Kraj

Rząd Donalda Tuska zaprzysiężony. PiS nie mógł odmówić sobie złośliwości

Nareszcie. Po dwóch miesiącach od wygranych przez demokratyczną większość wyborach, po dziwnych, dwutygodniowych rządach Mateusza Morawieckiego, udało się. Władzę w Polsce przejęła koalicja nazwana Koalicją 15 października.

Mimo zakłócenia wtorkowych obrad Sejmu przez posła Grzegorza Brauna, który gaśnicą zgasił chanukowe świece, mimo obstrukcji wywołanej przez 60 posłów PiS, którzy winą za zachowanie Brauna kolejno obciążali marszałka Szymona Hołownie, po godzinie 21 rząd Donalda Tuska uzyskał wotum zaufania. Gabinet przedstawiony parlamentarzystom poparło 248 posłanek i posłów, przeciw było 201.

Tusk próbuje składać rozbitą wspólnotę

Nazajutrz, 13 grudnia, w Pałacu Prezydenckim odbyło się zaprzysiężenie. Najpierw premier Tusk, a potem prezydent Andrzej Duda, podpisali kontrasygnatę. Ten drugi wstał, już zaczął zapinać guzik marynarki, kiedy nagle usiadł na powrót i dopisał ręcznie datę: 13 grudnia. Może takie mają w kancelarii formularze, a może nie umieli darować sobie drobnej złośliwości. Chwilę potem Andrzej Duda uśmiechał się do zdjęcia obok Donalda Tuska.

Bo na datę 13 grudnia nalegał prezydent. Nie tylko dlatego, że to niemal ostatni dzień, kiedy – zgodnie z przepisami, po ustąpieniu dwutygodniowego rządu Mateusza Morawieckiego – mógł odebrać ślubowanie od nowego premiera. Obóz PiS postanowił spróbować skleić datę zaprzysiężenia nowego rządu z 42. rocznicą wprowadzenia stanu wojennego, podważając tym samym jego znaczenie, powagę i intencje.

W podobnym tonie relacjonowały zmianę rządu Wiadomości TVPiS, puszczając materiał o tym, jak media III RP broniły generała Jaruzelskiego, powtarzając w kółko „koalicja 13 grudnia” zamiast „koalicja 15 października”.

Przyborska: Mentalna żyleta

Donald Tusk, który w środę rano przypomniał słowa piosenki Katarzyny Sobczyk Trzynastego nawet w grudniu jest wiosna, w przeciwieństwie do Andrzeja Dudy i Jarosława Kaczyńskiego, ma wyraziste wspomnienia z 13 grudnia 1981 roku. Przywołał je w czasie zaprzysiężenia. Z grupką innych bardzo młodych ludzi wdzierał się do Stoczni, z naiwnym pomysłem udzielenia stoczniowcom pomocy w odpieraniu ataków milicji i wojska generała Jaruzelskiego.

„Ale od tamtego czasu wiem, że nawet jeśli sprawa jest beznadziejna, Polki i Polacy nie kapitulują. Chcę podziękować Polkom i Polakom, że pokazali całemu światu prawdę słów naszego hymnu, że jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy” – mówił nowy premier.

Siłowanie

Podczas mowy wygłoszonej po zaprzysiężeniu prezydent Duda nie był w stanie powstrzymać się przed drobnymi, ale znaczącymi uwagami, całkowicie mijającymi się z prawdą, np. że rząd Donalda Tuska nie został wybrany przez większość, bo najwięcej głosów zdobył PiS.

Oczywiście zwolennicy wspólnej listy powiedzą zaraz, że gdyby taka powstała, rząd Donalda Tuska rozpocząłby prace miesiąc wcześniej, a prezydent nie mógłby przypominać, że to PiS zebrał najwięcej głosów. Uważam jednak, że Koalicja 15 października, która powstała z przekonania i z odwagi, a nie ze strachu, ma znacznie solidniejsze fundamenty i daje nadzieję na silny rząd. Nikt nie został do niej przymuszony. Nie udały się szantaże i straszenie Silnych Razem. Okazało się, że zachowując własne poglądy, przychodząc z różnych stron, ponad 11 milionów obywatelek i obywateli chce demokracji.

Rząd Koalicji 15 października nie mógłby mieć silniejszej legitymacji.

Konstytucja będzie modna

Andrzej Duda wiele mówił o suwerenności, powtórzył słowa roty ślubowania: „uroczyście przysięgam, że dotrzymam wierności postanowieniom konstytucji i innym prawom Rzeczypospolitej Polskiej, a dobro ojczyzny i pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem”.

Podkreślał, że sam składał tę przysięgę, a teraz obowiązek działania dla dobra ojczyzny i pomyślności obywateli jest wspólny. Zaznaczył jednak, że jest z innego obozu politycznego, a sytuację Polski uważa za bardzo dobrą.

Spoiwem koalicji Tuska nie jest błyskawica, ale letnia praworządność

Następnie zabrał głos premier Tusk, który ucieszył się, że prezydent tak ceni słowa przysięgi, ale zauważył, że jest między nimi również słowo „konstytucja”, a tak olbrzymia frekwencja wyborcza wynikła w dużej mierze z zaniepokojenia obywateli tym, że zapisy najważniejszego aktu prawnego w państwie są łamane. Zapowiedział, że praworządność będzie znakiem rozpoznawczym jego rządu, a konstytucja „wejdzie w modę”.

Bezpieczeństwo

Prezydent zapewnił, że chce współpracować z rządem, choć słyszy, że „będzie wetował” albo „blokował”. Na środę 20 grudnia zaplanował spotkanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Kwestia bezpieczeństwa była też istotnym punktem exposé Donalda Tuska. Ministrem obrony narodowej został Władysław Kosiniak-Kamysz, krajan prezydenta Dudy, członek konserwatywnego PSL – to wszystko być może ułatwi współpracę w dziedzinie, w której kompetencje prezydenta są wysokie.

Władysław Kosiniak-Kamysz apelował o zwołanie Rady Bezpieczeństwa na początku października, kiedy do dymisji podali się szef sztabu generalnego Rajmund Andrzejczak i dowódca operacyjny Tomasz Piotrowski. Wtedy jednak prezydent powołał na te najważniejsze stanowiska zależnych od PiS generałów broni: Wiesława Kukułę na stanowisko Szefa Sztabu Generalnego WP, a gen. dyw. Macieja Klisza na stanowisko Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Katarzyna Przyborska
Katarzyna Przyborska
Dziennikarka KrytykaPolityczna.pl
Dziennikarka KrytykaPolityczna.pl, antropolożka kultury, absolwentka The Graduate School for Social Research IFiS PAN; mama. Była redaktorką w Ośrodku KARTA i w „Newsweeku Historia”. Współredaktorka książki „Salon. Niezależni w »świetlicy« Anny Erdman i Tadeusza Walendowskiego 1976-79”. Autorka książki „Żaba”, wydanej przez Krytykę Polityczną.
Zamknij