Rządowy projekt dopłat do kredytów mieszkaniowych zakłada, że będą je mogły otrzymać osoby „bez względu na łączący je stosunek prawny”. W najbardziej homofobicznym kraju UE można mieć nadzieję, że objęcie tym programem par jednopłciowych to próba przygotowania gruntu pod prawdziwą formalizację ich związków.
Przewijające się w debacie publicznej hasło „mieszkanie prawem, nie towarem” nie tylko spowodowało wzmożoną dyskusję o rosnącym wykluczeniu mieszkaniowym, ale również wywarło na rządzących presję na wypracowanie propozycji legislacyjnych, które miałyby problem zażegnać. Zadaniem polityków jest, aby nie tylko ułatwić określonej grupie docelowej zdobycie miejsca własnego zamieszkania, ale również nie utrudnić tego pozostałym i nie pogorszyć sytuacji na rynku.
Wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej zobowiązały się do podjęcia działań na rzecz zwalczania bezdomności do 2030 roku. Według raportu Europejskiej Federacji Krajowych Organizacji Pracujących z Bezdomnymi (FEANTSA) w Europie żyje około 895 tys. osób bezdomnych. Dane Eurostatu wskazują jednak, że osób doświadczających wykluczenia mieszkaniowego na naszym kontynencie może być nawet 20 milionów, wliczając w to również osoby, które nie mogą się usamodzielnić z powodów społeczno-ekonomicznych.
Mieszkanie prawem, nie towarem – historia pewnego nieporozumienia
czytaj także
Prawo i Sprawiedliwość próbowało swoich sił w ułatwianiu zdobycia własnego mieszkania, wprowadzając program „Bezpieczny kredyt 2 proc.”. Projekt okazał się jednak tylko kiełbasą wyborczą przed przegranymi wyborami i wywołał jedynie wzrost cen nieruchomości. W ocenie skutków regulacji Ministerstwo Rozwoju i Technologii uznało, że program „był jednym z głównych czynników wzrostu popytu na rynku kredytów mieszkaniowych oraz popytu na mieszkania w ofercie rynku”, co skutkowało „odbiegającym od średniej w poprzednich latach wzrostem cen mieszkań, odzwierciedlonym m.in. w dynamicznym wzroście średnich kwot udzielanych kredytów mieszkaniowych”.
Z programu miało skorzystać wówczas 82,5 tys. osób, co przełożyło się na 59,6 tys. udzielonych kredytów. Biuro Informacji Kredytowych przekazało jednak, że 40 proc. beneficjentów było stać na wzięcie kredytu na warunkach komercyjnych. „Bezpieczny kredyt 2 proc.” zakończył swoje działanie razem z końcem zeszłego roku, ponieważ na jego miejsce ma wejść „Kredyt mieszkaniowy #naStart”, proponowany przez obecną koalicję rządzącą i potocznie nazywany kredytem 0 proc.
Jeszcze droższe mieszkania. Kredyt 0 proc. jednak nie był tylko groźbą
czytaj także
Najpierw kredyt 0 proc., potem związki partnerskie. Czemu nie na odwrót?
Formą wsparcia w nowej formule mają być dopłaty do kredytów hipotecznych, z uwzględnieniem limitów zarobków. Dla gospodarstwa jednoosobowego jest to 7 tys. zł netto, dla dwuosobowego 13 tys., trzyosobowego 16 tys., czteroosobowego 19,5 tys., a dla pięcioosobowego lub większego – 23 tys.
Dopłaty do kredytu będą zróżnicowane w zależności od wielkości gospodarstwa domowego oraz liczby posiadanych dzieci. Dla gospodarstw domowych, w których nie ma dzieci, oprocentowanie kredytu będzie wynosiło 1,5 proc.; w przypadku posiadania jednego dziecka – 1 proc., dwójki – 0,5 proc., a trójki – 0 proc.
Na stronie Ministerstwa Rozwoju i Technologii wskazano, że kredyt hipoteczny będzie mógł być udzielony wspólnie dwóm osobom bez względu na łączący je stosunek prawny, co może okazać się kluczowe m.in. dla par jednopłciowych, jeśli na etapie prac legislacyjnych projektodawcy nie zmienią zdania. Ten zapis jest o tyle istotny, że mimo obietnic koalicji rządzącej pary LGBT+ wciąż nie mogą uregulować prawnie swoich związków, co ma opóźniać Polskie Stronnictwo Ludowe.
Ministra ds. równości Katarzyna Kotula poinformowała pod koniec kwietnia w rozmowie z TVN24, że „wielkim hamulcowym” w tej sprawie jest wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, który odwleka złożenie ustawy jako projektu rządowego. Ma się to wiązać z wyborami do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się 9 czerwca. Parlamentarzystka Lewicy stwierdziła, że „jest w stanie poczekać”, jeśli to będzie oznaczać, że związki partnerskie nie będą musiały być przedstawione jako inicjatywa poselska, co jej zdaniem ma wymiar symboliczny.
– Projekt w sposób kompleksowy zmienia zapisy innych ustaw, aby tworzyć solidny fundament do prawdziwej zmiany. Zmienia nawet 100–200 ustaw w zakresie kodeksu rodzinnego i podatkowego. Projekt rządowy to symboliczne pokazanie przez Koalicję 15 października, że już czas na zmianę, i uznanie, że osoby LGBT mają zagwarantowane równe prawa w zapisach konstytucji. Większość państw Unii zmieniła już swoje prawo. W Polsce społeczność czeka już ponad 20 lat. To absolutne minimum, które powinna zrobić koalicja rządowa – przekazała Krytyce Politycznej Katarzyna Kotula.
Nie jest jednak wiadome, czy znajdzie się większość do uchwalenia projektu. Posłowie PSL wielokrotnie powtarzali, że w ich ugrupowaniu nie obowiązuje dyscyplina partyjna w kwestiach, które nazywają światopoglądowymi. Obecna większość sejmowa stanowi 246 posłów, z czego ugrupowanie Władysława Kosiniaka-Kamysza posiada w izbie niższej parlamentu 32 mandaty. Bez co najmniej częściowego poparcia PSL dla związków partnerskich ustawa może zebrać 214 głosów „za” przy dotrzymaniu słowa przez pozostałe komitety koalicji rządzącej. Do uchwalenia ustawy potrzeba ich 231.
Pary LGBT+ z mieszkaniem #naStart, ale bez związków partnerskich
Uwzględnienie „braku stosunku prawnego” między dwiema osobami w dopłatach do kredytu można interpretować na dwa sposoby. Pierwsza interpretacja podpowiada, że w ten sposób projekt kładzie podwaliny pod ustawę o związkach partnerskich i przygotowuje do niej społeczeństwo. Druga mówi, że to bezpiecznik i ułatwienie dla par LGBT+, gdyby w przyszłości nie udało się przegłosować ustawy formalizującej związki osób tej samej płci.
Ostateczna forma ustawy o związkach partnerskich jest jednak kluczowa dla par jednopłciowych posiadających potomstwo ze względu na formułę skorzystania z programu „Kredyt mieszkaniowy #naStart”. Ministra ds. równości chciałaby, aby w ustawie została uregulowana kwestia przysposobienia dzieci, czemu kategorycznie sprzeciwia się PSL.
„Nie zagłosuję za statusem małżeństw dla związków homoseksualnych i nie zagłosuję za przysposobieniem dzieci i za adopcją. Będę przeciwny, mówiłem to zawsze wyraźnie” – deklarował w rozmowie z mediami w kwietniu Władysław Kosiniak-Kamysz.
Kwestia przysposobienia dzieci jest rodzajem adopcji wewnętrznej, polegającej na ochronie prawnej małoletniego w przypadku, gdy jedno z rodziców będzie ciężko chore lub umrze. Gdy dziecko wychowują dwie kobiety, tylko ta, która je urodziła, jest prawnie uznawana za rodzica, a druga w świetle obecnego prawa traktowana jest jak obca osoba. Przyjęcie tej regulacji ma również wpływ na to, czy dana rodzina LGBT+ będzie mogła skorzystać z kredytu 0 proc., 0,5 proc., 1 proc. czy 1,5 proc.
Kredyt 0 proc., czyli równość „na okrętkę”
Jak wynika z najnowszego rankingu ILGA-Europe Rainbow Map, Polska po raz kolejny okazała się najbardziej homofobicznym krajem w Unii Europejskiej. Zajęliśmy 41. miejsce na 49 ze wszystkich ankietowanych państw, znajdując się w towarzystwie takich krajów jak Rosja, Białoruś czy Azerbejdżan, w których nagminnie łamane są prawa człowieka. Ranking sporządzany jest na podstawie analizy krajowego prawodawstwa i praktyki jego stosowania.
Dopłaty do kredytów hipotecznych dla par jednopłciowych i ułatwienie im zdobycia wspólnego mieszkania jest działaniem pragmatycznym i stosowaniem równości prawnej „na okrętkę”. Dostrzeżenie osób LGBT+ w programie tańszych kredytów jest krokiem w stronę sprawiedliwości społecznej, ale nie oznacza jeszcze równouprawnienia. Do tego potrzebna jest ustawa co najmniej o związkach partnerskich.
czytaj także
W Unii Europejskiej zarejestrowanych związków partnerskich nie uznają Polska, Litwa, Bułgaria, Słowacja oraz Rumunia. W 2023 roku związki partnerskie zostały zalegalizowane na Łotwie, której społeczeństwo było w tej sprawie znacznie podzielone. Rok wcześniej pracownia SKDS przeprowadziła sondaż, który wskazał, że 25 proc. Łotyszy akceptuje mniejszości seksualne, 49 proc. ma do nich stosunek neutralny, a 23 proc. ich nie akceptuje. Obecnie prezydentem jest tam Edgars Rinkeviczs, który został pierwszą w Unii Europejskiej otwarcie homoseksualną osobą na tym stanowisku.
Poparcie dla legalizacji formalizowania związków osób tej samej płci stale rośnie. Międzynarodowy sondaż IPSOS LGBT+ Pride 2023 wskazał, że ciągu ostatnich 10 lat poparcie dla legalizacji małżeństw jednopłciowych wzrosło o połowę, tj. z 21 proc. do 32 proc. Dane wskazały, że 67 proc. Polaków uważa, że pary homoseksualne powinny mieć możliwość zawarcia małżeństwa lub zalegalizowania związku w inny sposób. Brak, jak dotąd, ustawy o związkach partnerskich pokazuje, że społeczeństwo ma bardziej liberalne poglądy niż wybierani do parlamentu politycy, którzy najwyraźniej zostają daleko w tyle za opinią publiczną.