Świat

Pieniążek z Iłowajska: Upadek ukraińskiego frontu

„Kocioł iłowajski” jest symbolem końca marzeń Ukraińców o kontroli nad Donbasem.

28 sierpnia ukraińskie siły po ciężkich starciach zaczęły wychodzić z Iłowajska, w którym zostały okrążone.

„Czyn narodu jest nieśmiertelny” – napisano na znaku na wyjeździe z Iłowajska. Obok „Zwycięstwo 1945”. Po „kotle iłowajskim” te słowa nabierają nowego znaczenia. Zwycięstwo tchnęło w prorosyjskich separatystów drugie życie i pozwoliło przetrwać „republikom ludowym”. Dla Ukraińców jest symbolem końca marzeń o przywróceniu kontroli nad tą częścią Donbasu w najbliższych latach.

Front wewnątrz miasta

„Kocioł iłowajski” uważany jest za jedną z najcięższych bitew, do których doszło w trakcie walk we wschodniej Ukrainie. Według oficjalnych danych zginęło tam 366 wojskowych, 156 ciał nie udało się zidentyfikować, a 158 osób przepadło bez wieści. Nieoficjalne cyfry są kilkukrotnie wyższe. W okrążeniu znalazły się przede wszystkim ochotnicze bataliony z „Donbasem” na czele.

Napis Iłowajsk z przekreślonym miękkim znakiem. To jedyny wyróżnik między zapisem ukraińskim a rosyjskim. Pod spodem ktoś dopisał: „Miasto bohater”.

Początkowo wydawało się, że Iłowajsk będzie kolejnym łatwym celem ukraińskich sił, który przybliży je do zdobycia Doniecka i tym samym zakończy krótką historię istnienia „republik ludowych”.

Ktoś na tablicy napisał „DNR”. To skrót od Donieckiej Republiki Ludowej.

Przedstawiciele batalionu „Donbas” i ich dowódca, późniejszy deputowany do Rady Najwyższej Ukrainy Semen Semenczenko, informowali o zajmowaniu kolejnych części miasta. Najpierw jedna trzecia, dwie trzecie… Wreszcie medialne komunikaty stały się mniej optymistyczne.

Część batalionów ochotniczych i wojskowych wyszła z miasta, bo – jak później wyjaśniali – obawiali się okrążenia. W rezultacie przez długi czas miasto było podzielone na dwie części, które rozdzielały tory kolejowe. Osłabione siły ukraińskie powoli traciły kontrolę nad miastem.

Rozstrzelany korytarz

Ci, którzy zostali w mieście, znaleźli schronienie w szkole. Jest ona symbolem bitwy o Iłowajsk. Wiele dni znajdowała się pod ostrzałem, chociaż szczególnie poważnie ucierpiały pobliskie budynki mieszkalne. Pociski, odłamki, pożary zniszczyły wyludnioną na skutek walk okolicę.

Pierścień wokół szkoły zaczął się zaciskać. Nigdy wcześniej prorosyjscy separatyści nie używali artylerii na taką skalę, przede wszystkim nie byli w jej posiadaniu. „Kocioł iłowajski” poprzedzały regularne informacje ze strony ukraińskiej i Zachodu o masowym przewożeniu sprzętu wojskowego przez te odcinki ukraińskiej granicy, które nie były kontrolowane przez Kijów.

Wreszcie podjęto decyzję o ewakuacji. Obie strony umówiły się, że ukraińskie siły wyjdą poprzez umówiony korytarz. Gdy ruszyła ogromna kolumna pojazdów, zaczął się ostrzał. Prawdopodobnie w tej części „kotła” zginęła największa liczba wojskowych. Niektórym udało się wyrwać, inni chowali się po okolicznych wsiach, gdzie albo zginęli, albo zostali wzięci do niewoli. Kilku wciąż jest przetrzymywanych przez separatystów.

Powrót do codzienności

Rok później miasto wciąż nosi ślady walk, w szczególności jego zachodnia część.

W sierpniu jeszcze trwają prace remontowe w szkole. Jej pracownicy ściągają ostatnie ukraińskie symbole, chociaż w bibliotece wciąż można znaleźć dużo ukraińskiej literatury. Na półkach jest Taras Szewczenko i jego Kobzar. Jak mówi jeden z mieszkańców, są tolerancyjną republiką, dlatego książki zostaną na miejscu.

Kobzar Tarasa Szewczenka w bibliotece.

Sama szkoła i terytorium wokół niej nie jest jeszcze nie jest wolna od wspomnień od zeszłorocznych walk. W sali gimnastycznej i szatniach walają się elementy mundurów, żółte opaski używane przez ukraińskie siły, stara radiostacja, łuski po nabojach.

Garaż obok szkoły jest zabarykadowany. Nie bez przyczyny – widnieje na nim napis „Uwaga, miny!”.

Zrujnowana okolica niewiele się jednak zmieniła. Mieszkańcy starają się swoimi siłami odbudować zniszczone budynki. Nie liczą już na żadną szczególną pomoc. Są frustrowani i załamani. Często pytają, jak mają dalej żyć. Cieszą się tylko z tego, że wojna opuściła ich miasto.

Do tablicy przyczepiona jest kartka w języku ukraińskim. Informuje o tym, co składa się na poprawne wychowanie. Wśród nich jest: patriotyczne, moralne, narodowe.

 

** Dziennik Opinii nr 243/2015 (1027)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Paweł Pieniążek
Paweł Pieniążek
Dziennikarz, reporter
Relacjonował ukraińską rewolucję, wojnę na Donbasie, kryzys uchodźczy i walkę irackich Kurdów z tzw. Państwem Islamskim. Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Autor książek „Pozdrowienia z Noworosji” (2015), „Wojna, która nas zmieniła” (2017) i „Po kalifacie. Nowa wojna w Syrii” (2019). Dwukrotnie nominowany do nagrody MediaTory, a także do Nagrody im. Beaty Pawlak i Nagrody „Ambasador Nowej Europy”. Stypendysta Poynter Fellowship in Journalism na Yale University.
Zamknij