Najważniejsze wiadomości o tym, co robimy. W Twojej skrzynce email.
Nowe:
Cyberpunk Warsaw 2030 i trumpowskie dopalacze antyprezydenta Mentzena
Mentzen kandyduje na prezydenta, bo wszyscy dookoła o tym mówią i gdzieś podsłuchał, że to prestiżowe stanowisko. Jest rodzajem człowieka, który kupuje najnowszy model nart Rossignola, chociaż nie ma nawet butów narciarskich. Mają tylko stać w przedpokoju, żeby goście widzieli.Piotr WójcikKto ma największe szanse na prezydenturę, jakim partiom rosną elektoraty fanatyczne i jak Polacy oceniają rok nowych rządów? Przedstawiamy 11 tez odzwierciedlających najważniejsze ustalenia sondażu i wywiadów grupowych, które przeprowadziliśmy z każdym z elektoratów.
Jak to jest, że badacze Zagłady są „antypolskimi skurwysynami”, a najbardziej krytycznie recenzują ich polscy współpracownicy niemieckiej partii, której członkowie mają na koncie chwalenie paktu Ribbentrop-Mołotow i wybielanie SS?
Czy można śmiać się z posła Brauna?
Prezydent Komorowski zapewne pluje sobie w brodę albo po katolicku sypie popiół na głowę, że dopiero co ostrzegał w Tok FM przed radykalizmem lewicy, a zupełnie przegapił radykalizm Konfederacji.Katarzyna PrzyborskaWe wpisie w mediach społecznościowych, uzasadniającym swoją decyzję, Mentzen zadeklarował: „Czuję się, jakbym tracił ojca”.
Dotychczasowa opozycja ma teraz cztery lata na stworzenie propozycji i narracji, które miałyby szansę przemówić do wchodzących w dorosłość mężczyzn.
Pytania zadane podczas debaty w TVP były klasycznym przykładem nachalnej propagandy. A odpowiedzi?
Za nami debata przedwyborcza w TVP. Na tle zajętych wyłącznie sobą Tuska i Morawieckiego przedstawiciele Konfederacji, Lewicy i Trzeciej Drogi wypadli spokojnie, konkretnie, merytorycznie, a miejscami wręcz błyskotliwie.
Nie obraziłabym się, gdyby w dniu wyborów debiutujący przy urnach mężczyźni pogubili dowody, ale od tej fantazji daleko do antydemokratycznych zapędów, wybrzmiewających w wywiadzie z Przemysławem Sadurą.
Gdyby w Polsce wszystko działało jak należy, to dałoby się przeboleć tę awersję naszej klasy politycznej do tematów, które nie gwarantują zaproszenia do wieczornej „Kropki nad i” albo chociaż hype’u na Twitterze.
Na przedmieścia Wrocławia, gdzie trwają najcięższe walki z bojówkami Jacka Międlara, minister Błaszczak wysyła świeżo nabyte koreańskie haubice K9. Źle przeszkoleni żołnierze panikują i walą, gdzie popadnie. Jeden z pocisków trafia w niedawno oddany do użytku blok mieszkalny, który wali się jak domek z kart. Co dalej?
Chciałbym powiedzieć każdemu z was: ogarnijcie się, nie musicie być niewolnikami frustracji i nienawiści. Niszczy was kapitalizm i patriarchat. To z nimi musicie zacząć walczyć zamiast z kobietami.
Dlaczego lewica przegrywa internet? Rozmowa z Michałem Fedorowiczem z Instytutu Badań Internetu i Mediów Społecznościowych.
W demokracji, w której nie ma obawy, że ustawodawca może drastycznie naruszać standardy praworządności, rząd mniejszościowy nie jest najlepszym rozwiązaniem. Ale w kraju takim jak Polska pod rządami PiS…
Nie czas na rojenia pięknoduchów, gdy są wybory do wygrania, a szczwane plany politycznych strategów tylko czekają na realizację. Jakże można mówić o sprawiedliwości społecznej lub prawach obywatelskich, gdy stawką jest odsunięcie PiS-u od władzy?
Wszystko ma pewne granice. Zamach na życie i zdrowie kobiet? Proszę bardzo. Prorosyjskie sympatie? Ależ oczywiście. Jabłońska poszła jednak o krok za daleko.
Portret psychologiczny wyborców Konfederacji nie wskazuje na to, by nieoczekiwany rozrost szeregu zwolenników tej partii był efektem eksplozji postaw egoistycznych.
Czy Lewicy uda się jej utrzymać wynik i liczbę mandatów sprzed czterech lat? Jakie trudności przed nią stoją? O co właściwie walczy w tych wyborach?
Skoro partie głównego nurtu postanowiły oddać się orgii wzajemnej nienawiści, to trudno się dziwić, że część wyborców postanowiła im pokazać środkowy palec.
Według jednej trzeciej lewicowego elektoratu w tych wyborach stawka jest tak wysoka, że trzeba głosować na tych, którzy mają szansę wygrać. To elektorat warunkowy, który opuści Lewicę przy urnie.
Jestem pewna, że gdyby partyjni idole, którym często służą jako rzeczniczki i asystentki, nagle spokornieli, a wraz z nimi wszyscy mężczyźni – urządziłyby nam tutaj odwróconą opresyjną dominację.
Można utyskiwać na media, na stan debaty publicznej, ale od takiego narzekania słupki sondażowe nie skoczą do góry. A może jest tak, że Lewica jest za grzeczna i zbyt merytoryczna na to, żeby zmierzyć się z Konfederacją?
Liberalny elektorat Konfederacji ignoruje to, czego nie uznaje za zagrożenie dla własnego komfortu i konsumpcyjnego stylu życia.
Konfederacja zamierza uwalić standardy budowy mieszkań w Polsce, nie dając przy tym żadnej gwarancji, że doprowadzi to do spadku cen.
„Nie będzie koalicji, Mentzeny to wolnorynkowce” – krzyczy Kaczyński. A konfederaci na to, że oczywiście, i tylko zacierają ręce, wpatrując się w słupki sondażowe.
Nabici w „buha” przez „filozofię Wyjebongo” mają podobne predyspozycje, co „buntownicy” inwestujący w Konfederację.
Korwiniści powiadali kiedyś, że kto za młodu nie był socjalistą, ten na starość będzie świnią. Problem w tym, że w dzisiejszej Polsce mężczyzna za młodu jest zwykle prawakiem.
Polski mężczyzna morduje innego mężczyznę, ale w oczach mizoginów winna jest zawsze kobieta.
Szkoda, że w „Chłopcach” Kąckiego – to mój główny zarzut wobec tej książki – nie widać, jak bardzo korwiniści są nieodrodnymi dziećmi III RP.
W Stanach Zjednoczonych brak wsparcia państwa skazuje zadłużonych pacjentów na bezdomność. Tego samego chce dla was Konfederacja.
Starcie Mentzena z Petru porównałbym do bitwy pod Poitiers. Choć do wyparcia muzułmanów wciąż zostaje jeszcze 700 lat, to pierwsza bitwa właśnie została przez nich przegrana – mówi Kastor Kużelewski.
Lewicowi mężczyźni zazdroszczą lewicowym dziewczynom, bo my mamy feminizm, mamy agendy wypracowywane i przegadane przez lata, często w kłótniach i sporach. Mamy swoje protesty, fajne posłanki, ekspertki i aktywistki, które nam imponują.
Okazało się, że Mentzen to jednak nie jest najostrzejsza kredka w konfederackim piórniku.
Liderzy opozycji wciąż niestety funkcjonują w innej rzeczywistości niż elektorat opozycyjny. On chce przede wszystkim zwycięstwa nad PiS, liderzy chcą przede wszystkich zwycięstwa swoich partii.
Potwierdzamy: faszystom trzeba przypierdolić.
Konfederacja szybuje w sondażach, a główne źródło związanego z tym niepokoju stanowi… groźba odwrócenia się liberalnych wyborców od PO.
Wyskok Brauna doda mu wyborców i zachęci innych do podobnych działań – ocenia badaczka historii polsko-żydowskiej Katarzyna Markusz.
Bardzo prawdopodobne, że Tusk po powrocie na fotel premiera wybierze dalszą licytację z Kaczyńskim na politykę socjalopodobną.
Strojący się w piórka obrońcy klasy średniej Sławomir Mentzen chce podnieść podatki większości klasy średniej, byle tylko móc je obniżyć najbogatszym. Ma chłop tupet, wróżę mu długą i bogatą karierę polityczną.
Podobieństw jest więcej, niż może się wydawać. Obie partie stawiają na przyszłość – wiedzą, że jesienne wybory nie są jeszcze okazją do sięgnięcia po samodzielną władzę. Coś łączy też oba elektoraty. Jest jednak jedno „ale”.
Ci, którym rzekomo „nie chodzi o politykę, tylko o podatki”, bez mrugnięcia okiem będą kibicować państwu policyjnemu Kaczyńskiego i Bosaka.
Po wdrożeniu tych zmian Polska stałaby się wreszcie ważną destynacją turystyczną, a o naszym kraju byłoby naprawdę głośno.
Mentzen nie przytula wykluczonych chłopaków. Przytula podobnych sobie cwaniaków z klasy średniej.
No dobrze, a czy istnieje w Polsce inne ugrupowanie polityczne, które chciałoby zawalczyć o młodych mężczyzn?
Im więcej będzie głosów takich jak ten Trzaskowskiego, że ma z wyborcami Konfederacji podobne poglądy ekonomiczne, tym będzie łatwiej zbierać rozproszony elektorat lewicowy.
Konfederaci są dziećmi zideologizowanych lekcji przedsiębiorczości w szkole i biegów śladami żołnierzy wyklętych. Choć przedstawiają się jako siła antysystemowa, to są nieodrodnymi dziećmi III RP.
W szczycie inflacji czy kolejnych afer, zanim jeszcze wypłynął temat „obrażania papieża”, PiS miał spokojne 32–34 proc. poparcia. Nie rusza ich nic, a jeszcze nie zaczęli realizować socjalnych transferów wyborczych.
Opozycja musi sobie odpowiedzieć na pytanie: jak powstrzymać wzrosty prawicy – co w praktyce oznacza „jak zdemobilizować wyborców radykalnej prawicy i sprawić, by zostali w domach”.
Bardzo mnie cieszy, że Mentzen stanie się mecenasem mojej poezji oraz Krytyki Politycznej. Trochę socjalizmu nikomu jeszcze nie zaszkodziło.
O tym, że brakuje mieszkań, mówią już niemal wszyscy politycy. Przejrzeliśmy dla was programy i propozycje partii dotyczące mieszkalnictwa.
Rosyjska agentura wpływu w Polsce zdaje się solidnie zaskoczona inwazją Putina na Ukrainę.
Czy wojna u naszych granic wymusi otrzeźwienie polskiej klasy politycznej?
Terapia proponowana przez polskich wolnościowców wygląda bardziej jak rozprawka z wiedzy o społeczeństwie niż projekt ustawy, ale postawiona diagnoza jest słuszna.
W PiS doszło do syntezy neosanacji z neoendecją do tego stopnia, że kiedy „zwierzęta w ogrodzie patrzyły to na świnię, to na człowieka, potem znów na świnię i na człowieka, nikt już nie mógł się połapać, kto jest kim”.
Rok temu poznaliśmy wyniki wyborów prezydenckich. Trzaskowski dostał w drugiej turze 10 milionów głosów, ale zachowywał się tak, jak gdyby nie wiedział, skąd one pochodzą.
Trudno o bardziej zabawne zakończenie roku niż kandydatura turbowolnorynkowego Roberta Gwiazdowskiego na Rzecznika Praw Obywatelskich, przedstawiona właśnie przez PSL i Konfederację.
Wolnościowcy lubią udawać, że podatki, biurokracja i urzędnicy to konsekwencja wprowadzania socjalistycznego wirusa do zdrowego organizmu kapitalizmu. Wyobraźmy więc sobie, że 10 tysięcy wolnościowców realizuje swój mokry sen i zrzuca się na własną ulicę w Warszawie.
Czy zakładałyście, że będziecie w tym kraju zmuszane do rodzenia bezczaszkowych płodów, które „jeśli umrą, to umrą” – jak powiedział lider Konfederacji Krzysztof Bosak?
Przemysław Witkowski: Załóżmy, że to koniec Zjednoczonej Prawicy. Co nas czeka po jej rozpadzie?
Co przyniesie oswajanie opinii publicznej z postulatami Konfederacji przez PiS i PO? Czy efektem będzie przesunięcie się sceny politycznej jeszcze bardziej na prawo?
Jak to się stało, że skrajnie prawicowy polityk z niewiele znaczącego środowiska politycznego trafił do mainstreamu i zdobył ogólnokrajową rozpoznawalność?
Według „Nowego porządku” – programu Krzysztofa Bosaka – można by dyskryminować ludzi w pracy zupełnie swobodnie i zgodnie z prawem.