Always Active

Necessary cookies are required to enable the basic features of this site, such as providing secure log-in or adjusting your consent preferences. These cookies do not store any personally identifiable data.

Functional cookies help perform certain functionalities like sharing the content of the website on social media platforms, collecting feedback, and other third-party features.

Analytical cookies are used to understand how visitors interact with the website. These cookies help provide information on metrics such as the number of visitors, bounce rate, traffic source, etc.

Performance cookies are used to understand and analyze the key performance indexes of the website which helps in delivering a better user experience for the visitors.

Advertisement cookies are used to provide visitors with customized advertisements based on the pages you visited previously and to analyze the effectiveness of the ad campaigns.

Świat

Aborcja a śmiertelność okołoporodowa matek, czyli jak Ordo Iuris manipuluje danymi i faktami

Fot. federa.org.pl

Ordo Iuris uporczywie lekceważy fakt, że bezpieczeństwo przerywania ciąży zależy w dużej mierze właśnie od jej dopuszczalności i dostępności. Jednakże zwiększenie dostępu do aborcji nie rozwiąże wszystkich problemów świata. Ważne jest rozwijanie jakości ochrony zdrowia w krajach o złych wskaźnikach. Pisze Liliana Religa

„Jakość opieki, a nie aborcja lekarstwem na śmiertelność okołoporodową”, tak swoją najnowszą publikację reklamuje ultrakonserwatywny Instytut Ordo Iuris. Prawda przeplata się tu z fałszem, truizm z manipulacją, a wszystko podlane jest ideologią i błędnie odczytaną statystyką. Cel analizy? Zablokować próby legalizacji aborcji.

Ta mierna metodologicznie analiza jest narzędziem Ordo Iuris, by na arenie międzynarodowej lobbować za utrzymaniem represyjnych zakazów, pod reżimem których żyje niemal 450 milionów kobiet w wieku reprodukcyjnym na świecie.

Świat według Ordo Iuris

czytaj także

Świat według Ordo Iuris

Liliana Religa

W końcu Ordo, co udowadnia w swoich działaniach i stanowiskach, walczy o prawa wymyślonego bytu, jakim są „ludzie poczęci”, a nie o życie myślących, czujących istot, szczególnie płci żeńskiej.

Cel uświęca środki, jak mawiają intryganci

Raport Ordo Iuris zaczyna się od krytyki „mefistofelicznych zabiegów stręczenia aborcji krajom nisko rozwiniętym”.  Skąd w ogóle taki pomysł? Otóż ONZ w swoich analizach poruszył temat niefachowo wykonywanych aborcji, których powikłania stanowią między 8% a 18% okołociążowych przyczyn zgonów kobiet. Ciąg zdarzeń wskazany przez analityków to: w krajach o słabej dostępności do edukacji seksualnej, antykoncepcji, legalnej aborcji i opieki poaborcyjnej, aborcje częściej są wykonywane w złych warunkach, co przekłada się na częstsze i poważniejsze komplikacje, a tym samym częstsze zgony, niż w krajach, gdzie legalną aborcję można przeprowadzić w warunkach bezpiecznych.

Jak chronić kobiety i noworodki podczas porodu

czytaj także

Jak chronić kobiety i noworodki podczas porodu

Katherine Semrau, Atul Gawande

Powyższy wywód jest zbyt dobrze osadzony w danych, aby bez rozsądnego zaplecza naukowego go zaatakować. W związku z tym, Filip Furman z Ordo Iuris zaczyna atakować tezę, którą najwyraźniej sam wymyślił, bo ani ONZ ani nikt rozsądny jej nie forsuje. Brzmi ona mniej więcej: „legalna aborcja na życzenie jest rozwiązaniem problemu wszystkich zgonów okołoporodowych. W każdym kraju świata, niezależnie od czynników demograficznych, ekonomicznych, społecznych”.

Z takim chochołem można spokojnie walczyć, nie obawiając się przegranej. Zaraz za tym, Ordo postanawia walczyć z kolejnym faktem: aborcja jest bezpieczna. I tak autor, powołując się na badania (oczywiście amerykańskich naukowców), peroruje: „Ryzyko zgonu po dokonaniu aborcji przed dwunastym tygodniem ciąży łączy się z prawie dwukrotnie większym ryzykiem zgonu matki niż urodzenie dziecka. Ryzyko aborcji wykonanej w późniejszej ciąży okazało się jeszcze wyższe, natomiast ryzyko po poronieniu samoistnym – mniejsze”. Czy rzeczywiście?

Prawdziwy koszt braku zalegalizowania aborcji

czytaj także

W przywoływanym przez Ordo Iuris „badaniu”, liczono nie zgony z powodu aborcji tylko zgony kobiet, które kiedyś przerwały ciążę. Mogły mieć wypadek, zawał serca czy zostać zamordowane. Tego się nie dowiemy. To jawna manipulacja. Jest jednak przez Ordo przedstawiana jako koronny dowód na zagrożenia wynikające z przerywania ciąży. A przecież pokazuje jedynie, że aborcja nie nagradza nieśmiertelnością…

Za badaniem stoją Priscilla K. Coleman i David C. Reardon, którzy już dawno zostali zdemaskowani przez dziennikarzy śledczych jako osoby, które fabrykują mity o negatywnych skutkach aborcji. Można o tym przeczytać w witrynie False Witnesses

Kilka faktów o bezpieczeństwie aborcji

W skali świata przerywa się co czwartą ciążę, z czego 44% aborcji (25 milionów rocznie) przeprowadzana jest w sposób niebezpieczny, czyli – patrząc na definicję WHO (ang. unsafe abortion) − przez osobę bez odpowiedniej wiedzy/umiejętności lub stosując metodę niedostosowaną do stopnia zaawansowania ciąży lub w warunkach niehigienicznych.

Ordo Iuris uporczywie lekceważy fakt, że bezpieczeństwo przerywania ciąży zależy w dużej mierze właśnie od dopuszczalności i dostępności aborcji. Najwyższe odsetki komplikacji i zgonów po źle wykonywanych aborcjach są w regionach o restrykcyjnych przepisach – Azji, Afryce, Ameryce Południowej. Liczbę zgonów szacuje się na 22 tysiące rocznie, a komplikacji na 7 milionów – mowa o krwotokach, infekcjach, uszkodzeniach narządów rodnych.

Dla zagwarantowania bezpieczeństwa aborcja musi być bardziej dostępna – prawnie, realnie (bez barier i dodatkowych wymogów) i finansowo (najlepiej nieodpłatnie, jak w wielu krajach, także uboższych od Polski).

Dobre rezultaty daje też rzetelna edukacja seksualna i sprawdzone metody zapobiegania niechcianym ciążom. No, ale ten program walki ze śmiertelnością okołoporodową jest sprzeczny z polityką Ordo Iuris.

Na tym można by skończyć polemikę z tym raportem Ordo Iuiris, ale ponieważ znalazło się w nim jeszcze kilka smaczków, więc zapraszam na krótkie ćwiczenie myślenia krytycznego.

Matematyk płakał, jak czytał ten raport

Ordo Iuris już we wstępie do raportu przestrzega, przed zbyt pochopnym wyciąganiem wniosków z pobieżnej analizy korelacji. Sam raport natomiast przy pomocy analizy danych (analizy korelacji) próbuje obalić przedstawiony przez ONZ i podparty danymi opis procesu przyczynowo-skutkowego. Jest to zabawne, o ile umiemy znajdować radość w takich ironiach życia codziennego.

Ordo Iuris weszło w nasze życie

Problemy zaczynają się, kiedy przejdziemy do metodologii i wyników. Określenie „na ile dostępna jest aborcja w danym państwie” w raporcie Ordo Iuris rozbito (przepisując z danych ONZ) na 7 przesłanek z określeniem, czy w danej przesłance aborcja jest dopuszczalna czy nie. Jeśli chcemy w formie tabelki dobrze opisać, jak wygląda sytuacja w danym państwie to jest to jak najbardziej właściwe podejście i tak też przez ONZ zostało użyte.

Jednak Filip Furman rozpatruje 7 oddzielnych zmiennych do analizy korelacji z odsetkiem zgonów okołoporodowych, a to jest już manipulacją.

Do tego dodał 3 wskaźniki opisujące jakość ochrony zdrowia w danym kraju. W praktyce porównujemy więc, czy większy wpływ na wskaźnik zgonów okołoporodowych mają przepisy dotyczące aborcji, czy jakość ochrony zdrowia w danym kraju.

W niepewnym, rozpadającym się świecie ultrakonserwatyści karmią się strachem

Co z tej analizy wynika? Że na ochronę zdrowia największy wpływ ma ochrona zdrowia. Co za niespodzianka! Co więcej, najsilniejszą korelację ze wskaźnikiem zgonów okołoporodowych (jak często kobiety umierają w wieku +/- 20-40 lat i nie dożywają 80-tki) wykazał wskaźnik przewidywanej długości życia (czyli m.in. ile osób dożywa tej 80-tki). Tak, kto umarł, ten nie żyje – wskaźnik przewidywanej długości życia ‘uwzględnia’ już, jak często można tam umrzeć okołoporodowo.

Autor wytacza kolejne działo analizy statystycznej − średnią arytmetyczną.

Tyle że średnia arytmetyczna jest bezużyteczna, jeśli porównuje się państwa o wielomilionowych różnicach w populacji. Średnia ważona (średnia z uwzględnieniem ważności czy też liczebności każdej z uśrednianych wartości), która dałaby prawdziwszy obraz, nie jest trudna (a jak jest, to nie należy się brać za tak ciężkie analizy).

Brzydkie słowo na „g”

Wymaga jednak pracy związanej z porównywaniem demografii analizowanych państw. Dlatego w wielu analizach OECD czy WHO można usłyszeć o tzw. standaryzacji. Jednak twórca z Ordo Iuris w takie detale już nie wnika.

Samozwańcze odkrycia

„Ze względu jednak na małą liczbę krajów całkowicie niedopuszczających aborcji na świecie (N=4) uzyskane wyniki mogą budzić wątpliwości metodologiczne, należy je jednak odnotować, wskazują one bowiem na zjawisko odwrotne od opisywanego w przytaczanym we wstępie dokumencie Organizacji Narodów Zjednoczonych”, pisze z dumą autor raportu Ordo Iuris.

Jak to rozumieć? „Nasza analiza nie ma wartości merytorycznej, co wiemy, ale wyszło nam coś innego niż ONZ (to nieprawda, ONZ analizował coś innego), więc zaprezentujemy to w tabeli”.

Co wynika z tych tabelek? Że najpierw wszystko trzeba policzyć jeszcze raz, poprawnie. Potem, można zacząć myśleć nad tym, jak wyizolować wpływ tej zmiennej, żeby porównywać wpływ zakazu aborcji, a nie porównywać białoruską i ukraińską służbę zdrowia z fińską czy brytyjską. Autor sam to częściowo podnosi w tekście, ale nie przeszkadza mu to w wyciąganiu wniosków.

Odmowa dostępu do legalnej aborcji może być torturą − ocenił Komitet ONZ

Filip Furman konkluduje: „Wyniki badania przemawiają więc za tezą o braku związku dopuszczalności aborcji ze śmiertelnością okołoporodową matek.” Brakuje jednak kluczowej adnotacji. Zgodnie z raportem ONZ, którego wnioski nie zostały w żaden sposób tutaj podważone, około 80 zgonów okołoporodowych na 100 tys. urodzeń w Afryce jest związanych z aborcją przeprowadzoną niefachowo. Ten związek został już zmierzony, zbadany i wykazany. To, że istnieją inne przyczyny zgonów okołoporodowych, związane m.in. z jakością ochrony zdrowia w danym kraju, nie ulega wątpliwości.

Podsumowanie

Odnieśmy się po kolei do ostatecznych wniosków raportu:

1. Śmiertelność okołoporodowa matek w poszczególnych krajach świata jest bardzo zróżnicowana; zróżnicowanie to pokrywa się ze zróżnicowaniem kulturowo-geograficznym;

Nie sposób się nie zgodzić. Tak to bywa z truizmami.

Nie zgadzam się na terroryzowanie kobiet przez prolajfersów [rozmowa z Piotrem Roszkowskim]

2. Dla zmniejszenia śmiertelności okołoporodowej matek podniesienie ogólnego poziomu życia w danym kraju ma większe znaczenie, niż wydatki bezpośrednio przeznaczone na zdrowie;

Wniosek jest nieszczególnie zasadny. Wynika on z porównania wpływu na zgony okołoporodowe dwóch zmiennych: przewidywanej długości życia (która uwzględnia sama w sobie zgony okołoporodowe) oraz %PKB przeznaczany na zdrowie. Niesłusznym jest nazwanie pierwszego z nich „wskaźnikiem ogólnego poziomu życia w danym kraju”, a drugiego „wydatkami bezpośrednio przeznaczanymi na zdrowie”. Analiza sektora ochrony zdrowia jest jednak bardziej złożona niż w wykonaniu Ordo Iuris.

3. Zwiększenie dostępu do aborcji nie może być traktowane jako środek do zmniejszenia śmiertelności okołoporodowej matek; Metoda kanapki w manipulacji polega na wymieszaniu półprawd ze zdaniami prawdziwymi. O ile wniosek nr 1 był zasadny, a 2 naciągany, to tutaj mamy półprawdę. W połączeniu z wiedzą z raportu ONZ, można zamiast tego zaproponować dwa wnioski, dla odmiany prawdziwe:

A. Zwiększenie dostępu do aborcji pomoże w redukcji zgonów okołoporodowych, bo aborcja będzie przeprowadzana w fachowych warunkach.  To działanie  należy połączyć z polepszeniem dostępu do edukacji seksualnej, antykoncepcji, opieki poaborcyjnej. (wniosek z raportu ONZ)

B. Jednakże zwiększenie dostępu do aborcji nie rozwiąże wszystkich problemów świata. Nawet w zakresie zgonów okołoporodowych ważne jest również rozwijanie jakości ochrony zdrowia w krajach o złych wskaźnikach. Rozwój ten powinien być kompleksowy − poza zwiększaniem wydatków na ochronę zdrowia należałoby zadbać również o polepszenie jakości życia, która ma już zbadany wpływ na zdrowie (higiena, publiczne usługi sanitarne, edukacja prozdrowotna).

4. Posługiwanie się wskaźnikami statystycznymi bez osadzenia w jakościowej wiedzy dotyczącej kulturowego i ekonomicznego kontekstu danego regionu, bez poparcia badaniami medycznymi, ma niewielką wartość metodologiczną i nie powinno być podstawą do kształtowania przez międzynarodowe agendy wzorców, wedle których kraje miałyby konstruować swoje prawo.

Ściągawka z praw reprodukcyjnych dla kandydata Szymona Hołowni

O ironio. Bardzo ciekawe podsumowanie własnej niepoprawnej metodologicznie analizy statystycznej. Przecież w ten właśnie sposób posługuje się danymi Ordo Iuris. Rozumiem, że to jest ta druga kromka prawdy, z którą nie sposób się nie zgodzić.

Podsumowując − analiza sektora ochrony zdrowia, zwłaszcza w ujęciu międzynarodowym, to nie jest proste zadanie. Zabieranie się za nie bez odpowiedniej wiedzy merytorycznej z zakresu statystyki, ale też zagadnień ochrony zdrowia, zbierania danych, wskaźników socjoekonomicznych, metodologii porównywania danych gromadzonych z różnych systemów etc. może powodować wnioski ciekawe, ale nieszczególnie poprawne. Omawiany raport Ordo Iuris jest tego najlepszym przykładem. Miesza przestrogi o zbyt pochopnym wyciąganiu wniosków razem z pochopnie wyciąganymi wnioskami.

Aborcja to normalna rzecz

czytaj także

Aborcja to normalna rzecz

Françoise Girard

Raport Ordo Iuris nie obala wniosków z raportu ONZ: polepszanie dostępu do edukacji seksualnej, antykoncepcji, legalnej aborcji oraz opieki poaborcyjnej będzie miało wymierne, pozytywne skutki w krajach, które mają wysoki wskaźnik umieralności okołoporodowej z powodu źle przeprowadzanych aborcji i restrykcyjne zakazy przerywania ciąży.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij