We Francji niczym w Polsce: wojna lewicy z lewicą
Gdzie dwie lewice biją się o tożsamość, tam korzystają prawicowi populiści.
Gdzie dwie lewice biją się o tożsamość, tam korzystają prawicowi populiści.
Twarzy francuskiej prawicy jest wiele – która z nich ma szansę na pokonanie Macrona i zdobycie prezydentury?
Kinga Dunin czyta „Dług honorowy” Wojciecha Chmielarza, „Piercing” Ryū Murakamiego i „Kto zabił mojego ojca?” Édouarda Louisa.
Kandydatów na prezydenta po lewej stronie francuskiej polityki nie brakuje. Wyborców już tak.
To, co u nas jest jedynie czarnym snem antyszczepionkowców, właśnie staje się rzeczywistością we Francji.
Zapytani o przyczyny braku dobrej pracy francuscy respondenci dwukrotnie częściej winią globalizację i outsourcing niż nowe technologie.
Nie tylko z powodu klęski na Euro. Przy okazji każdego kolejnego turnieju pojawiają się rasistowskie żarty o „reprezentacji Afryki”.
Dlaczego dawna klasa robotnicza i niższa klasa średnia przestają uznawać społeczne i kulturowe normy narzucane im przez wielkomiejskie elity?
W kryzysie limity długu publicznego poszły w odstawkę. Dziś niejednemu politykowi Unii marzy się jednak powrót do surowego rygoru oszczędzania.
Francuskie sądy często uniewinniają robotników, którzy podczas strajku przetrzymują swoich przełożonych, bo uznają, że zagrożenie utratą pracy jest sytuacją ekstremalną.