ideę wyzwolenia i braterstwa narodów, które w następstwie partnerskich porozumień mogłyby się łączyć w federacje.
Jak pisał poseł PPS Kazimierz Czapiński, „Czernow w rosyjskim socjalizmie był wyjątkowym działaczem, który zawsze podkreślał prawo Polski do niepodległości”. Lider eserów odwoływał się do słów XIX-wiecznego rewolucjonisty rosyjskiego Aleksandra Hercena, który uważał, że narody mają pełne prawo do niezależnego bytu państwowego, przy czym obaj optowali za tym, by Polacy i Rosjanie próbowali zbudować wspólny organizm polityczny.
W artykule Zniewolenie narodowe i rewolucyjny socjalizm z roku 1903 Czernow bolał nad tym, że naród polski został przyłączony do Rosji przemocą, że zjednoczony jest z nią „łańcuchami przesiąkniętymi parującą krwią i płonącymi łzami podbitych”. Powstał bowiem w ten sposób antagonizm uniemożliwiający prawdziwe zbliżenie. „Z perspektywy Rosji imperialnej zdobyliśmy Polskę, podbiliśmy ją, tłumiąc powstanie, odbierając przywileje i wolności oraz wprowadzając język rosyjski i rosyjskie prawa. W istocie właśnie tak straciliśmy Polskę. To właśnie te zwycięstwa, właśnie te podboje, sprowadziły mroczny cień wzajemnej alienacji między dwa sąsiednie, spokrewnione narody słowiańskie, tak że Polacy gotowi są nienawidzić rosyjski język i imię Rosji”.
Czernow uważał, że z każdym kolejnym ciosem wyprowadzanym przeciwko wolności innych narodów, Rosja „staje się wszędzie coraz bardziej pogardzana i znienawidzona”. Był przekonany, że należy całkowicie zerwać z dotychczasową polityką.
Rosja powinna „szczerze i nieodwołalnie” uznać prawo Polski do całkowitej niepodległości. W podobny sposób musi też potraktować Finów, Litwinów, Łotyszów, Żydów, Ukraińców, Ormian i wszystkie inne narodowości uciskane dotąd przez carskie imperium. Co więcej, powinna stanąć w ich obronie, gdyby jakiekolwiek inne państwo próbowało zakwestionować ich prawo do suwerenności. A jeżeli stałoby się inaczej, jeżeli Rosja dalej krwawo uciskałaby inne narody, to „odpowiedzialność za to spadnie na każdego, kto nie będzie walczył z tą nikczemną, zorganizowaną przemocą samodzierżawia”.
Konkluzja Czernowa brzmiała: „Tylko rewolucyjna Rosja, Rosja klasy robotniczej, jest w stanie rozproszyć ten złowrogi, brudny, odrażający cień, rzucany przez carskie samodzierżawie na cały kraj. Tylko ona może pogrzebać mroczne duchy dawnych starć między bratnimi narodami. Tylko jej triumf może zapobiec nowym krwawym dramatom, nowym wybuchom buntu wśród uciskanych ludów”.
„Za wojną przeciwko wojnie”
Wybuch I wojny światowej był dla Czernowa katastrofą. Uważał, że zniszczy ona więzi pomiędzy robotnikami zwaśnionych krajów. Wzywał do zawarcia „pokoju bez zaborów terytorialnych, bez rozczłonkowywania i poniżania zwyciężonej strony, bez kontrybucji i mściwych represji”.
Jak w roku 1917 ocenił polski publicysta Ludwik Kulczycki, „Czernow wypowiedział się »za wojną przeciwko wojnie«. Naiwnie nie życzył nikomu zwycięstwa”. Lider eserów starał się konsekwentnie trzymać głoszonych od lat internacjonalistycznych i pacyfistycznych poglądów. „My, jako socjaliści, sprzeciwiamy się wszystkiemu, co utrudnia zbliżenie narodowości”, pisał w roku 1903.
Stosunek do wojny poróżnił Czernowa i współpracujących z nim polskich socjalistów. „Wojna zburzy wszystkie nasze plany i wszystkie rachuby, wywróci wszystko do góry nogami, podda wszystko niekontrolowanej grze ślepych, nieokiełznanych sił. W powojennym chaosie może bez śladu zginąć to wszystko w czym upatrywaliśmy najcenniejszą naszą zdobycz” – ostrzegał w roku 1914 Witolda Jodkę-Narkiewicza, działacza PPS i bliskiego współpracownika Józefa Piłsudskiego. Jodko upierał się jednak, że polski interes narodowy nakazuje wystąpienie po stronie Niemiec w walce przeciwko rosyjskiemu caratowi. Zdenerwowanemu Czernowowi zakomunikował ostentacyjnie: „Nigdy już zapewne Rosjanin Polaka nie zrozumie. Nigdyście nie byli w takim położeniu jak my. Jest to dla was równie obce jak dla mężczyzny bóle porodowe”.
Wojna, ta niekontrolowana gra ślepych sił, doprowadziła w roku 1917 do rewolucji i obalenia caratu. Wiktor Czernow został ministrem rolnictwa w Rządzie Tymczasowym, a przeprowadzone po bolszewickim przewrocie wybory przyniosły zwycięstwo partii eserów. Lidera triumfującego ugrupowania wybrano przewodniczącym rosyjskiego parlamentu, ale już następnego dnia izba została rozpędzona przez nietolerujących opozycji bolszewików.
Eserzy wrócili do podziemia i choć podczas wojny polsko-bolszewickiej wzywali do „energicznego przeciwstawienia się grabieżczym żądaniom polskiego imperializmu”, to jednocześnie oczekiwali od władz radzieckich „nawiązania dobrosąsiedzkich stosunków z bratnim narodem polskim, opartych na uznaniu prawa każdego narodu do samostanowienia i nieingerencji w sprawy wewnętrzne polskiej republiki”.
Sam Czernow w 1920 roku opuścił Rosję i udał się na emigrację, na której pozostał już do końca życia. Przestrzegał stamtąd, że „bolszewicy tak samo jak reakcjoniści nie uznają prawa narodów do stanowienia o sobie i dążą do narzucenia swych rządów na ostrzu bagnetów”. A jeżeli mniejsze narody mają korzystać z prawa do samostanowienia, to tak samo sami o sobie stanowić powinni Rosjanie. Stąd też brał się pogląd Czernowa, że „bolszewizm powinien być obalony bez pomocy z zewnątrz”.
Jak traktować traktat ryski
W kolejnych latach Czernow kilkukrotnie odwiedzał Polskę i mimo nieporozumień z okresu wojny udało mu się odbudować kontakty z polskimi socjalistami. Goszcząc w Warszawie na XX Kongresie PPS w grudniu 1925 roku, przypominał, że „ruch rewolucyjny polski i rosyjski związane są ściśle i blisko, począwszy jeszcze od czasu dekabrystów. Po wielokroć lała się krew polska i rosyjska za wspólną sprawę, którą na polskich sztandarach sformułowano »Za waszą wolność i naszą«”.
Na przekór słowom Jodki Czernow próbował pokazać, że Rosjanin potrafi jednak zrozumieć położenie innego narodu. Jak stwierdził, „w sferze stosunków międzyetnicznych nie ma gorszej, bardziej szkodliwej słabości niż wybredna i bezlitosna postawa wobec słabości innych i przymykanie oczu na własne”. Dlatego też nie miał oporów, by krytykować cynizm rosyjskich polityków, którzy podczas wojny gotowi byli pozornie uznać polskie aspiracje wolnościowe: „To prawda, że w 1917 roku niepodległość Polski została ogłoszona bez protestu ze strony żadnej z partii rosyjskich. Ale Polska była w tym czasie okupowana przez wojska niemieckie. Rosja musiała oddać to, czego tak naprawdę już nie posiadała. A ponieważ kwestia niepodległej Polski była już przesądzona w obozie przeciwnika, to wahanie ze strony Rosji oznaczałoby oznaczałoby wrzucenie całej Polski do obozu wroga”.
Z drugiej strony krytycznie patrzył na efekty wojny roku 1920 i na to, że teraz to Polska ciężką ręką panuje nad obszarami etnicznie zdominowanymi przez Białorusinów czy Ukraińców. Oczywiście deklarował przy tym, że problem ten powinien zostać rozwiązany w drodze mediacji: „Traktując traktat ryski jako swego rodzaju cierń, jeśli dojdziemy do władzy, nie zamierzamy ogłaszać tego traktatu za nieważny, ani nie chcemy uciekać się do broni, by korygować granice. Wszystkie nasze dążenia kierują się ku naprawieniu zawartych w nim niesprawiedliwości poprzez porozumienie pokojowe”.
Choć Czernow przyznawał, że Polacy mają prawo darzyć niechęcią Rosję i symbole rosyjskiej kultury, to apelował, by zachowywać się dojrzale i nie zaogniać niepotrzebnie narodowych antagonizmów. Krytycznie ocenił więc pomysł rozbiórki soboru Aleksandra Newskiego, postawionego przez rosyjskiego zaborcę na placu Saskim w Warszawie. Jak napisał w roku 1925, „Polacy zdają się być czasem opętani duchem zemsty, widocznym na przykład w rozebraniu ogromnej rosyjskiej katedry. Polacy bronią się, że ta katedra, obca dla ogromnej większości Warszawy, niesprawiedliwie zajmowała uprzywilejowane miejsce; że była elementem znienawidzonej rusyfikacji, politycznej i religijnej. I to jest szczera prawda. Mimo to pozostaję obojętny wobec wszystkich tych narodowych zemst. Katedra sama w sobie nic mi nie mówi – nie odczuwam w niej żadnej potrzeby, która by mnie zaspokajała. Ale są ludzie, i to niemało, dla których ta katedra jest miejscem świętym. Po co obrażać ich uczucia? Nie wspominając już o tym, że zarówno z architektonicznego, jak i estetycznego punktu widzenia, katedra reprezentowała pewną wartość kulturową i historyczną”.
Niebiański autokrata i alienująca wielojęzyczność
Federacyjne koncepcje Czernowa znajdowały entuzjastów po stronie polskiej. Należał do nich Bolesław Limanowski, pionier ruchu socjalistycznego, weteran walk o niepodległość i senator RP. Jak oświadczył w rozmowie z Czernowem, „tylko przyjaźń może połączyć wolną, nową Polskę z wolną, nową Rosją. Zmierzamy ku nie tylko europejskiej, ale i światowej federacji. Być może nam, narodom słowiańskim, uda się to najpierw urzeczywistnić między sobą. Dlaczego by nie?”. Czernow podkreślał jednak zawsze, że „aby »federacja« była czymś więcej niż tylko pustym frazesem, musi wyrastać organicznie od dołu, z wzajemnego kulturowego i społeczno-politycznego przyciągania dwóch narodów, z których każdy prawdziwie swobodnie decyduje o swoim losie. Federacja to związek równych i wolnych narodów”.
„Kiedy ustanie ten przeklęty podział na narodowości panujące i podległe?” – pytał Czernow w artykule napisanym po wizycie w Polsce w roku 1924. „Logika historii prowadzi nie do coraz większej izolacji narodów, lecz do ich mieszania się i przenikania. Rośnie liczba miejsc o mieszanej populacji. Mieszane małżeństwa przyczyniają się do zniesienia duchowych barier między narodowościami. Czyste rasy od dawna zostały zepchnięte do archiwów historii. Wielojęzyczność oczywiście nadal alienuje i będzie alienować ludzi przez długi, długi czas. Niebiański autokrata Jahwe, który pomieszał języki w Wieży Babel, najwyraźniej doskonale znał już mądrość ziemskich autokratów, która mówi: »dziel i rządź«”.
Wiktor Czernow zmarł w Nowym Jorku, w roku 1952. A przed śmiercią spisał wspomnienia, w których przyznawał, jak „niewymownie smutno” słuchać mu było kiedyś wywodów Jodki-Narkiewicza, przekreślających marzenia o pojednaniu między Polakami a Rosjanami.






























Komentarze
Krytyka potrzebuje Twojego głosu. Dołącz do dyskusji. Komentarze mogą być moderowane.