Od bohatera do zera. Jak upadał Rudy Giuliani

Były burmistrz Nowego Jorku i bohater 11 września ma dziś 79 lat – i stał się pośmiewiskiem Ameryki z ręką w spodniach.
Rudy Giuliani. Fot. Gage Skidmore/Wikimedia Commons

W Ameryce, jak wiadomo, można z pucybuta stać się milionerem – ale można też odwrotnie.

Po atakach z 11 września 2001 roku na World Trade Center i Pentagon ówczesny burmistrz Nowego Jorku Rudy Giuliani stał się prawdziwym narodowym bohaterem, prowadzącym miasto przez tragedię i żałobę. Dziś Giuliani ma 79 lat i – z ręką w spodniach – stał się pośmiewiskiem Ameryki. Niewykluczone nawet, że zakończy żywot w więzieniu. A wszystko to z powodu Donalda Trumpa.

Rudy urodził się na Brooklynie, we włoskiej rodzinie robotniczej, co oznacza, że przeszedł przez katolicki system edukacji. Jego ojciec siedział w więzieniu Sing Sing za rozbój, a po wyjściu z kicia pracował dla lokalnej mafii.

11 września – 20 lat później

W college’u Rudy studiował nauki polityczne i rozważał zostanie księdzem. W końcu wybrał jednak studia prawnicze i poślubił swoją kuzynkę – była to pierwsza z jego trzech żon, a wszystkie małżeństwa zakończyły się rozwodem. Jego kariera na dobre ruszyła z kopyta w stanowym, a potem w federalnym aparacie wymiaru sprawiedliwości. Uniknął poboru do Wietnamu, trochę dzięki szczęściu, trochę dzięki studiom. Pracował jako prawnik już dla administracji prezydenta Geralda Forda (1974–1977), a potem w administracji Ronalda Reagana. Do 48. roku życia był demokratą; mając 53 lata, w 1980 roku, po raz pierwszy zarejestrował się jako republikanin.

W połowie lat 80. Rudy zasłynął jako skuteczny prokurator, który rozprawił się z sycylijską mafią w Nowym Jorku. Podobno w 1986 roku szefowie pięciu włoskich rodzin wydali na niego wyrok śmierci.

Od 1989 roku Rudy planował zostać burmistrzem Nowego Jorku. Udało mu się to już pięć lat później i urzędował od 1994 roku aż do słynnych ataków terrorystycznych z 11 września, gdy runęły dwie nowojorskie wieże World Trade Center, a życie straciło (w samym NYC) ponad 2700 osób. Podobno zawiadywał akcją ratunkową, skutecznie koordynując policję, straż pożarną i inne zasoby miejskie.

11 września i polityka jedności: zwycięstwo autorytarnej prawicy

W tamtych tygodniach Ameryka z dumą i podziwem patrzyła na tego opatrznościowego męża – do tego stopnia, że Giuliani rozważał nawet, czy nie ubiegać się o bezprecedensową trzecią kadencję. Nie udało się. Mówiono też, że jako burmistrz Giuliani oczyścił Nowy Jork z przestępczości (oraz wszelkiej godziwej rozrywki) i mierzył się z falą protestów przeciwko brutalności policji wobec czarnych. To właśnie Rudy wprowadził tzw. prawo „stop and frisk”, które pozwoliło policji zatrzymywać na ulicy i przeszukiwać ludzi bez konkretnego powodu. I to on wprowadził w Nowym Jorku populistyczną politykę „zero tolerancji”, która zachęcała policję, by zwalczała drobne wykroczenia z równą surowością co poważne przestępstwa.

Mimo to klipy z 2001 i 2002 roku są naprawdę imponujące – spokojny, opanowany Rudy nie ma nic wspólnego z podstarzałym klaunem, który pokazywał się w telewizji w ostatnich latach, szerząc rozmaite teorie spiskowe na temat kandydującej wówczas do Białego Domu Hillary Clinton.

W tym samym roku ukazała się pierwsza poważna biografia Rudy’ego, Rudy! An Investigative Biography of Rudolph Giuliani, autorstwa dziennikarza Wayne’a Barretta. Dopiero wtedy Ameryka dowiedziała się o mrocznej przeszłości ojca Giulianiego i jego powiązaniach z mafią. W 2003 roku wszedł na ekrany film Rudy: The Rudy Giuliani Story – hollywoodzka szmira, która jednakowoż krzewiła sławę Giulianiego w Stanach i za granicą. Rudy został człowiekiem roku magazynu „Time”, a brytyjska królowa pasowała go na rycerza. Dwa lata później, w 2005 roku, ukazał się zaś film dokumentalny Giuliani Time, który przedstawiał represyjną politykę burmistrza jako front walki klasowej z nowojorskimi mniejszościami etnicznymi i biedotą.

W 2008 roku Rudy startował jako kandydat na prezydenta, ale wycofał się na rzecz republikanina Johna McCaina, który później przegrał z prezydentem Barackiem Obamą. Rozważał też start w roku 2012. Mimo początkowego powodzenia nie był wystarczająco konserwatywny, by stać się poważnym republikańskim kandydatem; Rudy startował jako sojusznik środowisk LGBT i prawa kobiet do aborcji.

Po nieudanych zakusach na prezydenturę zaczął pracować w sektorze prywatnym, sprzedając porady prawne każdemu, kogo było stać na jego usługi. W samym 2006 roku Rudy wygłosił 124 przemówienia, za które zapłacono mu ponad 11 milionów dolarów. A wkrótce potem jego fortuna się odwróciła.

Na pierwsze strony gazet powrócił w 2015 roku jako zwolennik kampanii prezydenckiej Donalda Trumpa. Wtedy po raz pierwszy zaczęto mówić, że Rudy chyba stracił rozum.

Gdy na miesiąc przed wyborami prezydenckimi 2016 pojawiło się w mediach nagranie, w którym Trump przechwala się „łapaniem kobiet za cipkę”, Giuliani nie stracił rezonu i bronił Donalda, jak mógł. Jednak najważniejszą rzeczą, którą Giuliani załatwiał dla Trumpa, było ukraińskie śledztwo w sprawie Huntera Bidena. Syn ówczesnego wiceprezydenta został bowiem zaproszony – obok między innymi Aleksandra Kwaśniewskiego – do zasiadania w radzie nadzorczej ukraińskiej firmy energetycznej Burisma, która mu oczywiście za jego mądrość (czytaj: dobry PR na Zachodzie) płaciła.

Opowieść o Ameryce jako najdoskonalszej demokracji świata to jakiś żart

W czasie słynnej rozmowy między Trumpem a Zełenskim, która doprowadziła do pierwszego impeachmentu w Izbie Reprezentantów w lutym 2020 roku, Trump zażądał od prezydenta Ukrainy pomocy w znalezieniu konkretnego haka na swojego rywala, Joe Bidena, w zamian za pomoc finansową na wojnę z Rosją. Wszystko to zaś miało być załatwiane przez Giulianiego, dla którego w Ukrainie pracowali Igor Fruman i Lew Parnas (obaj trafili już do więzienia). Z kolei zdaniem Andrew Kirztmana, autora książki Giuliani: The Rise and Tragic Fall of America’s Mayor, to zachowanie Giulianiego doprowadziło do pierwszego impeachmentu, bo kłamał Trumpowi, że Bidena da się załatwić Ukrainą.

Giuliani początkowo liczył na to, że Trump mianuje go sekretarzem stanu, ale podobno Trump już w 2016 roku wiedział, że Rudy ma za dużo dziwnych klientów z zagranicy i zbyt poważny problem z alkoholem, żeby sprawować faktyczną władzę. Giuliani stał się więc osobistym prawnikiem Trumpa – takim od najgorszej roboty. I został przy Trumpie nawet po tym, jak wszyscy lepsi prawnicy (byłego) prezydenta opuścili.

Aresztowali Trumpa! Ale już wyszedł

Rudy był również jedną z tych osób, które najmocniej wspierały Trumpa w przekonaniu, że wybory prezydenckie 2020 zostały sfałszowane, a ich prawdziwym zwycięzcą był Trump. W rezultacie firma Dominion, która produkuje maszyny wyborcze, pozwała byłego burmistrza za rozsiewanie bredni o ich produkcie, a stan Nowy Jork i Waszyngton D.C. odebrały mu licencję prawnika. Giuliani jest dzisiaj spłukany i zdesperowany; nie ma pieniędzy nawet na te pozwy – w dwóch sprawach sądowych Trumpa wytoczonych w 2023 roku Rudy jest głównym współoskarżonym.

W październiku 2020 roku Giuliani wziął udział w projekcie Borat Subsequent Moviefilm, gdzie widzimy go z aktorką grającą dziennikarkę i dotykającego swoich genitaliów. Jednak Nowojorczycy twierdzą, że największą publiczną kompromitacją i dowodem upadku moralnego Giulianiego był fakt, że w sierpniu 2022 roku zaczął się golić przy stoliku w restauracji na lotnisku JFK w Nowym Jorku.

14 sierpnia bieżącego roku stan Georgia oficjalnie oskarżył Trumpa, Giulianiego i 17 innych osób o próbę odwrócenia wyniku wyborów w tym stanie. Rudy oddał się w ręce władzy 23 sierpnia i wyszedł za kaucją.

Finałowa scena tego filmu jeszcze przed nami. O ile Trump może się łudzić, że ochroni go przyszła prezydentura lub nadchodząca rewolucja prawicowców spod znaku MAGA, o tyle dla Rudy’ego, którego Trump nie lubi ani nawet nie szanuje, nie widać jasnego światełka w tunelu.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agata Popęda
Agata Popęda
Korespondentka Krytyki Politycznej w USA
Dziennikarka i kulturoznawczyni, korespondentka Krytyki Politycznej w USA.
Zamknij