Świat

Z miłości do Putina. Słowak przybył do Rosji na dmuchanym kole

46-letni Ján Mazák wyjechał do Estonii, skąd w piance neoprenowej, z kołem do pływania i kilkoma rzeczami osobistymi w plecaku nielegalnie przepłynął do rosyjskiego obwodu leningradzkiego.

Mazák pracował jako dyrygent i kapelmistrz w teatrze w Koszycach. Później zajmował się biznesem, ale jego piekarnia zbankrutowała, a on został z długami i komornikiem. Przez pewien czas musiał nawet mieszkać na ulicy, miał myśli samobójcze. Sam określa się jako kompozytor muzyki klasycznej i filozof, ale powiedzieć, że jego dorobek w tych obszarach jest ubogi, to nadmierna delikatność.

W Rosji nigdy nie był, ale o wyprowadzce myślał intensywnie od 2015 roku. W końcu podjął decyzję – na znak sprzeciwu wobec Unii Europejskiej, podwyżek cen, „nachalnej propagandy LGBT”, amerykanizacji show-biznesu i sztuki.

Korupcyjna ośmiornica na Słowacji: czym się różni premier od pospolitego gangstera?

Do wyjazdu przygotowywał się od 2022 roku. Uczył się języka i zbierał informacje o ukochanym kraju. „Nie mogłem dostać wizy – na Słowacji nie ma rosyjskiej ambasady (to nieprawda, ambasada działa w Bratysławie i z powodzeniem szerzy propagandę – przyp. aut.), a Rosja to kraj uznawany za wroga w Unii Europejskiej.” – twierdził.

Wyjechał do Estonii, gdzie w piance neoprenowej, z kołem do pływania i kilkoma rzeczami osobistymi w plecaku (tenisówkami, 300 euro w gotówce, ręcznikiem i skomponowanymi przez siebie utworami), nielegalnie przepłynął do rosyjskiego obwodu leningradzkiego przez graniczną rzekę Narwę.

Stwierdzi, że nie chciał przekraczać mostu na Narwie, aby uniknąć złapania przez estońską straż graniczną: „Gdybym został zatrzymany, przekazano by mnie władzom słowackim. Planowałem więc przepłynąć rzekę, natychmiast stawić się na przejściu granicznym w Iwangorodzie i złożyć wniosek o azyl polityczny”.

Zapytany o to, co chciał robić w Rosji, odpowiada: „Planowałem skontaktować się z kilkoma teatrami, w tym z Teatrem Bolszoj w Moskwie. Chciałem zarabiać pieniądze, sprzedając utwory, pisząc muzykę i ucząc ludzi gry na pianinie”. Po zadomowieniu się w nowej ojczyźnie zamierzał ściągnąć tam swoją matkę.

Bolesne zderzenie z rosyjską rzeczywistością

Wielki plan filozofa z Koszyc nie wypalił. Mazák został zatrzymany – ale nie przez Estończyków, tylko Rosjan. Miał im tłumaczyć, że kocha Rosję, Putina i nawet napisał pieśń pod tytułem Vivat Russia. Gdy już myślał, że przekonał pograniczników, nastąpiła seria przesłuchań, podczas których Mazák miał się czuć tak, jakby był przesłuchiwany przez KGB. Bał się, że go zabiją. „Zabierali mnie z jednego pokoju do drugiego bez żadnego wyjaśnienia, jakby chcieli mnie psychicznie złamać” – mówił później. Zatrzymanie trwało 72 godziny.

Kompozytor zamiast od sali koncertowej trafił do więzienia z zarzutem nielegalnego przekroczenia granicy, za co groziło mu 5 lat odsiadki. Sprawa zakończyła się grzywną o równowartości 200 euro i wydaleniem z Rosji.

Bratysława: Ultraprawicowy terrorysta zamordował dwie osoby przed klubem LGBT+

Spędził tam ponad 2 miesiące. W wieloosobowych celach z osadzonymi mieszkały karaluchy i szczury. Ponoć Słowak nieźle rozbawił współwięźniów, proponując wspólne napisanie wniosku o oprysk na szkodniki do dyrektora więzienia.

„Nieludzkie warunki, lekceważenie podstawowych praw człowieka, zgniłe rosyjskie sądownictwo” – tak Ján Mazák opisał swój pobyt za kratami. W rozmowie z Denníkiem N porównał doświadczenie do pobytu w kolonii karnej: „To nie są więzienia, jakie znamy, to łagry lub gułagi”.

Mazák stwierdził, że nie był fizycznie maltretowany, ale został poddany przemocy psychicznej. Nie pozwolono mu kontaktować się z rodziną i zmuszono, by przez całe dwa miesiące nosił ubranie, które miał na sobie w momencie aresztowania. „Nie obchodzi ich, czy masz kogoś, kto może przynieść ci zapasowe ubrania”. Powiedział również, że musiał pisać prośby o dodatkowy papier toaletowy.

Jaka jest jego obecna opinia na temat Rosji? Uważa, że jej mieszkańcy mają barbarzyńską naturę: „Dla nich to normalne, robią to samo nawet swoim, Rosjanom. I nie ma znaczenia, czy jest się oskarżonym, czy tylko zatrzymanym i podejrzanym. Tracisz wszystkie swoje prawa. Prawa obywatelskie i prawa człowieka. Traktują cię jak zwierzę”.

Zdał sobie sprawę, że Rosja była dla niego wyidealizowaną ojczyzną, którą romantyzował przez sferę artystyczną. „Tak jak teraz widzę Rosję, tak postrzegam jej prezydenta. On bardzo dobrze wie, co dzieje się w jego kraju. W końcu to on rządzi i kieruje tym wszystkim” – mówił w jednym z wywiadów. Dodał, że spisaną na papierze kompozycję, którą zadedykował Putinowi, powinien był zgnieść przed oczami Rosjan i wyrzucić do kosza.

Wyjazdy edukacyjne mają jednak sens

Po tym, jak wrócił na Słowację, rosyjską flagę na swoim zdjęciu profilowym w mediach społecznościowych zastąpił ukraińską.

Mediom powiedział, że zaczął współczuć ukraińskim jeńcom wojennym. „Muszą tam ogromnie cierpieć. Oni nie ukradli gumy do żucia, ale są największymi wrogami Rosjan. Od teraz będę się za nich modlił”.

Gdy media opisały jego historię, pojawiły się głosy, że wyjazdy edukacyjne mają jednak sens i można się zastanowić nad wysyłaniem na takie „pobyty” większej ilości zapalonych miłośników rosyjskiej propagandy. A tych na Słowacji nie brakuje

Mimo że Słowacy mają wiele złych doświadczeń związanych z „wyzwoleniem” i późniejszą władzą Związku Radzieckiego na swoim terytorium, dalej żywią sentyment do tych czasów, bo prorosyjską miłość latami wpajała im komunistyczna propaganda.

Lata mijają, Związek Radziecki się rozpadł, Słowacja jako niezależne państwo została przyjęta w szeregi Unii Europejskiej i NATO, ale propaganda, sterowana z Moskwy, dalej ma się tam dobrze. Kreml latami wlewał Słowakom do głów własne prawdy, które jak zdarte płyty powtarzali sprzedajni politycy, portale (dez)informacyjne i rosyjscy agenci wpływu. A za nimi zwykli obywatele, tacy jak Ján Mazák.

Z badań Globsec Trends 2023, przeprowadzonych w 8 państwach na wschodzie UE, wynika, że Słowacy w sprawie Ukrainy są bardzo podzieleni. Jeszcze rok temu większość nie miała wątpliwości, że to Rosja jest odpowiedzialna za wybuch wojny (62 proc.w 2022 roku). Dziś to już tylko 40 proc. obywateli i obywatelek. 34 proc. osób uważa, że inwazja jest wynikiem prowokacji ze strony Zachodu, a 17 proc., że to wina Ukrainy, która naciskała na rosyjskojęzyczną mniejszość. Co więcej, aż 69 proc. respondentów twierdzi, że oferując Ukrainie pomoc w postaci broni, Słowacja prowokuje Rosję.

Na początku pełnoskalowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę słowacka firma Gerulata Technologies przygotowała zestawienie największych prokremlowskich źródeł dezinformacji na Słowacji. Znalazło się w nim ponad 150 stron internetowych oraz profili osób i instytucji w mediach społecznościowych. Wśród nich są tak zwane alternatywne źródła informacji, szerzące dezinformację i konspiracje, wywołujące chaos w głowach odbiorców. Na czele tabeli znalazła się rosyjska ambasada na Słowacji, a tuż za nią wiele profili słowackich polityków, stałych bywalców moskiewskich salonów.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij