Świat

Żegnaj, królowo

Serena Williams ogłosiła, że kończy karierę po tegorocznym US Open. Jej osiągnięcia są tak liczne, że jej status jednej z najlepszych tenisistek w historii jest niezaprzeczalny, ale Amerykankę zapamiętamy też z innych powodów.

73 wygrane turnieje, w tym 23 wielkoszlemowe – najwięcej podczas trwającej od 1968 roku ery open i o jeden mniej niż liderka wszechczasów w tej kategorii, Australijka Margaret Court, która rozpoczęła karierę w czasach gry amatorskiej. Cztery złote medale olimpijskie, w tym trzy w grze podwójnej, zdobyte w parze ze starszą o rok siostrą. Osiągnięcia sportowe Sereny Williams są tak liczne, że jej status jako najlepszej tenisistki XXI wieku (jeśli nie w historii) jest niezaprzeczalny. Ważniejsze i ciekawsze jest jednak to, co osiągnęła poza kortem, jak sport pozwolił jej przekroczyć bariery klasowe, płciowe i rasowe, by mogła stać się prawdziwą ikoną kultury. O tym, jak ważna stała się Serena, może świadczyć fakt, że podobnie jak w przypadku innych wielkich sportowców – Mike’a, Tigera, Kobego czy Cristiano – wystarczy wspomnieć jej imię, by rozmówcy wiedzieli o kogo chodzi.

Serena Wiliams na US Open w 2014 roku. Fot. labbradolci/Flickr.com

Nawet teraz jej mecze wciąż są wielkimi wydarzeniami, ściągającymi na trybuny tłumy, mimo że przegrywa z zawodniczkami, które wcześniej pokonałaby bez straty seta. Momentami da się dostrzec jej unikatowy geniusz, lekkość i naturalność, częściej jednak widać fenomenalnego sportowca, pokonanego przez własne ciało i czas. Dlatego decyzja o zakończeniu kariery w okolicach 41. urodzin nie powinna dziwić. Jej ogłoszenie na łamach amerykańskiego wydania magazynu „Vogue” dowodzi z kolei, że wyrażone w napisanym wspólnie z Robem Haskellem tekście życzenie bycia kimś więcej niż fenomenalną tenisistką już się spełniło.

Życie jak film

Tegoroczna gala Oskarów po raz pierwszy rozpoczęła się nie w Hollywood, ale w Compton, na korcie tenisowym, na którym uczyły się grać Venus i Serena Williams. Właśnie tam Beyoncé wykonała utwór „Be Alive” z filmu King Richard: Zwycięska rodzina, opowiadającego o początkach sióstr. Film biograficzny o wielkich sportowcach nie jest niczym nowym, rzadsze są jednak przypadki, gdy upamiętnieni w ten sposób atleci są wciąż czynni zawodowo. Oczywiście tego typu obrazy ocierają się o hagiografię, szczególnie jeśli – jak w przypadku sióstr Williams – osoby zainteresowane są producentami, nadal jednak jest to wyróżnienie, cementujące dziedzictwo danego sportowca. Fakt, że organizatorzy Oscarów i jedna z największych gwiazd muzyki zdecydowali się rozpocząć ceremonię w ten sposób, to kolejny dowód wyjątkowości obydwu sióstr.

Pierwsza transpłciowa sztangistka jedzie na Igrzyska Olimpijskie

Film o siostrach Williams, tak jak i cała ich historia, jest narracją o rasie, która przestaje mieć znaczenie, gdy ktoś osiągnie określoną pozycję. Smutnym post scriptum jest to, że kwestia rasowa powraca, gdy konkretny przedstawiciel mniejszości, niesprawiedliwie zmuszony do reprezentowania całej grupy społecznej z której się wywodzi, popełni przestępstwo lub błąd.

Siostry nigdy nie doznały takiego uszczerbku na reputacji jak oskarżony o gwałt Kobe Bryant czy zdradzający żonę Tiger Woods, bo też nie łamały zasad decorum poza kortem. Nie znaczy to jednak, że nie musiały zmagać się z krytyką. Nazywano je „braćmi Williams”, bo grały inaczej niż przeciwniczki – agresywnie, nie unikając emocji, redefiniując to, jak „mogły” grać kobiety. Kiedy mężczyźni grali mocno i siłowo, w triumfie zaciskając pięści, było to normalne. Kiedy robiła to zbudowana jak kulturystka czarna Serena, była postrzegana jako agresywna, niekobieca. Jeszcze jako obiecująca siedemnastolatka powiedziała, że w przyszłości wygra turniej w Wimbledonie. Oskarżono ją wtedy o arogancję. Ostatecznie wygrała go siedem razy w grze pojedynczej i sześć razy w deblu.

Gdy Serena dorosła i z czarnej nastolatki stała się czarną kobietą, dyskryminacja dotycząca jej ciała przybrała na sile. Do historii złego dziennikarstwa przeszedł felieton Jasona Whitlocka, w którym autor pisał m.in. o jej zbyt dużym „tyłku”, oskarżył o obżarstwo, brak odwagi i porównał do konia. Ben Rothenberg z New York Timesa napisał, że inne – w domyśle: białe – tenisistki mogłyby wyglądać tak jak ona, ale po prostu nie chcą. Sama Serena wielokrotnie wyjaśniała, że jej sylwetka nie jest rezultatem pracy na siłowni, tylko genów, a jej trening nie różni się wiele od innych zawodniczek.

Inspiracja i rywalka

Na Serenie wychowały się dwa pokolenia tenisistek, dla których jest ona synonimem tego sportu. 18-letnia Coco Gauff nie zna świata, w którym ktoś taki jak ona – czarna kobieta – nie może być jedną z największych gwiazd tenisa. Serena i Venus miały Altheę Gibson – a raczej jedynie mit o niej. Nie mogły śledzić jej kariery, ponieważ gdy dorastały, a potem osiągały pierwsze poważne sukcesy, Gibson była już starszą, schorowaną kobietą. Zmarła w 2003. roku, w wieku 76 lat. Dla Sereny jednak wciąż pozostała inspiracją i pionierką. Siostry Williams nie musiały przebierać się w aucie, bo zabroniono im wchodzić do szatni. Nie musiały też jadać oddzielnie od pozostałych zawodniczek. Gibson znosiła dyskryminację z dumą, a potem pokazywała swoją wyższość na korcie.

Serena Williams podczas olimpiady w 2016 roku. Fot. Andy Miah/Flickr.com

Będąc w trzeciej klasie, Naomi Osaka napisała, że kiedy dorośnie, chce być jak Serena. W 2018. roku wygrała pierwszy wielki turniej w karierze, pokonując w finale US Open swoją idolkę, jednocześnie pozbawiając ją szansy na 24. wielkoszlemowy tytuł. Sporo uwagi poświęcono zachowaniu Williams podczas meczu i jej kłótni z sędzią, a także karykaturze zamieszczonej w dzienniku „The Herald Sun”, gdzie uderzało zwłaszcza rasistowskie przerysowanie Williams. Jej zdenerwowanie przedstawiono jako brak szacunku dla sportu i 20-letniej wówczas rywalki. Istotniejsze i mówiące wiele o charakterze Sereny było to, co stało się bezpośrednio po meczu. Podczas dekoracji, gdy niezadowoleni z rozstrzygnięcia kibice buczeli, Serena objęła Osakę, a potem poprosiła kibiców, by docenili zwyciężczynię. Buczenie natychmiast przeszło w ogłuszający aplauz.

Gdy Djoković wygrywał w sądzie, ofiary niezaszczepionych traciły życie i zdrowie

Maria Szarapowa w swojej autobiografii Niepokonana nazywa Williams swoją największą rywalką – choć bilans 20:2 w bezpośrednich pojedynkach na korzyść Sereny stawia pod znakiem zapytania status samej rywalizacji i zasadność tytułu książki. Rosjanka pisze też o  potężnych ramionach, nadludzkiej sile i nieprzewidywalnym temperamencie Williams, znów tworząc obraz karykaturalnego superłotra i wpisując tenisistkę w stereotyp głośnej i wściekłej czarnej kobiety. Tymczasem Amerykanka jest o 13 centymetrów niższa od Szarapowej, według pomiarów to Rosjanka była również najgłośniejszą tenisistką na świecie.

Matka

Podczas gdy „nadludzkie” ciało Sereny trafiało na kolejne okładki, ona podkreślała swoje kształty z coraz większą dumą – także poza kortem. W 2016. roku wystąpiła w teledysku do piosenki „Sorry” obok Beyoncé. Zaproszono ją, ponieważ jak mało kto symbolizowała siłę i odwagę.

Swój ostatni wielkoszlemowy tytuł, który pozwolił jej wyprzedzić Steffi Graff w rankingu triumfatorek najważniejszych turniejów w świecie tenisa, Serena zdobyła będąc w ciąży. Kiedy wróciła do gry na French Open w 2018 roku, miała na sobie czarny, obcisły kombinezon. Prezydent francuskiej federacji tenisa wypowiadał się o nim krytycznie, mówiąc o braku szacunku do sportu i turnieju. Zainspirowany filmem Czarna Pantera kombinezon Serena zadedykowała matkom, które musiały po trudach ciąży i porodu wrócić do obowiązków. Uciskający strój miał bowiem także praktyczną funkcję – zapewniał Williams lepsze krążenie i zapobiegał tworzeniu się skrzepów.

Furia na Morzu Czerwonym. Boks znowu skupia światową uwagę

Sama Williams niemal przypłaciła narodziny córki Olympii życiem. 24 godziny po porodzie i cesarskim cięciu, tenisistka zaczęła mieć problemy z oddychaniem, które okazały się być rezultatem zatorowości płucnej. Następnych sześć tygodni spędziła w łóżku. Gdy wróciła do gry, spadła w rankingu WTA z pierwszego na 183. miejsce. To właśnie sytuacja Sereny zwróciła uwagę na niesprawiedliwość systemu, karzącego zawodniczki za to, że po prostu chciały założyć rodzinę. Teraz Serena kończy karierę, żeby powiększyć swoją – napisany dla „Vogue’a” tekst otwiera stwierdzenie Olympii, że chciałaby zostać „starszą siostrą”.

Serena Williams pozostawia za sobą sport, któremu zawdzięcza wszystko. W ciągu następnej dekady lub dwóch, śledząc występy kolejnych pokoleń zawodniczek, zobaczymy, jak wiele zawdzięcza jej współczesny tenis.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Łukasz Muniowski
Łukasz Muniowski
Amerykanista
Adiunkt w Instytucie Literatury i Nowych Mediów na Uniwersytecie Szczecińskim. Autor i tłumacz książek o sporcie.
Zamknij