Braun spadł Tuskowi z nieba
Dla Donalda Tuska retoryka Brauna, jego sposób bycia, argumenty czy przede wszystkim sposób działania to niemal dar z nieba. Wobec zagrożenia Braunem Tusk już przecież nic nie musi.
Ci, którzy głoszą wartości, których sami nie praktykują.
Dla Donalda Tuska retoryka Brauna, jego sposób bycia, argumenty czy przede wszystkim sposób działania to niemal dar z nieba. Wobec zagrożenia Braunem Tusk już przecież nic nie musi.
Nieskrywana homofobia, rasizm, mizoginia, islamofobia i antysemityzm – oraz krytyka Trumpa, który wbrew obietnicom wcale nie stawia Ameryki na pierwszym miejscu. To nowa amerykańska prawica, którą uosabia popularny podcaster Nick Fuentes, neofaszysta.
Tekieli przeszedł radykalną przemianę, obierając drogę katolickiej ortodoksji. Pismo „bruLion” zaczęło skręcać w prawo już w 1995 roku, kiedy w drugim numerze wśród zwykłych treści pojawiły się zastanawiające artykuły.
Drużyna Brauna składa się raczej z byłych pisowców niż byłych mentzenistów czy narodowców. To arcykatolicka prawica „starej daty”, która na pierwszym miejscu stawia restrykcyjnie pojmowaną religię i ultratradycjonalizm, a nie libertariański wolny rynek czy ideologię narodową.
„Lewica jest kobietą” – hasło, które wykorzystała partyjna Lewica w wyborach parlamentarnych, prawica naprawdę wzięła sobie do serca. Faktycznie bowiem traktuje lewicę tak, jak w patriarchacie traktuje się kobietę. Czyli jako irracjonalną, infantylną i histeryczną.
Trumpizm to kapitał spleciony z władzą polityczną, przekonany, że nie potrzebuje już żadnej legitymacji ze strony kultury oraz kształtujących i legitymizujących jej kanony elit – błysk bogactwa wystarczy, by oczarować większość.
W techno-teologicznym uniwersum Petera Thiela jego firma Palantir nie tylko chroni Zachód przed ideologicznymi wrogami, ale wręcz mierzy się z Antychrystami próbującymi zatrzymać postęp.
W poweekendowym przeglądzie prasy piszemy o rosyjskiej operacji na polskich torach, która błyskawicznie uruchomiła falę antyukraińskich narracji.
Czy „ciemnego renesansu” reakcyjnej prawicowości nie powinniśmy wiązać z nostalgiczną kanonadą, jakiej ciągle jesteśmy poddawani? I czy przez stawianie na piedestale czasów minionych nie możemy się cieszyć z czasów obecnych?
Przez wieki oświatę traktowano jako domenę wyłącznych wpływów kościelnych i chociaż nastanie „epoki świateł” rozpoczęło proces ich rugowania, to wciąż istnieją miejsca, gdzie pozostały rudymenty tej zależności. Można do nich zaliczyć nasz kraj – z podkreśleniem, że istotna część społeczeństwa jest tym faktem usatysfakcjonowana.